Serial „Archive 81" - Recenzja KejtElizabet
Archive 81
Archive 81 to serial Netflixa. Podobno horror. Nie jestem fanką, a każdy taki film oglądam z głową pod kocem (serio). Tutaj zamknęłam oczy zaledwie dwa razy, a film liczy sobie 8 odcinków, dlatego myślę, że fani tego gatunku, raczej nie zaliczą do niego Archive 81.
Przejdźmy jednak do fabuły. Dan Turner jest archiwistą, który dostaje zlecenie zrekonstruowania kaset, zniszczonych w trakcie pożaru w 1994 roku. Jego pracodawcą okazuje się wpływowy milioner Virgil Davenport, który prosi o dyskrecję i oferuje 100 000 zielonych. Jest to podejrzane, ale Dan przyjmuje propozycję, ze względu na... psa ze zdjęcia. Wydaje się to trochę śmieszne i nieracjonalne, podobnie jak cały pierwszy odcinek - Dan trafia do "ośrodka badawczego", który okazuje się rezydencją/bunkrem w środku lasu, ogrodzonym ze wszystkich stron. Nasz bohater odkrywa też kamery, ale wcale się tym nie przejmuje. Podejrzenia wzbudza dopiero fakt, że Davenport wie o nim praktycznie wszystko. Mimo to Dan nie rezygnuje z pracy, a wszystko przez tragiczne wydarzenia z przeszłości. Okazuje się bowiem, że mogę mieć one związek z jego zadaniem.
Na kasetach znajdują się nagrania, stworzone przez Melody Pendras, która prawdopodobnie zginęła w pożarze budynku Viser. Dziewczyna realizowała dokument na temat tego właśnie budynku i jego mieszkańców. Przypadkowo odkryła przy tym kilka tajemnic i sekretów, które nie powinny wyjść na jaw. W kamienicy dzieją się niewytłumaczalne rzeczy, mające związek z działającą na jej terenie sektą.
Dan z każdą kolejną kasetą (a my razem z nim) poznaje nowe fakty z życia Melody i stara się rozwiązać zagadkę pożaru oraz tajemniczej sekty, a przy tym uporać się z własną przeszłością. Muszę przyznać, że to bardzo ciekawy zabieg, każda kaseta to nowe informacje i wskazówki od Melody. Gdy jedna zagadka zostaje rozwiązana, zaraz pojawia się następna. Oprócz jednego odcinka, w którym przenosimy się do 94, wiemy tyle samo co Dan i patrzymy na wszystko z jego perspektywy.
Dan to sympatyczna postać, można go polubić i... w sumie tyle. Dużo lepiej wypada tutaj Melody. Na początku miałam ją za głupiutką, typową bohaterkę horrorów, bo pakowała się w największe kłopoty. Na szczęście później okazało się, że dziewczyna ma łeb na karku, dobrze łączy fakty (może nawet za dobrze) i nie da sobie w kaszę dmuchać.
Warto wspomnieć o muzyce, która potęguje napięcie i tworzy klimat. Śmiało mogę porównać to do zabiegu z Sinistera, gdzie już same dźwięki wprowadzały atmosferę grozy. Poza tym mamy melodię, która przewija się przez wszystkie odcinki i jest kluczowa dla fabuły. Na pewno muzyka odgrywa tu ważną rolę.
Polecam z całego serca, szczególnie tym, którzy lubią główkować w trakcie seansu. Niestety dla mnie minusem jest to, że serial mógł się skończyć na 8 odcinku, a tymczasem trzeba oczekiwać drugiego sezonu.
Autor recenzji – KejtElizabet
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top