Dałaś Mu Namiot 😏.
TANJIROU (SMERFETKA)
Tanjiro był już przekonany, że jesteś najładniejszą dziewczyną na świecie (no, poza jego siostrą, ale nie kochał jej tak jak ciebie), ale kiedy podeszłaś do niego, ubrana w śliczny czerwony kostium kąpielowy i upięte włosy, rozpaliła mu się twarz i pomyślał, że jesteś oszałamiająca.
Zachichotałaś, pochylając się bliżej i szepcząc.
-Możesz chcieć to ukryć. Pochlebia mi, że podoba ci się ten strój, ale wiem, że Zenitsu drażniłby się z tobą, gdyby to zobaczył. -
Jego twarz pociemniała, kiedy zdał sobie sprawę, o czym mówisz, a kiedy złapałaś go za rękę i pognałaś w stronę wody, wpadł w nią szybciej, niż możesz powiedzieć „Gamaboko Kanpachiro".
INOSUKE (OSIŁEK)
Kiedy Inosuke zobaczył, jak pokonałaś demona jednym cięciem, prawie nie zmieniając wyrazu twarzy, zaczął odczuwać dziwny skręt w dolnej części brzucha. Nie z nudności, ale z dobrego uczucia. Z jakiegoś powodu jego spodnie wydawały się ciaśniejsze, a uczucie wzrosło tylko wtedy, gdy z uśmieszkiem otarło się nadmiar krwi z twarzy.
- Jak myślisz, Inosuke? - mówisz, uśmiechając się do niego.
Zamrugał przez chwilę, po czym podbiegł do ciebie z płonącą twarzą i odciągnął cię na bok.
- Kiedy pokonałaś demona, czułem się tu dziwnie. - odpowiedział, wskazując na swoje spodnie.
-Co zrobiłaś z moim żołądkiem?-
Zakryłaś usta, rumieniec pełzał ci po szyi.
-Och, to jest, um.- Wymamrotałaś coś pod nosem.
-Co powiedziałaś?
-TY MASZNAMIOTINOSUKE! - wybuchłaś, absolutnie czerwona.
-Co to do cholery jest? Jedzenie?- Zmieszany zmarszczył nos.
-Dałeś mi jedzenie czy coś?-
-NIE! To znaczy… to znaczy…- Potknąłaś się na swoich słowach, zanim po prostu złapałaś go za ramię i pociągnąłaś w krzaki.
-Po prostu... pozwól, że się tym zajmę, dobrze?!-
ZENITSU (CIAMAJDA)
Mimo całego bezwstydnego flirtu, który Zenitsu robił wokół ciebie, z pewnością był nieśmiały, gdy przyszło ci odwzajemniać to uczucie.
Więc kiedy odwiedziłaś go pewnej nocy, ubrana w swoje najładniejsze kimono i cała przystrojona makijażem i upiętymi włosami, jego twarz płonęła jaskrawą czerwienią i osunął się, by ukryć widoczny namiot w spodniach.
-Ohoho, nie wiedziałam że jestem tak piękna. - Zachichotałaś, klękając przed nim.
-No dalej, zobaczmy co ty tam masz za problem. -
-N–nie bądź śmieszna!- wykrzyknął z rumieńcem.
-Nie byłoby to właściwe pokazywać mojej..........żonie mój… mój…!-
-Oferuję pomoc, Zenitsu. - wyszeptałaś mu do ucha.
-Wcale się nie obrażam, obiecuję. A teraz pozwól mi to zobaczyć...-
GIYUU (SMUTAS)
W
y dwoje odpoczywaliście w jego domu, czytając i pijąc razem herbatę. Kiedy wstałaś, przypadkowo potknełaś się o rąbek swojej yukaty i wpadłaś mu na kolana, na kolana głową.
Giyuu zarumienił się na czubki uszu, kiedy próbowałaś wstać, a twój kołnierzyk zsunął się na bok. Delikatnie chwycił twoje boki i wyciągnął cię z siebie, zanim poczułeś, jak on też „wznosi się”.
-Przepraszam za to... wszystko w porządku?-Zapytałaś, chwytając go za ramiona, aby się uspokoić.
- Nic mi nie jest. - jego głos był sztywny, ale wcale nie wydawał się na ciebie zły, po prostu nieswoji. - Przepraszam, pójdę na chwilkę. - pospiesznie wstał, idąc do swojego pokoju.
