Prolog


"Marinette, pocałuj mnie!" - nie czekając na reakcję dziewczyny to ja wpiłem moje usta w jej kształtne i ciepłe po poprzednim pocałunku wargi. 
Chwilowo się w nich zatopiłem, aż przypomniałem sobie do czego dosłownie przed sekundą to doprowadziło. 

"Kocham Cię" - Chciałem jej to wykrzyczeć. 
Chciałem oznajmić to całemu światu. Za długo na to czekałem żeby teraz się poddać.
Jednak, jak mogłem w to brnąć, kiedy wiedziałem jak niebezpieczne to jest...? 

Ktoś w końcu zostałby zraniony. 

▪▪▪

— Słyszysz się kretynie? Nie możesz jej kochać jako ty, więc będziesz ją kochać jako drugi ty?

— Tak, Plagg. Związek z Czarnym Kotem jest zbyt niebezpieczny.  A przecież kochała Adriena, to nie może wrócić?

— Ehh, rób co chcesz blondi, już chyba bardziej sprawy nie spaprzesz. 

Wyłączyłem się na gadanie mojego kwami i, jak na gwoździach, położyłem się w łóżku czekając na jutrzejszy dzień w szkole. 
Bardzo chciałem ją zobaczyć. 


— Marinette, nie! - Zawołałem za dziewczyną mimo, że stała naprzeciw mnie. Widziałem jak zmienia się w... to. Dalej była piękną dziewczyną, jednak nie była już moją Marinette. Jej długie granatowe włosy opadły na odkryte z czarnej sukienki ramię. Na połowie twarzy miała maskę koloru sukienki, na drugiej stronie za to nie miała nic.

— Unmasking, kotku. Zresztą zaraz zobaczymy kim jesteś naprawdę! Może wtedy będę mogła kochać bez żadnych przeszkód! 

— Mari proszę... Odpuść. - Dziewczyna jednak wymierzyła we mnie różą, a z niej popłynęło światło odkrywające moją twarz spod maski. Spojrzałem na nią a oczy mi się zeszkliły. Chciałem wyczytać z jej twarzy jakieś szczególne emocje jednak



— Marinette! - Obudziłem się zrywając ze snu do pozycji siedzącej, - To tylko zły sen. - odetchnąłem i sięgnąłem po telefon. 
Co ja tak właściwie wyprawiam?

— Adrien? - Usłyszałem zaspany głos w słuchawce i szybko zastanowiłem się co robię, ale niestety nie znałem odpowiedzi na to pytanie.

— Kocham Cię, Marinette.



▪▪▪


I na tym ta książka się kończy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top