~19~
Płynie czas
Azaja
Od ostatniej rozmowy z Bezerem, a właściwie to od jego słów minęły już trzy miesiące. W tym czasie praktycznie się mijaliśmy a rozmowy ograniczały się do tematu związanego z klanem. Na początku było to męczące na zasadzie drzazgi w palcu, wiesz że ona tak jest czujesz ją przeszkadza ci w wielu czynnościach ale nie możesz jej wyjąć bo jest mała i sprawia irytujący ból do którego z czasem się przyzwyczajasz. Przez pierwszy miesiąc Orion był bardzo cięty na Bezera objawiało się to tym że ciągle warczał na niego nie odpowiadał mu na pytania, powitania a kiedy już to robił to był nie miły kilka razy po prostu zachowywał się tak jakby go nie widział. Adira nie zwracał na to większej uwagi kiedy raz go zapytałam czemu nic z tym nie zrobi odpowiedział że ostrzegał przed tym Bezera i sam nie popiera jego decyzji. Omalią obudziła się po prawie dwóch tygodniach i kiedy dowiedziała się o wszystkim wpadła w niemały szał, choć była jeszcze osłabiona przez tamtą magię wypadła z gniazda kiedy tylko zobaczyła Bezra o mało go nie udusiła mówić wszystko co o tym sądzi i cóż po tym większość smoków jak i jak Adira byli bardzo polulni, a ludzie i elfy z miasta schodziły jej z drogi.
Wszystkie moje rzeczy, które były w domu Bezera przeniosłam do jamy Oriona był bardzo zadowolony że postanowiłam z nim zamieszkać. Miałam do wyboru jedną z komnat w zamku jak większość jeźdźców bądź zamieszkać w pobliskimi lesie tak jak bliźniacy ze swoimi smoczycami. Mieszkają we własnym domu a z nimi Dalia ! Było to dla mnie cudowną niespodzianką okazało się że będzie pobierać nauki u druidów, którzy również mają tu swoje miejsce. Okazało się że mój brat Ezra mieszka z Zefirem ponieważ jak sam uznał jego mistrz chce mieć go blisko gdyż pozwala mu to uczyć go zawsze, co dziwne dzień po "decyzji" Bezera Zefir pojawił się i sam zaproponował mieszkanie u niego, ale ja nie chciałam skoro moja więź z Orionem jest tak silna jak wszyscy twierdzą to przy nim będzie mi najlepiej. I nie pomyliłam się Dalia z chłopcami pomogli mi w przenoszeniu rzeczy jak się okazało ojciec zostawił mi praktycznie wszystko co nania spakowała do kufrów. Na szczęście miejsca w jakimi było dużo więc jeden kąt wygospadorowałam coś na wzór sypiali za jedną z naturalnie uformowanych skalnych ścian. Było tam tyle miejsca, że zmieściło się spore łóżko stoki nocny oraz dwie bardzo duże szafy na wszystkie ubrania, stroje do ćwiczeń, lekką zbroje na którą upał się ojciec bo przecież "nigdy nic nie wiadomo" kilka projektów stroju do latania na Orionie są dziełem miejscowych elfickich krawców znalazło się też miejsce na te przeklęte suknie i cała resztę.
