*4*

-To może powiesz jak to się stało?- Momo zapytała, kiedy usiedli przed ich klasą na podłodze.- Bakugo dałby się tak podejść? 

-Nigdy.- niebieski klon pokiwał głową na boki.- Może i jest porywczy, nie okrzesany .. agresywny i no wiele inny, ale nie jest głupi. Nie znał po prostu jego indywidualność i jak widać okazała się dosyć ciekawa.- spuścił głową.- Beznadziejnie to rozegrałem, mogłem lepiej, mogłem nie pozwolić mu się dotknąć. Mogłem...

-Pomogłeś mieszkańcowi jak prawdziwy bohater.- Hagakure, którą można było zobaczyć jedynie o szkolnym mundurku, powiedział entuzjastycznie.- Trzeba ponosić odpowiedzialność za nasze czyny, a one zawsze nas czegoś uczą. 

-Tak, ale i tak umrzemy i nasze ciała zostaną spalone, albo kości pogrzebane w ziemi.-Bakugo nr.4 powiedział beznamiętnie i spuścił głowę podwijając kolana pod klatkę piersiową. 

-Jeju, to brzmi tak depresyjnie. Oświeć nas swoim uśmiechem.-blondyn lekko potrząsnął go za ramiona.- Zaświeć jak te wybuchy, którymi próbowałeś nas zabić. 

-Nigdy nie próbowałem was zabić.- niebieski klon spojrzał na nich zdziwiony.

-Krzyczysz "Zgińcie!"- czarnowłosa mruknęła pod nosem. 

-A ty masz strój tak zakrywający jak Mineta jest wstydliwy.- wywrócił oczami.-To, że tak mówię, nie znaczy, że tak myślę, ale wy mnie nawet nie lubicie, więc co was to obchodzi, co? 

-To nie prawda.- niewidzialna dziewczyna pogłaskała go po policzku niepewnie.- Bakugo jest może i żywiołowy, ale bez niego nie było by klasy. Jest częścią naszej dziwnej klasowej rodziny, ale się do tego nie przyzna bo jest za pyszałkowaty, jednak każdy z nas go lubi na własny indywidualny sposób. Ja na przykład podziwiam jego wytrwałość, wiesz? 

-Ja to, że nie ważne w jakiej sytuacji się znajdziesz to potrafisz wyjść z wdziękiem.- Yuga wtrącił nie zadowolony.-Też bym tak chciał. 

-Ja szanuję w tobie zdrowy rozsądek i zimną krew w ciężkich sytuacjach.- Yaoyorozu rzekła i posłała niebieskookiemu pewny uśmiech. 

-Dziwne.- klon mruknął.- Ja was też nie nie lubię. Muszę przecież sprawiać wrażenie takiego, bo życie jest kruche..

-I dlatego za każdym razem przy każdej możliwej okazji chcesz nam je odebrać?- zapytał zdziwiony Aoyama. 

-Nie chce wam go odebrać.- Bakugo nr.4 zaprzeczył kiwaniem głową.- Chcę wam nauczyć, że nie każdy będzie szedł wam na rękę mimo tego, że jesteśmy drużyną klasową. Nie chce żebyście kiedyś cierpieli nie potrzebie przez głupie decyzje nieprzemyślane.

-To co powiedziałeś jest takie piękne.- Toru pociągnęła nosem.- Martwisz się o nas. 

-Chcieli byście.- szepnął.- Nie chcę, żeby coś się stało Kirishimie.- ledwo co to wypowiedział, bo przez usta wydobył się jedynie niewyraźny szmer, a policzki lekko poczerwieniały.- Jesteście silni i dacie se radę. Pomysłowość i działanie w drużynie to twoja mocna strona niewidko. Strategia i dowodzenie to twój konik Momo, a ty Yura potrafisz pokazać, że mimo tego, że strach jest potężny potrafisz zrobić dla drużyny dużo i pokonać swój strach. 

-Ale tu jesteś słodki.- Toru przytuliła chłopaka do siebie i cicho pisnęła.- Nigdy nie sądziłam, że Bakugo powie coś takiego. 

-Bo nie powie, więc nacieszcie się  tym.- rzekł ostro i odsunął się od nich lekko.- Nigdy bym tego nie  powiedział na głos, ale wiem, że w klasie są równie ze mną. 

