Film „Za jakie grzechy dobry Boże?" - Recenzja KejtElizabet
„Za jakie grzechy dobry Boże?” (2014)
Reżyseria: Philippe de Chauveron
Czołem Kinomaniacy. Dzisiaj przychodzę do was z recenzją komedii. Za jakie grzechy dobry Boże, to film produkcji francuskiej. Już na wstępie muszę zaznaczyć, że Francuzi moim zdaniem potrafią kręcić komedie. Wystarczy przypomnieć sobie filmy z Louise de Funes, czy chociażby serię Taxi. W tym przypadku również nie zawodzą.
Zacznijmy od samej fabuły, która wydawać się może banalna, jednak to właśnie na tym opiera się cała komiczność sytuacji. Widz może bez trudu wyobrazić sobie sytuację. Głównym bohaterem jest Claude, który wydał trzy najstarsze córki za Żyda, Araba i Chińczyka. Gdy czwarta oznajmia, że również wychodzi za mąż, a jej wybranek jest katolikiem, rodzice nie posiadają się ze szczęścia. Szkopuł w tym, że narzeczony najmłodszej córki jest Afroamerykaninem. Ta mieszanka kultur jest wybuchowa. Na tym opiera się też większość zabawnych cen i gagów, które nomen omen nie są rasistowskie. Wszystko podane jest z wyczuciem i potrafi szczerze rozbawić.
To, co należy pochwalić to oczywiście gra aktorska. Główny bohater, ojciec rodziny, w którego wciela się Christian Clavier, idealnie odwzorowuje ojca zatroskanego o los córek, czasem nadopiekuńczego, momentami stanowczego i twardego, który tak naprawdę mięknie, gdy w grę wchodzą emocje i łzy. Tworzy idealny duet z Chantal Lauby, wcielająca się w rolę matki, która po jakimś czasie odreagowuje całą sytuację w dość specyficzny sposób. Świat całej rodziny staje na głowie, a wszystko to doskonałe widać w emocjach i zachowaniu tego duetu. Córki również są wyrazistymi postaciami, podobnie jak ich mężowie. Tutaj panowie pokazują kunszt komiczny. Ich interakcje, docinki i dialogi są przezabawne. Żarty rzucane w siebie nawzajem z czasem przeradzają się w przyjacielskie przekomarzanie, co wypada naprawdę naturalnie.
Rolę drugoplanowe takie jak ksiądz czy rodzice pana młodego dopełniają całości. Wszystko jest starannie przemyślane. Fabuła trzyma się kupy, ale jak już wspomniałam, nie jest jakoś szczególnie rozbudowana czy skomplikowana. Nie o to tu chodzi, film ma po prostu bawić i swoją funkcję spełnia perfekcyjnie, a do tego jeszcze funduje nam morał w finale tej historii. Bo koniec końców i tak najważniejsza okazuje się rodzina, jaka by nie była. Najważniejsze są więzi, bez względu na kolor skóry, religie czy pochodzenie.
Ja byłam zachwycona tą komedią. Rozbawiła mnie do łez. Mam nadzieję, że wam również się spodoba. A jeśli będziecie mieli ochotę na więcej, jest jeszcze druga część. Może nie tak dobra, jak pierwsza, ale również godna polecenia. Zachęcam do takiego komediowego maratonu. Skusicie się? A może znacie jakieś inne francuskie komedie?
Autor recenzji – KejtElizabet
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top