Rozdział VIII. Nowe Jutsu. Nawet nieśmiertelni chorują.


Trenowała zawzięcie, co przyniosło spore efekty. Dziewczyna umiała posługiwać się już marionetkami i znała sztukę Deidary. Wreszcie, gdy chłopcy nie byli jej w stanie nauczyć już niczego więcej nauczyć, Kiyo zaczęła trening z Szarooką.

-Masz jakieś szczególne jutsu, którego chciałabyś się nauczyć? – zapytała Kat, gdy razem z Kiyo siedziała na sali treningowej.

Niebieskooka zastanowiła się przez chwilę.

-W jaki sposób potrafisz przywołać do siebie sharingan? – zapytała. – Albo to Kekkei Genkai, które ma Zetsu?

-To forma mojego Kekkei Genkai – powiedziała Kat. – Copygan. Potrafię skopiować nie tylko dowolne jutsu, ale również i inne Kekkei Genkai. Niestety, tego nie można się nauczyć.

Kiyo spuściła głowę. Nie ma szans dorównać Kat, jeśli jej tajemnica tkwi w Kekkei Genkai.

-Ale mam coś dla ciebie – pocieszyła ją Szarooka. – To naprawdę trudne jutsu, ale będziemy ćwiczyć i na pewno nam się uda.

-Co to za jutsu? – zapytała Kiyo.

-Nieśmiertelność chwilowa – powiedziała Kat. – Pozwala na czasowy dar nieśmiertelności. Pochłania dużo chakry, ale efekty są zadowalające.

Kiyo pokiwała głową. Nie wiedziała dlaczego, ale ten pomysł jej się podobał.

Pewnego dnia Pein wysłał na misję prawie całe Akatsuki. W siedzibie został jedynie sam Lider i ku przerażeniu Kiyo, Hidan. Dziewczyna przez prawie cały czas siedziała w pokoju. Wreszcie jednak głód stał się silniejszy niż obawa przed białowłosym i Kiyo wyszła z pokoju. W kuchni zaparzyła sobie gorącej herbaty i zrobiła sobie talerz kanapek. Nie skończył nawet jednej, gdy drzwi kuchni otworzyły się i pojawił się w nich Hidan.

Kiyo od razu spuściła wzrok. Czuła jak nieśmiertelny zamyka drzwi kuchni i podchodzi do szafek. Wyjął z nich jakieś zioła i zmieszał razem w kubku. Zaparzył z tego mocny napar i usiadł na swoim miejscu przy stole. Kiyo spojrzała na niego. Chłopak ze znudzeniem mieszał łyżką w kubku, wpatrując się tępo w stół.

-Nie gap się tak, mała – powiedział w końcu.

Kiyo spuściła wzrok, sama nie wiedząc czemu zaczerwieniwszy się mocno. Hidan upił łyk naparu i skrzywił się niemiłosiernie.

-Kuso – jęknął do siebie. – I ona twierdzi, że to ma mi pomóc?

Kiyo siedziała jak zaklęta na krześle. Nie mogła się ruszyć, odechciało jej się jeść. Białowłosy spojrzał na nią. Niebieskooka zauważyła, że chłopak ma lekko zamglone oczy.

-Nie wiem, czemu się tak martwisz, mała – powiedział. – I tak już cię nie chcę.

Kiyo spojrzała na niego zaskoczona.

-Nie potrafisz mi nic dać – ciągnął Hidan. – Więc możesz sobie spokojnie dokończyć kolację.

Wstał od stołu, zabierając ze sobą kubek z naparem. Zniknął za drzwiami kuchni. Kiyo wpatrywała się w swój posiłek, jakby co najmniej to on sprawił nagłą zmianę postawy Hidana. Mimo wdzięcznego spojrzenia, Kiyo zjadła do końca kolację i zadowolona wróciła do swojego pokoju.

Gdy Szarooka wróciła z misji od razu zauważyła zmianę nastroju dziewczyny. Kiyo była bardziej radosna, obawa, która tak często gościła w jej oczach, została zamieniona na błyski szczęśliwości. Kat nadal trenowała Kiyo. Przygotowywała ją przez szereg dni, zanim pokazała jej pieczęcie jutsu Nieśmiertelności chwilowej.

-Złóż je i skumuluj chakrę w sercu – powiedziała Kat.

Kiyo wykonała polecenie. Kat wyjęła swój kunai. Niebieskooka spojrzała na nią z obawą.

-Spokojnie – odparła Kat. – Może boleć, ale to tylko test. Gdy cię zranię, skumuluj chakrę w miejscu cięcia, ale musisz ją przetransportować zgodnie z obiegiem krwi.