Cała trójka poczuła ciepło na sercach, kiedy powiedział te słowa. Mimo, że to nie ten oryginał, to  wiedzieli, że to co mówi jest szczere. 

Na drugim końcu szkoły filoetowowłosy Bakugo szedł pewnie i posyłał zirytowane spojrzenia każdemu w około. Naprawdę nie podobało mu się to, że każdy miał jakiś swój celi, bo on chciał zostać bohaterem, ale po co? Spełnia marzenie z dzieciństwa, ale co dalej, jak mu się to znudzi. Nie ma tak jak panienka grawitacja, która chce kasy, albo Shoto, on po prosu chce i to go zżerało od środka, a jednocześnie tak napędzało. Wkurwiało go to samo w sobie. 

-Bakugo czekaj na nas!- usłyszał głos Ochaco i westchnął zirytowany, kiedy ona, żaba, samokopia i kangur go do gonili.- Musimy przecież was pilnować. 

-Ble, ble, ble.- mrukną z nie smakiem.- Nie potrzebuję nianiek do cholery jasnej. 

-Wiemy to doskonale.- Ojiro powiedział natychmiast.- Tylko nie każdy wie, że jesteś no jedną cechą Bakugo i no..

-Przestań pierdolić i dajcie mi święty spokój,  jestem zajęty.- fioletowy klon warknął i wyszedł na zewnątrz, gdzie głównie przesiadywał, kiedy był w pełni sobą. 

-Niby czym, że znajomymi nie chcesz siedzieć?- zapytała się Uraraka i nie dała za wygraną i nadal szła za Bakugo nr.3, a reszta za nią. 

-Po pierwsze...- fioletowowłosy zatrzymał się i odwrócił się do nich przodem.- Nie jesteśmy znajomymi, a po drugie nie muszę ci się z niczego tłumaczyć!

-Co nie zmienia faktu, że pan Aizawa kazał na cię pilnować.- Tsuyu wtrąciła się. 

-Agy!- wyrzucił ręce w górę i poszedł i usiadł na murku przy szkole, spuszczając głowę, a po chwili podniósł swoje bystre oczy na czteroosobową grupę, która zmierzała w jego stronę.- I co chcecie niby zrobić?

-Porozmawiać z tobą.- brunetka powiedziała radośnie i usiała obok niego. 

Radość tryskała z niej zawsze i tego jej zazdrościł. Optymizmu, chciał chodź by raz spojrzeć na świat przez różowe okulary. 

-Nie ma o czym.- uciął natychmiast. 

-Jest!- wtrącił się Mashirao.- Jak to się stało, że Bakugo jest teraz w częściach? 

Niezłomność. Nie gdy się nie poddawał i dążył do celu, szukając najlepszych rozwiązać. 

-Tak, wyszło.- zazgrzytał zębami. 

-Biorąc pod uwagę doświadczenie Bakugo i jego zdolności, pewnie zlekceważył wroga.- zielonowłosa powiedziała, kładąc palec na policzku. 

Bystrość i szybka dedukcja. Zawsze Bakugo działał żywiołowo i chciał by czasami odetchnąć i pomyśleć przed czynem, a nie po. 

- I w sumię racja.- pochylił lekko głowę na bok i spojrzał na swoich rozmówców znudzony. 

-Czyli Bakugo popełnił błąd  i takie są tego skutki?- podsumował Shoji. 

Ryzykowanie dla przyjaciół.Prawdziwa lojalność. Pamiętał jak ptaszysko odcięło mu dłoń, a on był lojalny i jeszcze go uwolnił od tej jego ciemności. 

-Nie przeginaj kurwa! To, że wy jesteście jak ideały, nie znaczy, że nikt inny nie może popełnić błędu.- warknął zły na nich i na samego siebie. 

Czemu u innych widzi tyle zalet, a u siebie nie może? 

Reszta zamrugała kilkukrotnie patrząc na klona nr.3 i posłali sobie zaskoczone spojrzenia. Tsuyu teraz zrozumiała słowa Kirishimy, który powiedział jej kiedyś, że Bakugo może i z wieszku jest oschły, ale d środku potrzebuje miłości i wsparcia. Teraz zrozumiała. Przy czerwonowłosym się otworzył i zaczął pokazywać swoją duszę, a przy nich pokazywał swój najgorszy charakter. Nie za bardzo jeszcze rozumie dlaczego, aż tak między nimi blisko, ale to zrozumie. 

<3



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top