Na początku Orion ciągle powtarzał że ten przeklęty przedmiot czyli łóżko nie będzie mi do niczego potrzebne. Cóż miał gad rację, już pierwszej nocy nie mogłam znaleźć się miejsca więc postanowiłam się ukorzyć co wyjątkowo bawiło mojego smoka. Zdecydowanie spanie z nim było wygodniejsze i co mnie dziwiło spanie ze smokiem sprawiało że byłam wyspana i bardzo wypoczęta. Podczas nauki latania razem z Orionem na początku nie chcieliśmy aby latała w siodle sprawdzało się to do czasu aż nauki latania w burzy. W pewnej chwili Orion nagle uniakajc pióru skręcił tak gwałtownie że spadłam z jego grzbietu udało mu się mnie złapać w łapy kilka metrów nad ziemią. Po tym uznaliśmy że siodło będzie bezpiecznym rozwiązaniem, a ponieważ widziałam jak Orionowi to nie pasuje wpadłam na pomysł aby siodło było tak sejmie jak to tylko możliwe po to aby Orion jak najmniej odczuwał je na sobie dla jego wygody w końcu przez prawie pięćset lat żył jako dzięki smok. Więc tak lekkie siodło było dobrym wyjściem miało tylko dwie większe sakwy natomiast do dalszych podróży siodło było już nieco większe z większą liczbą sakiew. Dodatkowo dobrałam do swojego stroju pas z kilkoma mniejszymi sakwami dwie z nich były na wysokości moich uda gdzie też znajdowały się paski do zapięcia. Starałam się ich nie ładować do nich zbyt wielu rzeczy TYLKO TO CO NAJPOTRZEBNIEJSZE !! Pomysł bardzo podobał się nauczycielom było to praktyczne i dobre zwłaszcza w nagłych nieprzewidzianych sytuacjach.
Po kolejnych czterech miesiącach udaliśmy na kilku dniowom wycieczkę nad morze a konkretniej na wyspy gdzie morskie smoki mały swoje lerza. Nazywano je morskimi ponieważ większość czasu żyły w wodzie choć ponoć potrafiły ziać ogniem nie były agresywne wolały żyć tak jak syreny bez konfliktu z kim kolwiek. Wyspy nosiły różne nazwy, niektórzy nazywali je smoczymi inni syreni , a większość po prostu mówiła na nie bezimienne. O dziwo Bezer z Adirą zostali pilnować piskląt i szkolić innych jeźdźców, z nami za to leciała Omalia dowiedziałam się że przywódczyni morskich smoków jest jej bliską przyjaciółką i do dobra okazja aby ją odwiedzić. Wyspa, a właściwie to kilka większych wysp były przepięknym i magicznym miejscem.
Okazało się że żyje tu również kilkanaście elfów i ludzi, wszyscy byli bardzo mili co ciekawe poproszona nas abyśmy oddali całą broń taka zasada. Niby mieliśmy się uczyć itd. ale Omialia uznała że trochę wytchnienie nam się przyda, a ona przy okazji zrobi na złość dwum gadom jej własne słowa. Nikomu to nie przeszkadzało faktycznie odpoczywaliśmy, śmialiśmy się i bawiliśmy pomagaliśmy mieszkańcą w codziennych czynnościach. Pierwsze pięć dni było fantastyczne, cisza i spokój. Ale pewnego dnia pojawili się łowcy chcieli schwytać kilka piskląt oraz syren wszyscy staliśmy do walki. Podczas walki w pewnej chwili zobaczyłam że jeden z łowców owijał w siatkę syrenę która próbowała uciec do wody miała zrobiony ogon była przerażona. Nie miałam przy sobie broni, na niektórych lekcjach magi uczona nas magi żywiołów w tej chwili przypomniałam sobie o tym. Stojąc po kolana w wodzie zamknęłam oczy wyobrażając sobie wodę która otacza łowcę i zamienia się w lód. Poczułam przypływ magi czułam ciepło w całym ciele, które minęło po chwili otworzyłam oczy i to co zobaczyłam wprawiło mnie w szok. Syrena siedziała pod skałami a łowca przed nią był w bryłę lodu. Ciężko oddycham podeszłam do syreny pytając się czy wszystko w porządku pomogłam wyplątać się jej z sieci, na ogonie miała długa szramę pewnie od noża krwawiła i tym razem kiedy poczułam ciepło przyłożyłam rękę do rany i pomyślałam jak rana się zasklepia i znika kiedy to się stało uśmiechnęłam się, ale poczułam zawroty głowy po chwili była już tylko ciemność.
~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~
Dziś dość duży przeskok czasowy i nawet miejsce. I pojawiają się już jakieś nowe umiejętności 😏 będzie tego troszku !
Jak zwykle proszę o ⭐ i komentarz będzie mi miło 😊💚
Miłej niedzieli wszystkim 💋
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top