~14~
Przed rozstaniem
Azaja
Obudziły mnie promienie słońca które wpadały przez uchylone okiennice i rozświetlały cały pokój. Ale nie tylko one spowodowały mniej przebudzenie, a to na czym leżałam a raczej na kim. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Bezera pogrążonego we śnie, wróciły do mnie wspomnienia nigdy nie czułam takich uczyć ani nie sadziłam, że szybko poczuję. Podniosłam się jeszcze trochę wyżej opierając się na na lewej ręce prawą zbliżyłam do twarzy Bezera i dotknęłam lekko jego włosów później policzek aż przejechałam palcami po jego ustach. Zabrałam rękę bałam się że go obudzę, ułożyłam się wygodniej kładąc głowę na jego sercu a rękę na brzuchu i przymknełam oczy ponownie zasypiając.
Budząc się ponowie po nie znanym mi czasie leżałam sama w łóżku. Podniosłam się i przeciągnęłam wstając szukałam moich ubrań, ale nie mogłam ich znaleźć. Za to przy niewielkim biórku stojącym przy oknie na krześle była przewieszona czerwona kurtka Bezera w zasadzie był to bardziej płaszcz. Wzięłam go w ręce, nie był gruby, nieco dłuższy z tyłu z rozcięciami po bokach. Udało mi się odnaleźć moje bawełniane krótkie spodenki oraz krótką koszulkę na ramiączkach, założyłam je i uznałam że jest dość ciepło więc jednak odpuściłam płaszcz. Warkoczyki podzieliłam na trzy i lekko związałam w luźnego warkocza i przełożyłam przez ramię.
Wychodząc z pokoju poczułam zapach jakiejś herbaty oraz smażonego boczku. Ale wchodząc do kuchni nikogo nie było ruszyłam więc na dwór, a tam rozstawiony stół krzesła jedzenia dużo. A najciekawsze było to że Bezer z ojcem wujem rozmawiali i śmiali się największym zaskoczeniem przy stole byli moim bracia Kade i Ezra. Stałam w drzwiach patrzyłam na nich i nie wiedziałam czy może jednak cofnąć się po ten płaszcz... Zamyśliłam się na tyle, że nie zauważyłam kiedy Bezer podszedł do mnie i przytulił całując w czoło
- dzień dobry piękna.
- dzień dobry. Zostało coś do jedzenia czy wszystko wymietli ?
Spytałam spoglądając na niego z uśmiechem obejmując go, miałam mały mętlik poprzednia noc była cudowna, a teraz nie do końca wiedziałam jak się zachować wobec niego a co dopiero przy innych. Nie byłam pewna jak to teraz wszystko będzie wyglądać ani tym bardziej co jest pomiędzy mną a Bezerem. Wychyliłam się lekko aby popatrzeć na pozostałych, którzy byli zajęci jedzeniem, musieli przyjść dość wcześnie skoro jedzą śniadanie dopiero teraz. Usiadłam na przeciwko wuja obok mnie siedział Ezra spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się odpowiedział tym samym co mnie zaskoczyło. Ezra jest najcichszy z trojaczków bardziej wycofany lubi obserwować równie rzadko się odzywa. Mimo to ucieszyłam się z jego gestu po chwili na talerzu pojawiła się jajecznica i kilka plastrów smażonego boczku od zapachu zgłodniałam jeszcze bardziej.
Po śniadaniu pomogłam Bezerowi posprzątać pogoda od rana była piękna więc postanowiliśmy zostać na zewnątrz. Ucieszyłam się gdy Kade powiedział że przynieśli moje ubrania tutaj, przynajmniej nie musiałam się martwić tym że nie będę miała w co się ubrać, ale oznaczało to również że zbliża się czas wyjazdu. Wszyscy władcy wraz z orszaki powrócą do swoich królestw, ale ja nie ja zostanę tu ucząc się magi którą otrzymam wraz z sercem Oriona czeka mnie też nauka latania na smoczym grzbiecie jak i walka na nim. Trochę się tego obawiałem nigdy nie miałam do czynienia z magią za Północy nie spotkałam nikogo kto by się nią posługiwał. Okazało się że nie będę tu sama Ezra też zostaje uczyć się na mistrza magi, opowiedział mi że kiedy był na spacerze po mieście napotkał jednego z elfickich mistrzów który uczy w Azukicie nie tylko jeźdźców ale również innych adeptów. Ponoć wyczuł w nim magię silną na tyle aby spróbować ją wyciągnąć na zewnątrz i szlifować. Ezranowi bardzo się to spodobało jak dam przyznał każda szansa na uwolnienie się od nadopiekuńczej matki była piękna. Cóż byłam w stanie go zrozumieć.
