~1~

https://youtu.be/HYCOwzTqcGQ

Obudziłem się w totalnej pustce. Me ręce przeszywał ogromny ból... Ciało odmawiało posłuszeństwa, przez co nie mogłem wstać... Nagle jakaś sylwetka emanująca błękitnym światłem wzięła mnie w swe ramiona. Ogarnął mnie ból, jakbym płonął żywcem. Ale... Czułem się spokojny... ###### czy to ty?

*Dalsza część tego momentu nie została zapisana w jego pamięci*

- Kugi! Wstawaj ty leniu!

- C-co? Ja nie śpię! - spadłem z krzesła.

- Masz na to jakieś wytłumaczenie? - pochylona nauczycielka prawiła mi morały, a ja martwym wzrokiem spoglądałem w stronę okna.

- Mówię do ciebie! - lecz... Zlekceważyłem jej słowa.. Po prostu wstałem, po czym wyszedłem z klasy.

- Gdzie ty idziesz? Wracaj! - jej głos było słychać na korytarzu, a ja dalej szedłem przed siebie. Nagle ktoś złapał mnie za rękę.

- Hej? A ty gdzie idziesz? - to była moja starsza siostra, która akurat czekała na lekcje.

- Źle się czuję... Idę do domu - skłamałem... Musiałem iść do domu... Ogarniała mnie cały czas pewna myśl.. Ubrałem kurtkę i wyszedłem poza teren szkoły. Płatki śniegu delikatnie wirowały na wietrze. Na mojej twarzy przez chwilę malował się  delikatny uśmiech. Spojrzałem po chwili swoimi fioletowymi oczami na drugą stronę ulicy. Widziałem przez mały moment mały płomyczek. Cofnąłem się w tył  nie dowierzając  w to co właśnie zauważyłem. Usłyszałem nagle głos i czyjś dotyk na mym ramieniu...

- ###############

*Pojawił się błąd*

- C-co jest!? - wystraszony potknąłem się przez co upadłem w śnieg, a moja czarna grzywka zasłoniła mi oczy.

- Kugi? Wszystko okej? Nic ci się nie stało? Z resztą pobladłeś jak zapytałam się ciebie czy cię nie odprowadzić do domu. Martwię się- siostra się na mnie patrzyła wyciągając rękę, by pomóc mi wstać.

- Ahira... J-ja... Nie... Nie trzeba.. Jest okej - szybko wstałem i zacząłem zmierzać w stronę domu.

~ Co to było?... Czemu zamiast Ahiry widziałem ########~

*Błąd. Moment nie został poprawnie zapisany*

Nagle spojrzałem w telefon. Mama do mnie dzwoniła. Odebrałem połączenie.

- S-synku.... Siostra do mnie dzwoniła... P-przyjdź szybko... P-proszę... M-m-martwię się o ciebie.... - ona... Źle brzmiała... Słychać było delikatny śmiech, a ton głosu był niecodzienny...

*połączenie zostało przerwane*


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top