Kiyo kiwnęła głową. Szarooka lekko nacięła jej ramię. Kiyo syknęła z bólu.

-Przerzuć chakrę! – poleciała Szarooka.

Niebieskooka wykonała polecenie i po chwili rana zabliźniła się.

-Nie najgorzej jak na pierwszy raz – powiedziała Kat. – Niedługo przebiję ci serce… Hej, nie patrz tak na mnie! Akurat wtedy będziesz już nieśmiertelna!

Niebieskooka wracała z treningu z Szarooką. Była zadowolona. Dni ciężkich ćwiczeń wreszcie przyniosły efekty i jak mówiła Kat za niedługo niebieskooka opanuje jutsu. Kiyo była tak szczęśliwa, że nawet nie zauważyła innego członka Akatsuki, idącego korytarzem. Zderzenie było na tyle silne, że oboje wylądowali na podłodze.

-Uważaj, mała – Kiyo usłyszała znajomy, melodyjny głos.

Podniosła oczy i ujrzała Hidana, który powoli wstawał z podłogi. Chłopak otrzepał swój płaszcz i spojrzał na Kiyo. Dziewczyna patrzyła na niego z lekko rozchylonymi ustami. Fioletowe oczy nieśmiertelnego, co prawda lekko zasnute mgłą, wpatrywały się w nią jak w… wszystko inne.

-Wstawaj, mała, bo to głupio wygląda – powiedział Hidan. – Znowu się na mnie rzucą, że coś ci zrobiłem.

Głos Hidana wyrwał Kiyo z odrętwienia. Dziewczyna podniosła się i otrzepała płaszcz.

-Widziałaś Kat? – zapytała Hidan.

-Jest w sali treningowej – odpowiedziała Kiyo.

Hidan wyminął ją i wszedł do sali. Niebieskooka nadal stała na korytarzu. W jej głowie zaczęły kotłować się dziwne myśli, ale dziewczyna szybko je od siebie odsunęła.

Kiyo czekała na Kat w sali treningowej. To miał być ich ostatni dzień ćwiczeń nad jutsu Nieśmiertelności chwilowej. Niebieskooka nie doczekała się Szarookiej. Do sali wpadł Deidara.

-Kiyo, szybko, musisz pomóc Kat! – zawołał.

-Co się stało? – zapytała Kiyo.

-Nieważne… – mruknął.

Złapał ją za rękę i pociągnął za sobą. Dziewczyna zauważyła, że blondyn ciągnie ją do pokoju Hidana.

-Deidara, to przecież… – zaczęła.

-Hidan jest chory – powiadomił ją blondyn. – Musisz pomóc Kat. Sam nie dam rady, a inni są na misji.

Kiyo otworzyła usta, jednak nie powiedział nic. Oboje weszli do pokoju Hidana. Białowłosy rzucał się na łóżku, w gorączce majacząc coś o Jashinie. Kat próbowała go przytrzymać.

-Deidara, idź po zioła! – zawołała. – Kiyo, pomóż mi!

Niebieskooka podeszła do łóżka. Razem zdołały przytrzymać na nim Hidana.

-Złóż pieczęcie: wąż, tygrys, ptak i szczur – poleciła Szarooka.

Kiyo wykonała polecenie. Nic się nie stało.

-Przyłóż mu dłoń do czoła – powiedziała Kat.

Niebieskooka zrobiła, co kazała jej Kat. Chłopak, dotychczas rzucający się w gorączce, uspokoił się i przestał majaczyć. Do pokoju wpadł Deidara. Kat wzięła od niego zioła i zmieszała kilka składników. Wlała do tego wrzącą wodę. Do miski z zimną wodą wlała kilka kropel jasnoniebieskiej substancji, która natychmiast zabarwiła wodę. Wymoczyła w niej kawałek materiału i przyłożyła do czoła Hidanowi, zabierając rękę Kiyo.

-Możecie iść, ja z nim zostanę – powiedziała Kat.

Zebrała składniki ze stołu i schowała je do walizki. Deidara i Kiyo wyszli z pokoju Hidana.

-Przecież on jest nieśmiertelny – powiedziała Kiyo. – W jaki sposób może chorować?

-Nawet nieśmiertelni chorują – powiedział Deidara. – To go nie zabije, ale sprawi mu ból i być może nie będzie zdolny do bycia shinobi. Właściwie to byłby, gdyby nie Kat. Nie martw się, Szarooka poradzi sobie ze wszystkim.

Kiyo kiwnęła głową. Sama nie wiedziała czemu, ale chciała, żeby Hidan wyzdrowiał. I to jak najwcześniej.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top