~ 3 ~

Kiedy wyszłam z Głównego Zarządu było już ciemno. Poleciałam na kamienny, stary most nieopodal lasu. Jeździło tędy mało samochodów i przechodziło mało ludzi. Jednocześnie było ono jedynym wolnym miejscem w tej okolicy od zgiełku miasta. Księżyc świecił mocnym blaskiem a moją twarz owiewał letni, chłodny wiatr.
Przychodziłam w to miejsce tylko w wyjątkowych sytuacjach, a mianowicie w takich gdy moja egzystencja mocno dawała mi w kość. Wciąż nie mogłam ochłonąć po tym co zaszło w gabinecie bezskrzydłego anioła.

Przecież wszystko zatuszowałam...
Zatarłam wszelkie ślady...
Udawałam że nic się nie stało...
A ktoś jednak dowiedział się prawdy...

Tylko w jaki sposób?
Nie pozostało mi nic innego jak dostosowanie się do sytuacji. Nie mogłam ryzykować zdrowiem i szczęściem moich bliskich. Na całym świecie tylko one dwie mi zostały, Spiriti i Evili.
Moje drogie przyjaciółki...

Wyjęłam załamana kopertę z kieszeni spodni. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam ją. Wyjęłam dość długą kartkę. Miała około metra. Przewróciłam tylko oczami i zaczęłam czytać.

Rezydencja rodziny Sakamaki – jedna z najbardziej okazałych i najlepiej zachowanych starych budowli w Japonii. Wywodzi się z około XVI wieku blah... blah...blah...
[...] Jest ona w posiadaniu zamożnych braci Sakamaki (- No nie spodziewałam się tego! -)Zamieszkują ją sami. Mają jednego ojca i trzy różne matki. Ich ojciec jest zanany pod trzema imionami i przydomkami – Karlheinz, Reinhart, Carla Tuskami... i tak dalej...

Nie zwlekając przeszłam do opisu moich podopiecznych.
Na Boga... jak to brzmi?

Shu Sakamaki – najstarszy syn Karlheinza i drugiej małżonki Beatrix. Jego ulubionym zajęciem jest, blah, blah, blah..
Reji Sakamaki – młodszy brat Shu, syn Karlheinza i Beatrix. Z natury kujon i lubi, blah, blah, blah...
Laito Sakamaki – najstarszy syn pierwszej żony Cordeli i Karlhainza. Preferuje mniej interesujące, blah, blah...
Kanato Sakamaki – syn Cordeli. Interesuje się tworzeniem szklanych akcesoriów, i tak dalej, i tak dalej...
Ayato Sakamaki – najmłodszy syn Cordeli. Kolekcjonuje narzędzia tortur, blah, blah... Jest wytypowany do zostania kandydatem na wampirzy tron.
Subaru Sakamaki – jest najmłodszy spośród przyrodniego rodzeństwa. Jego matką jest Christa.

No niezły obrazek. Najbardziej rozbawił mnie fragment o tym synu Cordeli "- Kolekcjonuje narzędzia tortur. -"  Zacne hobby jak na wampira. Jeśli mam być szczera to myślałam że będzie gorzej...
Ale coś mi w tym opisie nie pasowało.
Ten Ayato miał zostać przyszłym Królem Wampirów? Dlatego mam się nimi opiekować?
Przecież Król Wampirów jest naszym wrogiem, Archaniołowie kazali nam go zabić, ale niestety każda akcja kończyła się fiaskiem.
Jaki to ma sens? Opiekować się przyszłym wrogiem do unicestwienia?
Nie zwlekając czytałam dalej.

Wymagania:
Jako Anioł Stróżujący musisz znajdować się jak najbliżej swojego celu. W tym przypadku musisz cały czas mieć na oku swojego wybrańca.
Blah, blah, blah...

W wielkim skrócie, jeden, wielki problem. Przeczytałam i przeanalizowałam dokładniej opisy dotyczące tych wampirów. W końcu gdy skończyła mi się kartka, postanowiłam wyjąć drugą kopertę, którą dostałam w gabinecie anioła Dark'a. Była ona znacznie krótsza od poprzedniej i zawierała mniej informacji. Było to coś w rodzaju listu.

Aniele Śmierci Cristal...

Cieszy mnie nasza współpraca. W sowim czasie dowiesz się więcej na temat twojego zadania. Mam nadzieję że nasza praca przyniesie znaczne efekty na tym świecie. Jak już wiesz twoim celem będzie stróżowanie szóstki wampirów dość potężnej i znaczącej istoty nie tylko tego *Poziomu. Przejdźmy zatem do konkretów...
Będziesz musiała się w jak najszybszym tempie przeprowadzić do rezydencji wampirów. Najlepiej będzie jeśli tylko ty będziesz o tym wiedzieć. Aby cię wpuszczono do domu będziesz musiała się podać za „ofiarną narzeczoną". Liczę na twoją kreatywność w tej sprawie.
W spisie jaki dostałaś nie było wyszczególnione iż wszyscy bracia chodzą do tej samej szkoły co ty, więc twoje przenosiny nie będą konieczne.
Resztę papierów i formalności otrzymasz w kolejnej wiadomości od posłańca.
                         Archanioł Dark

Zaraz czy ja dobrze w tej chwili zrozumiałam.
Czy ja mam z nimi zamieszkać?
Przecież oznaczałoby to że nie będę blisko przyjaciółek! Skąd będę miała pewność że są bezpieczne po tych wszystkich groźbach ze strony anioła?

