~smak jego ust~
Kirishima już od dłuższego czasu od razu po zjedzeniu obiadu, udawał się do swojego pokoju, w którym się zaszywał. Miało jednak to swój cel.
Ostatnim razem, gdy przebierali się po treningu, nie mógł odwrócić wzroku od swojego obiektu westchnień. Uważał, że Bakugo idealnie nadawałby się na modela. W końcu, chłopak miał cudowne ciało i przepiękną urodę, przynajmniej z perspektywy Eijiro.
Także właśnie teraz dlatego, czerwonowłosy zamiast przygotowywać się na następny dzień do szkoły, odsłonił zasłonę, za którą stało ukryte płótno, z prawie skończonym obrazem, przedstawiającym właśnie Katsukiego. Uśmiechnął się w zadowoleniu na ten widok i związał włosy w kitkę, siadając na podłodze. Sięgnął po kubek z wodą i pędzel, zabierając się do dalszej pracy.
Kirishima przedstawił na płótnie, swoją wizję starszego chłopaka. Stał on bowiem późnym wieczorem na dworze, a jego plecy zdobiły motyle, które pnęły się w górę, wzdłuż kręgosłupa blondyna.
To był właściwie dla niego jedyny sposób, by w jakikolwiek sposób mógł zbliżyć się do Katsukiego, czy chociażby go "dotknąć". Wiedział, że nie może wymagać od niego czegoś więcej niż przyjaźni, która ich łączyła, co momentami naprawdę go dobijało. Chciał móc go objąć, jednak nie w taki sposób, jak robi to zawsze- przerzucając po prostu ramię przez jego kark. Chciał móc go objąć tak, by poczuł nawet przez to, jak silne uczucia żywi do niego Kiri.
Westchnął cicho, na swoje myśli i spuścił wzrok na podłogę, kończąc przy okazji obraz, którego wykończenie zajęło mu godzinę. To nawet nie tak, że nie chciał mu wyznać prawdy. Chciał i to nawet bardzo. Bał się jednak jego reakcji. Nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby przez jego uczucia stracił najlepszego przyjaciela.
W końcu... Lepsza miłość w ukryciu, niż strata przyjaciela.
Spojrzał z powrotem przed siebie i uśmiechnął się pod nosem. Uniósł z małym zawahaniem dłoń i przyłożył palca do swoich ust, po czym dotknął nim także ust namalowanego przez niego Bakugo.
Jak by to było, móc go pocałować? Jakie byłyby jego usta? Jaki mają smak?- pomyślał i z trudem przełknął ślinę.
-Cholera, co ja robię?- mruknął pod nosem i odsunął natychmiastowo rękę.- ale ze mnie idiota...- westchnął i przetarł dłonią twarz. Kto normalny w końcu dotyka w taki sposób malunku?
-Oi, Shitty Hair! Pojutrze kartkówka z matmy, więc pomyślałem, że mogę pomóc ci się uczyć.- do jego pokoju wparował Bakugo, na co Kirishima otworzył szerzej oczy i zasłonił pośpiesznie obraz zasłonką, wylewając przy okazji na siebie wodę z kubka. Zaczął się przeklinać w myślach, że nie zamknął drzwi od pokoju na klucz.- huh?- mruknął jedynie zdziwiony blondyn, gdy zobaczył przed sobą zdezorientowanego i zestresowanego chłopaka.
-Oh! Cześć Bakubro!- zaśmiał się nerwowo i podrapał po karku, wstając z podłogi.- wystraszyłeś mnie.- dodał, chcąc jakoś usprawiedliwić w tym momencie jego mokre ubrania.
-Malowałeś?- zapytał, unosząc lekko brwi. Zeskanował uważnie młodszego, który był gdzieniegdzie brudny od farb. Bez zbędnego gadania sięgnął ręką po płachtę, by odkryć obraz.
-Ah! To nic!- złapał go za rękę i poluźnił uścisk, powstrzymując tym samym od odkrycia dzieła.- matma to dobry pomysł. Zaraz się przebiorę i do ciebie przyjdę.- wyszczerzył się, zmieniając temat, co nie do końca spodobało się Katsukiemu. Kirishima natomiast popchnął go w stronę drzwi i podszedł do szafy, by wyciągnąć czyste ubrania.
-Czy ty właśnie zmieniłeś temat, a teraz w dodatku mnie wyganiasz?- prychnął i podszedł z powrotem do obrazu, z którego tym razem udało mu się ściągnąć osłonę, nim Eijiro zdążył go zatrzymać.
