Film „Notting Hill"- Recenzja krytyczna ~ KejtElizabet
Notting Hill (1999)
Reżyseria: Roger Michell
Czas na recenzję klasyka, Notting Hill to komedia romantyczna z 1999 roku. Prawdopodobnie większość z was kojarzy ten tytuł. Jeśli jesteście fanami i wydaje wam się, że jest to jeden z lepszych romansów, to uwazajcie, w tej recenzji nie mam litości ;)
W tym momencie chciałabym się skupić na gatunku. Romans owszem, ale komedia... Z opinii, jakie przeczytałam na temat filmu, wynika, że to wspaniały angielski humor. Niestety w moim odczuciu nie do końca. Oprócz Granta, który faktycznie przemyca trochę tego specyficznego humoru do scen ze swoim udziałem, reszta przypomina raczej...żywcem wyjęte z polskich komedii. Trochę na siłę, trochę za dużo.
Nawiązanie do tytułowej dzielnicy Londynu mocno naciągane, chociaż może wyjaśniać pomysł na scenariusz. Komuś bardzo zależało, żeby wspomnieć o tym miejscu, a przy okazji opowiedzieć jakąś ciekawą historię. No, i mamy akcje rozgrywającą się w Notting Hill (zupełnie bez znaczenia dla fabuły) i nieciekawą historię.
W tym filmie wszystko kręci się wokół miłości, ale cóż to jest za rollercoaster! (tak, to dobre określenie tego, co tam się dzieje) Razem z bohaterami przeżywamy tę podróż, zastanawiając się, jak skończy się ta historia. Jeśli kojarzycie wiersz Żuraw i czapla, to głównych bohaterów bez wątpienia można porównać do tytułowych zwierząt z wiersza.
Zazwyczaj mówi się, że aktorzy stworzyli idealny duet albo że iskrzyło na planie, czy coś w tym stylu. Nie w tym przypadku. Lubię Julie Roberts i lubię też Hugh Granta i szczerze mówiąc, jest masa filmów, w których wypadli znacznie lepiej. Zacznę od postaci granej przez Roberts. Anna Scott jest aktorką, niesamowicie irytującą aktorką, scenarzyści chcieli zapewne pokazać ją od dobrej strony poprzez pewien dialog w jednej ze scen, ale efekt wyszedł odwrotny do zamierzonego. Film ratuje Grant, który dwoi się i troi, żeby coś z tego wyszło, ale jak mawiał klasyk „sam meczu nie wygra”
Wisienką na torcie jest jednak scena pierwszego spotkania naszych bohaterów. Ja rozumiem, że w takich filmach zdarzają się bezsensowne i nieprzemyślane zwroty akcji, zazwyczaj według zasady „bo przecież muszą się spotkać”, ale tu... Nawet sami aktorzy, chyba nie bardzo wiedzieli jak to zagrać, bo scena wyszła bardzo sztucznie i nienaturalnie.
Czy polecam? Fanom romansów czy komedii romantycznych ten film może przypaść do gustu, w końcu podbił serca milionów. Jeśli jednak nie przepadacie za romansami, ale ktoś stara się przekonać was do obejrzenia czegoś z tego gatunku i zamierzacie ulec, odradzam Notting Hill. Jest masa innych, lepszych filmów o miłości, chociażby Randki od święta, które serdecznie polecam ☺️
Film można zobaczyć na Netflixie.
Ciekawostka:
Jeśli będziecie kiedyś w Londynie, możecie zobaczyć dom z niebieskimi drzwiami, w którym mieszkał główny bohater. Dom należał do scenarzysty Richarda Curtisa i nakręcono w nim kilka scen.
Autor recenzji – KejtElizabet
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top