~24~
Dar
Część 1
Azaja
Lataliśmy jeszcze jakiś czas, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Po wyładowaniu czekki na nas bliźniaki ucieszyłam się na widok Fizmara i Fadira chociaż byłam przekonana że wrócili do Zukity razem z pozostałymi a z nami pozostała jedynie królowa matka. Chłopcy witając się ze mną powiedzieli że nie mogli mnie zostawić bo co byłoby z nich za starsi bracia, Megara i Madera wylegiwały się na słońcu choć nie omieszkały pogrozić mi abym więcej tak ich nie straszyła, mimo wszystko one również ucieszyły się że się obudziłam twierdzą że Orion był wyjątkowo wredny i nieznośny.
Po lekkim posiłku udaliśmy do jaskiń w których były smoczego legowiska tam miałam spotkać się z Omalią i smoczą królową wysp Calios oraz królową syren Jazą i syrenką którą uratowałam Freyą. Nie mogłam się doczekać spotkania tęskniłam za Omalią przez tych kilka miesięcy stała się dla mnie prawdziwą matką której nie miałam. Chłopcy zostali na plaży, ja z Orionem ruszyliśmy za Sarabi która została oddelegowana aby nam towarzyszyć mówiła, że Freya martwiła się o mnie kiedy byłam nieprzytomna obwiniała się o to co działo się ze mną, nie chciałam aby tak myślała przecież to nie była jej wina.
Szliśmy przez las który był piękny choć powietrze było dość wilgotne i duszne, rośliny miały niebywałe kształty Sarabi powiedziała że takie kwiaty rosną tylko tu na wyspach. Weszliśmy do wielkiej jaskini po przejściu kilkanastu metrów tunel zaczął iść w dół. Im niżej schodziliśmy tym robiło się jaśniej o dziwo. Ze ścian tunelu zwisały piękne pnącza o błękitnym kolorze które jasno świeciły wyglądało to magicznie, Sarabi mówiła że są to morskie glony które świecą w ciemności nazwała je długowiecznymi ponieważ nigdy nie więdną a czasami nawet kwitną. Byliśmy coraz bliżej wyraźniej było słychać rozmowy, słyszałam też szum wody być może byliśmy blisko morza.
Jak się okazało nie wiele się pomyliłam, za zakrętem zobaczyłam otwartą gigantyczną grotę. Był w niej basen który wpadł w morze, znajdowały się tu też mniejsze jeziorka i półki skalne łączyła je wypływajaca woda która tworzyła małe wodospady. Widok był przepiękny rozejrzałam się i zobaczyłam Omalię leżała przy brzegu w wodzie moczyła ogon. Niedaleko niej leżała nieco mniejsza smoczyca miała łuski w pięknym złotym kolorze oczy natomiast miała błękitne. Niedaleko nich na podwodnej półce siedziały dwie syreny, były do siebie podobne starsza z nich królowa jak się domyślam miała piękne długie srebrne włosy z wplecionymi w nie muszelkami, jej ogon zdobiły piękne łuski które były srebrne jak jej włosy. Drugą syrenę poznałam od razu miała niego kręcone włosy w kolorze zboża, a jej ogon miał fiołkowe łuski. Wszystkie cztery spojrzały w naszą stronę...
~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~
Wybaczcie że znów tak krótko... Wiem że przeciągam ale trochę się boje że jak napiszę wszystko od razu to pójdzie się to j**ać , a tego absolutnie nie chce.
Oczywiście jak zawsze proszę o komentarz i ⭐ !!! Miłej nocy 💋
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top