-Nie, Bakugo! Poczekaj!- podszedł do niego pośpiesznie, lecz wtedy było już za późno. Przełknął z trudem ślinę i spuścił wzrok na swoje stopy. W jednej chwili poczuł jak czerwieni się po końce uszu i jednocześnie, jakby ktoś uderzył go porządnie w twarz. Miał wrażenie, że w tym momencie wszystko co między nimi było, spali się, a popiół, który z tego zostanie, rozdmucha się na wszystkie strony, by nie mógł go pozbierać i starać się to naprawić. Czuł także dziwny ścisk w piersiach, który niemiłosiernie go irytował. Bał się też podnieść chociażby wzrok na Bakugo, który jak do tej pory milczał, co tylko bardziej go dobijało.
Z transu wyciągnęło go dopiero uderzenie w tył głowy. Syknął cicho i spojrzał ze strachem na Bakugo.
-Ja, ja przepraszam, ale...- zaczął, ale wtedy oberwał po głowie kolejny raz, na co skrzywił się znacznie.
-To jest nic twoim zdaniem, idioto!?- warknął na niego, patrząc na niego spod byka.- cholera, to jest zajebiste.- powiedział, odwracając wzrok, by móc się przyjrzeć jeszcze malunkowi.
-Ja wiem, że to głupie, ale...- zaczął, jednak gdy zdał sobie sprawę, co powiedział chłopak, spojrzał na niego zdziwiony.- czekaj... Podoba ci się?- zapytał cicho, przyglądając mu się.
-Tch. Powtarzać nie będę.- prychnął i założył ramie na ramię. Odwrócił się w stronę Kirishimy i uniósł lekko brwi.- co nie zmienia faktu, że chce wytłumaczenie, dlaczego mnie namalowałeś.
-No ten, bo ja...- zaśmiał się, bo nie wiedział co ma powiedzieć.- um... po prostu mi się tu nadawałeś...- rzucił i się uśmiechnął, jednak po minie starszego wiedział, że nie udało mu się go przekonać.
-A może to przez to, że mnie lubisz?- zapytał i przechylił głowę na bok. Kirishima otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, a serce zaczęło mu bić znacznie szybciej, jednak wtedy znów ubiegł go Bakugo.- oczywiście, że tak.- zaśmiał się i zrobił krok w jego stronę.- myślisz, że jestem idiotą i nie zauważam tego, jak na mnie patrzysz? Albo tego, gdy próbowałeś złapać mnie za rękę, ale się powstrzymałeś?- zapytał, a Kirishima otworzył szerzej oczy.
-To nie tak...- zaczął czerwonowłosy, kręcąc szybko głową, mając nadzieję, że to chociaż jakoś pomoże mu wymyślić szybką wymówkę swojego zachowania. Naprawdę nie wiedział, że Bakugo to wszystko zauważa.
-A jak? Wytłumacz mi.- powiedział i zrobił kolejny krok w stronę Kirishimy, przez co ich twarze były naprawdę blisko siebie. Kirishima znów przełknął z trudem ślinę i nie mogąc się powstrzymać, spojrzał na usta przyjaciela.- cóż, miałem nadzieję, że przestaniesz grać w kotka i myszkę i w końcu powiesz mi prawdę bo już długo na to czekam, ale chyba muszę wziąć sprawy w swoje ręce, co?
-Co?- zapytał w szoku i spojrzał mu w oczy. Zdając sobie jednak sprawę z tego, jak blisko siebie są, zrobił krok w tył, wpadając tym samym na biurko, o które się oparł.
-Głuchy jesteś?- warknął i stanął między jego nogami, łapiąc go palcami za brodę. Przysunął twarz do jego i nie czekając na odpowiedź młodszego, wpił się agresywnie w jego usta.
Kirishima otworzył szerzej oczy, nie wiedząc, czy to jego wytwór wyobraźni, czy jednak to dzieje się naprawdę. Jednak, nawet jeśli to sen, miał zamiar z niego skorzystać. Zarzucił dłoń na kark chłopaka i po chwili zawahania, odwzajemnił pocałunek, za co otrzymał zadowolony uśmiech Katsukiego.
Jego usta są delikatne i miękkie.
Miłe i ciepłe...
Czy ja czuję karmel?
Także się uśmiechnął poprzez pieszczotę i starał się nadążyć za rytmem, który chłopak nadawał. W raz z ręką, którą poczuł na swoim udzie, na policzkach pojawiły mu się rumieńce. Oderwał się od Katsukiego, cicho dysząc przy tym.
