Film "Gladiator" - Recenzja KejtElizabet

Gladiator (2000)
Reżyseria: Ridley Scott

"Jestem Maximus Decimus Meridius, dowódca wojsk północnych, generał legionów Feliks, lojalny sługa prawdziwego cesarza, Marka Aureliusza. Ojciec zamordowanego syna, mąż zamordowanej żony, których pomszczę w tym życiu lub następnym".

Recenzję zaczęłam trochę nietypowo, ale doszłam do wniosku, że wprowadzenie jest zbędne i najlepiej sprawdzi się tutaj ten właśnie cytat. Jeśli go kojarzycie, to zapewne cała ta scena zapadła wam w pamięć tak samo mocno jak mi, a jeśli nie, to znaczy że powinniście szybciutko nadrobić tego filmowego klasyka 😉 Powyższa kwestia wypowiedziana przez Maximusa, to dla mnie kwintesencja całego filmu. W tych kilku zdaniach zawarty jest tragizm postaci. Ten moment szczególnie oddziałuje na emocje, dodatkowo potęgowane muzyką Hansa Zimmera. Nie skłamię, jeśli powiem, że aż miałam ciary na plecach.
Brzmi zachęcająco? A to jeszcze nie wszystko.

Maximus by dokonać zemsty, o której mówi, musi walczyć na arenie jako tytułowy gladiator. Portretujący go Russel Crowe doskonale wczuwa się w rolę. Jego Maximus ma wszystkie cechy idealnego dowódcy, potrafi zjednać sobie ludzi, a także powoli i z rozwagą realizuje powierzone mu zadania, w tym jedno kluczowe - pragnienie zemsty. Jego cierpliwość jest widoczna na ekranie, a my w napięciu oglądamy jak krok po kroku przybliża się do celu.

Grający Kommodusa Joaquin Phoenix także perfekcyjnie wchodzi w swoją rolę. Jego cesarz to osoba nieobliczalna i wzbudzajaca strach. Momentami odnosiłam wrażenie, że Phoenix nadaje swojej postaci nieco z szaleńca, ale w granicach smaku, nie było to przerysowane.

Obu należą się uznania nie tylko za grę słowami, ale również mimiką, gestami czy ruchem ciała. Scena w której Maximus w milczeniu kroczy przez arenę jest genialna i zawiera całą paletę emocji, które bez trudu można wyłapać, chociaż nie pada wtedy ani jedno słowo. Kommodus przyglądając się temu z góry, nie ustępuje mu pola. Pod względem aktorskim ten film to mocny popis umiejętności Phoenixa i Crowe.

A co z resztą? Nie wypada nie wspomnieć o ujęciach i scenach walk. Jak na tamte czasy nakręcono je z rozmachem. Choreografie walk przykuwają uwagę, są płynne i dynamiczne. Otwierająca film bitwa robi wrażenie.

Wspomniałam już o tym, że muzykę do filmu stworzył Hans Zimmer, należy jeszcze dodać, że jest to chyba jedna z lepszych stworzonych przez niego ścieżek dźwiękowych.

W mojej opinii film jest równy i wyważony, nie ma tu słabszych momentów. Chociaż tempo akcji czasem zwalnia, to nie można czuć znudzenia. Film Scotta chłonie się z przyjemnością, przeżywając historię razem z bohaterem. Scenariuszowo nie dopatrzyłam się żadnej luki. Film trzyma się kupy od początku do końca.

Czy wspominałam już o minusach? Nie? No cóż, niestety żadnych nie zauważyłam. Zapewne wprawne oko krytyków filmowych wypatrzy więcej potknieć, ale ja jestem tylko zwykłym kinomaniakiem, który pragnie chleba i igrzysk xD a Gladiator spełnia moje oczekiwania. Oglądałam go już kilka razy i myślę, że jeszcze kilka kolejnych seansów przede mną. To film z gatunku tych, które można oglądać bez końca. Reklamowany jako wielkie widowisko naprawdę takim jest. Nie zawodzi w żadnym aspekcie. Co więcej mogę powiedzieć? Gorąco polecam.

Autor recenzji - KejtElizabet

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top