Bezer
Zanim wzeszło słońce obudziłem się ale nie ruszyłem ani o centymetr. Potrzac na śpiącą Azaję nie mogłem uwierzyć że otrzymam ją w ramionach. Po wczorajszym obawiałem się że gdy się obudzi będzie chciała odejść, wiem że nie miałbym prawa jej zatrzymać ale wiem też że nie zniósł bym jej utraty. Leżałem z zamkniętymi oczami zastanawiając się co zrobi i nie musiałem długo czekać poczułem jak się obudziła ale postanowiłem udawać że nadal śpię. Okazało się do dobrym posunięciem, po jakimś czasie czułem że Azaja znów zasnęła więc delikatniej jak umiałem wstałem aby zacząć szykować śniadanie.
Piękna pogoda pozwoliła na zjedzenia na dworze lato zbliżało się wielkimi krokami. Gdy większość była gotowa usłyszałem, że ktoś się zbliża był to król Esiba z bratem i dwoma synami. Po przywitaniu się zaprosiłem ich na śniadanie, jak się dowiedziałem jeden ze starszych braci książę Ezran spotkał w mieście Zefira był wysokim rangą elifickim magiem, który pomógł mi i Adirze zbudować miasto jak i Choć on sam twierdzi że jego udział był niewielki. Spokojnie uznałem że młody książę dużo się od niego nauczy byłem zdziwiony tym że Zefir jest w mieście ostonio widziałem się z nim prawie osiemdziesiąt lat temu gdy uznał że tęskni za podróżami wiedziałem że kiedyś wróć, zawsze wracał a teraz na dodatek znalazł sobie ucznia same plusy.
Wytłumaczyłem im że Zefir jest dość specyficzną osobą, jest jednym z bardzo małej grupy elfów którzy lubią samotności i długie podróże. Elfy z natury lubią lasy oraz towarzystwo innych elfów i najchętniej nie ruszyłaby się z nich taka mają naturę. Mody książkę nawet nieco był podobny do Zefira obie są spokojni i zdystansowani do wszystkich są obserwatorami. Uznałem, że się dogadają, niedługo później przyszła do nas Azaja i choć jej ubranie więcej odkrywało niż zakrywało nie przejęła się tym , a ja byłem wdzięczny bogom że jej ojciec nie miał nam nic przeciwko ważna była dla mnie jego aprobata dla Azaji roznież.
Dzień upłynął nam na rozmowach najbardziej zabawne było to gdy generał opowiadał jak za dziecka Azaja uciekała od lekcji na idealną księżniczkę na rzecz udowodnia wszystkim że ksieżniczka potrafi walczyć i w spodniach wygląda równie królewsko co w sukniach zlotymi nićmi szytych. To było zabawne, niedługo później zjawiły się co niektóre pisklęta które jak zwykle postanowiły zrobić sobie ze mnie wygodny leżak do spania. Przywykłem do tego co ciekawe nie baky się rodziny królewskiej mimo , że zazwyczaj były ostrożnie przy obcych. Tu było zupełnie odwrotnie były ciekawe i wypytywały o wszystko co było związane z królestwem wilków.
I tak miał nam dzień na śmiechu rozmowach i opiece nad pieksletami. Zdecydowanie jedna rozmowa była nieunikniona. Król Esiba poprosił mnie o nią sam na sam poszliśmy więc do domu aby w spokoju porozmawiać. Nie była ona długa król powiedział mi , a raczej oświadczył że mam wolną rękę w sprawie Azaji, oczywiście dopiero po tym jak zapewnił go że nie jest to chwilowe zauroczenie lecz prawdzie silne uczucie, które mam nadzieję odwzajemnia. Na moje szczęście bądź nie tą rozmowę przerwał Ngale który wpadł do domu jak burza. Często widziałem go wystraszonego ale nigdy aż tak. Gdy udało mi się go w końcu uspokoić powiedział że coś się dzieje z Omalią, była sama z młodymi bo Adira od wczoraj był na polowaniu z nieco starszymi dziećmi w końcu musiały się uczyć. Nie wiedząc co się dokładnie dzieję od razu ruszyłem do jej legowiska Azaju postanowiła pójść ze mną zmartwiła się i chciała jakoś pomóc. Przegraliśmy się z jej rodziną oni ruszyli do miasta a my do Omali w myślach powiadomiłem Adira o wszystkim aby był spokojny i dalej pozostał z młodymi, miałem nadzieję że to nic poważnego...
~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~
Cóż... coś wyskrobałam choć sama do końca nie wiedziałam czy wyjdzie.
Myślę że być może już dziś 😁 pójdzie mi lepiej.
Oczywiście proszę o komentarz i ⭐ będzie mi miło 💋💋
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top