-Nie rozumiem...- szepnął Eijiro, patrząc w oczy blondynowi.
-Co tu jest do zrozumienia? Po prostu też cię lubię idioto.- prychnął i posadził go na biurku, by móc być jeszcze bliżej kochanka. Dołożył także drugą dłoń na jego udo i kolejny raz przysunął się, by go pocałować.
Tym razem zaczął delikatnym motylim muśnięciem. Powoli przeszedł do głębszego i namiętnego pocałunku, a korzystając z okazji, wsunął język między wargi Eijiro, a gdy ten rozchylił szerzej usta, ich języki splątały się, rozpoczynając między sobą walkę o dominację.
Oczywistym było, że wygrał ją Katsuki. W końcu, on nigdy nie przegrywa...
Kirishima uśmiechnął się znów delikatnie i położył wolną dłoń na jego policzku. Oderwali się znów od siebie, ciągnąc za sobą stróżke śliny. Bakugo oblizał z satysfakcją usta, czym wywołał jeszcze większe zawstydzenie u młodszego chłopaka.
Czerwonowłosy podniósł rękę i patrząc chłopakowi w oczy, przejechał palcem delikatnie po jego ustach, na co jego oczy aż zabłyszczały z radości. Od początku to było jego małym marzeniem. Po tym po prostu przyciągnął Katsukiego jeszcze bliżej i wtulił się w niego szczęśliwy.
-Lubię cię, Bakugo. Nawet bardzo.- powiedział cicho, chcąc go o tym zapewnić. Blondyn także go objął mocno, wtulając go w sienie jeszcze bardziej.- jestem taki wdzięczny...- westchnął.
-Przecież wiem debilu.- prychnął i spojrzał na niego, lekko unosząc brwi.- he? Za co niby wdzięczny? Że cię wyręczyłem i za ciebie powiedziałem o twoich uczuciach łajdaku?- przechylił głowę na bok, na co Eijiro się zaśmiał cicho.
-To też. Po prostu jestem wdzięczny, że nie uciekasz ode mnie, nawet jeśli już o wszystkim wiesz.- powiedział i uśmiechnął się delikatnie.
-Ha?! Ty naprawdę jesteś czasami głupszy, niż się wydaje! Dlaczego miałbym uciekać?!- krzyknął na niego, na co chłopak speszył się, śmiejąc przy tym nerwowo. Rzeczywiście wiedział, że Bakugo by tak nie postąpił, jednak mimo to, bał mu się to wyznać, podświadomie wciąż o to się a martwiąc.
Bakugo odsunął się od niego, a wtedy Eijiro dostrzegł na koszulce starszego plamy od farb i wody, którą ten na siebie wcześniej wylał. Zacisnął usta w wąską linie i zaczął schodzić z biurka, odchodząc od niego, dla własnego bezpieczeństwa.
-Co tak patrzysz?- burknął i spojrzał na swoją koszulkę marszcząc wtedy brwi. Spojrzał z powrotem na Eijiro, któremu wrócił humor i w tym momencie szczerzył się jak głupi do sera. Katsuki zacisnął pięści i podszedł do niego ze złowrogą miną.- Zabije cię!- krzyknął i doskoczył do chłopaka, łapiąc w garść jego włosy.
-Nie, Bakugo!- zaczął krzyczeć, lecz wtedy Bakugo z cichym śmiechem znów wpił się w jego usta, by go uciszyć. Ten pocałunek był jednak krótki. Bakugo spojrzał na odsłonięty malunek z uśmiechem.
-Dlaczego motyle? To mało męskie.- prychnął i założył ramię na ramię, po czym pokręcił głową. Klepnął Eijiro w tyłek i ruszył do drzwi.- za dwie minuty chce cię widzieć u siebie, przebranego. I tylko spróbuj mi się spóźnić, to pożałujesz Shitty Hair.- Powiedział Katsuki i wyszedł.
Kirishima zaśmiał się i zaczął pospiesznie przebierać, biorąc swój zeszyt od matmy i brudnopis, po czym biegiem ruszył do pokoju swojego nieoficjalnego chłopaka. To było chyba odpowiednie określenie...
On naprawdę smakuje jak karmel. Chyba, że to tylko moje wyobrażenie...
______________
Także tak, heloł. To jest właśnie przedstawiona historia, która ułożyła mi się we łbie, po zobaczeniu tego Arta z mediów.
Mam nadzieję, że się spodobało :>
Możecie podrzucać też swoje pomysły w wiadomościach, chętnie zrealizuje jakieś "zamówienie", albo cuś...
Miłego ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top