- Cristal... - rozterkę przerwał mi damski, przybity głos – Szukałam cię... - odwróciłam się powoli. Evili stała z głową spuszczoną w dół. Powoli zaczęła się zbliżać w moją stronę. Po chwili zajęła miejsce koło mnie na kamiennej barierce – Chciałam cię przeprosić za to że...

- Nie masz za co. – powiedziałam spokojnie wpatrując się w księżyc – Też bym tak zareagowała... Nie ma o czym rozmawiać. – wzruszyłam ramionami. Usłyszałam prychnięcie, odruchowo spojrzałam na brunetkę.

- Nic a nic się nie zmieniłaś przez te setki lat. – uśmiechnęła się lekko – Znam cię taki długi czas a nadal nie umiem cię rozgryźć...

- W jakim sensie?

- Cały czas udajesz że większość rzeczy cię nie obchodzi. Gdy ktoś napomknie cokolwiek na temat dotyczący twoich staruszków to nie chcesz słuchać. Kiedy dzieje się wokół ciebie krzywda w ogóle nie reagujesz...

- Też tego nie robisz. – ponownie wzruszyłam ramionami, jak to miałam w zwyczaju – Po co mam ratować tych na których mi nie zależy? Po co mam w ogóle przejmować się kimś kto przy pierwszej okazji nie podałby mi pomocnej dłoni? – patrzyła na mnie spojrzeniem przepełnionym ciekawością – Jesteś demonem, powinnaś doskonale to rozumieć.

- Nie każde demony są takie same. – zwróciła mi uwagę zniżonym tonem. Odchrząknęła i ciągnęła dalej – Chodzi mi o to że może będzie ci lepiej jako Stróżującej...

- Do czego zmierzasz?

- Może jeśli będziesz stróżowała KOGOŚ to może w końcu odnajdziesz swoje szczęście i zmieni się twoje podejście do życia. – przewróciłam oczami – Cris, wiem co to życie. Przeżyłam koszmar w domu ojca. Uciekłam tylko dzięki tobie. Gdy dostałam się do świata ludzi czułam się nareszcie wolna. Gdy pierwszy raz cię ujrzałam zaczęłam dostrzegać zalety życia. Zaczęłam czuć. Chodzi tu o twoje szczęście. Powtórzę to po raz tysięczny, ale powinnaś sobie znaleźć kogoś, i nieważne czy będzie to człowiek czy wampir.

- Przestań, proszę...

- Nie, nie przestanę! Przestałaś czuć już wieki temu. Jesteś odporna na jakiekolwiek doznania i uczucia. Starałam się pokazać ci czym jest prawdziwe życie, ale nie potrafiłam... I nadal nie potrafię... - spojrzałam na nią. Lekko zdziwiła mnie jej wypowiedz. Widząc że męczy się szukaniem słów przytuliłam ją mocno.

- Wiem że starasz się razem ze Spirity zastąpić mi to co straciłam. – wyszeptałam do jej ucha – Robicie to codziennie.

- Ale co?

- Dajecie mi powód do życia. Dzięki wam wiem że nie jestem sama, zawsze mogę na was liczyć. Najgorszą rzeczą która mogła by się stać to, to że mogłabym was stracić. – wypuściłam ją z uścisku. Widząc że z jej oka popłynęła łza, otarłam ją – Chcę abyś wiedziała ze Spiriti, że zrobię wszystko abyście czuły się bezpieczne. Nawet jeśli miałoby oznaczać to nasze wspólne cierpienie. – po chwili ciszy Evili zaśmiała się lekko. Spojrzałam na nią zdziwiona.

- Myliłam się co do ciebie. – pokręciła głową – Ty już jesteś Aniołem Stróżem! – nie mogłam nic powiedzieć, bo brunetka rzuciła się na mnie i mocno przytuliła. Odwzajemniłam ten gest. Siedziałyśmy tak wtulone przez parę minut. Gdy poczułyśmy chłód, postanowiłyśmy powoli zbierać się do akademika.
Może byłam w nim już dwa tygodnie, ale dopiero od dwóch dni chodziłam do szkoły i to jeszcze nie na wszystkie lekcje... Evili i Spiriti zaczęły wcześniej, ja postanowiłam dać sobie z tym spokój ze względu na moje ostatnie zlecenia.
Miałam zabić demona. Obiecałam Evili że nigdy nie zabiję żadnego, ale taką miałam pracę. Mimo to przypuszczałam że ona zdaje sobie z tego sprawę i żeby nie wzbudzać niczyich podejrzeń muszę robić to co mi każą.
Moje ostatnie zlecenie śmierci...- Eh... jak to smutno brzmi... - przemknęło mi przez myśli.