GENYA (OSIŁEK NR2)
Leżałaś na łóżku z Genyą. Czyli inaczej odpoczywaliście. Leżałaś do niego tyłem i po chwili przypomniałaś sobie że za tobą gdzieś jest paczka gum. Więc sięgnełaś rękądo tyłu, ale nie spojrzałaś tam ponieważ twoje lenistwo osiągało 99%. Natrafiłaś ręką na coś miekkiego ale i dużego przykrytego materiałem. Zaczełaś to obmacywać żeby dowiedzieć się co to jest. Po chwili stawało się długie, twarde i wyprostowane. Ciągle to obmacywałaś do puki usłyszałaś nawet mocny jęk Genyi i wtedy cie oświeciło.
SANEMI (PRACUŚ)
Sparował z tobą, oczy zwężały się przy każdym uderzeniu twoich ostrzy. Pociłaś się mocno, porzuciwszy haori minutę temu. Twoje włosy były ściągnięte do tyłu, chociaż niektóre kosmyki przykleiły się do Twojego czoła.
Zamachnął się na ciebie ostrzem, a ty wprawnie odwróciłaś się z drogi, podchodząc od dołu, by powalić go na ziemię odrazu odwracając w twoją strone. Z ostrzem przy jego gardle, usadowiłaś się okrakiem na jego brzuchu ze zwycięskim uśmieszkiem.
-Wygrałam, Sanemi.-twój głos był chrapliwy i niski.
Zarumienił się na tę bliskość. Kurwa, to jest gorące. pomyślał, zanim poczuł poruszenie w swoich dolnych partiach. Czekaj... nie, cholera! Nie teraz! WARUJ!
MUZAN (GARGAMEL, MICHEAL JACKSON)
Muzan szczycił się swoim opanowaniem. Po wiekach życia wiedział, jak ukrywać swoje emocje i grać na otaczających go ludziach jak na instrumentach. Ale jakoś wiedziałaś, co zrobić, żeby jego maska zniknęła na chwilę.
Jeden z tych momentów miał miejsce teraz, kiedy klęczałaś za kanapą, próbując znaleźć upuszczony kolczyk. Nie chciał się gapić, ale twój tyłek przykuł jego uwagę (i nie mógł zaprzeczyć, że wyglądałaś niesamowicie w tej spódnicy).
Poczuł, że robi się twardy (zaskakujące przez sekundę) i dopił drinka, zanim położył dłoń na twoich plecach.
Zaskoczyłaś się nagłym dotykiem, zanim spojrzałaś na niego.
-O co chodzi? -
-Chcę cię. - powiedział bez ogródek, po czym podniósł cię i zaciągnął do swojego pokoju.
KYOJURO (PRACUŚ NR2)
Ty i Kyojuro siedzieliście przy ognisku, ty na jego kolanach. Oboje popijaliście gorące napoje, rozmawiając i śmiejąc się z tego i owego. Przesunełaś się, stawiając filiżankę na ziemi obok niego i głęboko westchnęłaś. Uśmiechnął się do twojej szyi, obejmując cię ramionami.
-Kocham cię. - przypomniałaś słodko. -Tak mocno. - dodałaś
-Ja też cię kocham. - odpowiedział.
Znowu się przesunełaś, a tarcie sprawiło, że poczuł falę przyjemności płynącą przez jego nogi i prosto do pachwiny. Jęknął tak cicho, że nie słyszałaś, ukradkiem poruszając cię tak, żebyś nie odkryła. Tak bardzo cie kochał i pragnął ale nie chciał ryzykować że ojciec albo jego brat was przyłapią.
SENJURO (SMERFETKA NR2)
Wiecie ja chyba przestane pisać o senjuro no bo teraz jesteśmy w części bardziej dla dorosłych (a na pewno nimi nie jesteście XD)
AKAZA (ZGRYWUS)
P
rzymierzałaś ślubne kimono, kiedy Akaza przyszedł. Kiedy zapukał do drzwi, był zachwycony tym, jak piękna byłaś, kiedy odpowiedziałaś zdyszana.
-Przepraszam!- Śmiałaś się, głaszcząc swoje rozwiane włosy. - -Przymierzałam rzeczy z ślubu. -
- Wyglądasz... idealnie. - wydyszał, delikatnie ujmując twoją dłoń.
Kiedy się do niego uśmiechałaś, tysiące myśli przeszło mu przez głowę przeszłości. Ty na ceremonii ślubnej, na imprezie, na... miesiącu miodowym...-
Zarumienił się i zakrył dłonią usta, odwracając wzrok z zakłopotaniem, gdy zaczął mu twardnieć.
GYUTARO (HACKUS)
Mu zawsze staje gdy cie widzi 😏.
//////////////////////////////////////////////////
No a niedługo będzie rozdział z wpadką. A i większość jest przetłumaczona z angielskiego.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top