- Szukałam was pół dnia idiotki! – zaczęła krzyczeć z oddali Spiriti. Szybko do nas podleciała i przybrała surowy wyraz twarzy – Chyba nie chcecie żebym się wkurzyła?

- Miałam poszukać Cristal, co nie? Tak się umawiałyśmy. – zaczęła usprawiedliwiać naszą nieobecność Evili – Ty miałaś za to pójść na zakupy. – wyłączyłam się podczas ich kłótni.

Przed sobą miałam najtrudniejszą rzecz do zrobienie w całym tym zleceniu.
Musiałam im powiedzieć o wymaganiach dotyczących zadania.

- Dziewczyny... - przerwałam im kłótnie. Spojrzały na mnie zmieszane. Pewnie dlatego że szeroko się uśmiechnęłam, a było to naprawdę rzadkie – Zróbmy sobie dzisiaj babski wieczór. Zapomnijmy o obowiązkach, problemach i normalnym życiu. Obejrzyjmy jakiś film, cokolwiek... - patrzyły na mnie jakbym właśnie mówiła że jestem w ciąży. Po chwili Spiriti z wielkim entuzjazmem uwiesiła mi się na szyi.

- Świetny pomysł mój Aniołku! – pod drugie ramie wzięła Evili i dziarskim krokiem zaczęła ciągnąc nas w stronę marketu.

Po jakiś pięciu godzinach położyłyśmy się spać. Zrobiłyśmy wszystko co możliwe, obejrzałyśmy wszytko co mogłyśmy i zjadłyśmy wszystko to na co pozwolił nam żołądek. Dawno tak dobrze się nie bawiłam. To było najpiękniejsze pożegnanie jakie mogłam sobie wymarzyć.
Szkoda że tylko ja o nim wiem.

Wstałam z łóżka i po cichu zaczęłam się pakować. W trakcie składania rzeczy usłyszałam jak coś puka w szybę. Na parapecie po drugiej stronie zobaczyłam czarnego kruka. Otworzyłam okno i wpuściłam stworzenie do środka. Po chwili przemienił się w czarnowłosego mężczyznę.
Posłaniec.
Wyciągnął w moją stronę kolejną kopertę. Patrzyłam to na niego to na listy.

- Czy musieliście dostarczyć mi resztę informacji tak oficjalnie? – wyszeptałam lekko zniesmaczona. Mówiłam tak cicho aby dziewczyny mnie nie usłyszały.

- To było życzenie anioła Dark'a. Dlaczego tak cicho mówisz? – zdziwił się i rozejrzał podejrzliwie po pokoju.

- Po prostu nie chcę nikogo obudzić. Panują tu surowe zasady. – mimo moich zapewnień ruszył powoli ku drzwiom do pokoju Spirity. Zdążyłam go chwycić za czarną kurtkę – Nie chciałabym aby przyłapali mnie na tym że w moim pokoju był chłopak. – odwrócił się i spojrzał mi w oczy. Dostrzegłam lekkiego rumieńca.

- Niech ci będzie. Bywaj.- stanął na parapecie, ale nim wyskoczył jeszcze się do mnie odwrócił – I powodzenia w nowej pracy. – uśmiechnął się i zmienił w kruka.

Gdy skończyłam się pakować była godzina czwarta nad ranem. Zmęczona runęłam na łóżko i zapaliłam lampkę nocną. Otworzyłam jeszcze jeden list w którym było napisane

Około godziny dziesiątej przyjedzie po ciebie limuzyna. Będzie czekała pod Centrum handlowym na Alei Kwiatu Wiśni. Zabierz ze sobą niezbędne rzeczy. Twój wyjazd ma pozostać ściśle tajny, więc nie wyjawiaj nikomu celu swojej podróży. Sakamakich uświadom dopiero później o swojej misji.
       Dark.

Z koperty wyleciała jeszcze mała karteczka z adresem. Mimo że miałam do nich pojechać dopiero za sześć godzin, postanowiłam powoli zbierać się z akademika.
Kiedy byłam już przy drzwiach ogarnął mnie niepokój. Nie powiedziałam przyjaciółką o tym wszystkim, bo nie mogłam. Ale coś mi mówiło abym zostawiła po sobie jakiś ślad. Nie mogłam zostawić ich na lodzie.
Chwyciłam pierwszą lepszą kartkę i nabazgrałam długopisem.

Jak już wam wspominałam (niejednokrotnie z resztą...) zrobię wszystko abyście były bezpieczne. Dzisiaj właśnie to robię. Opuszczam was i szczerze powiedziawszy... nie wiem kiedy wrócę. Będę chodziła do tej samej szkoły, ale wolałabym aby nasze kontakty się ograniczyły.
Zawszę będę was chronić, nawet w tedy gdy będzie wam się wydawać że was opuściłam.
                          Wasz Anioł Stróż, Cristal.






~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozdział miał pojawić się już wczoraj około godziny 18 ale niestety wattpad odmówił mi posłuszeństwa ;-; łącze się z wami w bólu.

A wiec do nexta moje wampirki i miłego czytania *3*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top