61. Prawda Ukryta W Albumie

Shoto

-Fuyumi. Wróciłaś - podniosłem głowę znad książki

-Wróciłam - westchnęła - Co czytasz?

-Teoria psychiki

-To odpowiednia książka dla kogoś w twoim wieku? - wzruszyłem ramionami

-Ojciec jest w delegacji

-Znowu?

-A kiedy nie jest? - siostra weszła do kuchni i spięła włosy w kucyk

-Co z matką?

-Pojechała na wycieczkę ze znajomymi

-Jak zwykle...

-Jak zwykle - przewróciłem kartkę i zacząłem czytać następną stronę

-Co chcesz zjeść, Sho?

-Ty wybierz

-Wiesz, zostałam wychowawczynią pierwszej klasy - zaczęła przygotowywać obiad

-Gratulacje

-Bardzo miłe dzieci

-Po co mi to mówisz?

-Nie chciałeś nigdy iść do szkoły? Poznać kolegów?

-Nauka w domu mi wystarcza

-Mam w klasie dwójkę dosyć problematycznych dzieci

-Tak? - pomimo tego, że brzmiało to jak pytanie, w głosie był przekaz, że mnie nie interesuje odpowiedź. Jednak Fuyumi najwyraźniej to nie przeszkadzało

-Tak. Dziewczyna i chłopak - mruknąłem na potwierdzenie

-Jest dosyć wybuchowy. Łatwo się denerwuje. Ona z kolei jest podobna do ciebie. Cicha, zamknięta w sobie, nie interesuje się niczym i nie robi nic, czego nie musi

-Aha - Znowu przewróciłem stronę

-Posadziłam ich razem - podniosłem głowę

-Głupia decyzja

-Czemu tak uważasz? - wyłączyła gaz i wyciągnęła talerze

-Szansa na to, że na siebie wpłyną jest bardzo mała. Musiał by istnieć dodatkowy bodziec - włożyłem zakładkę i zamknąłem książkę. Odłożyłem ją na stolik i wstałem z fotela. Przeszedłem do kuchni i wyciągnąłem sztućce. Po chwili na stole pojawiły się miski z udonem.

-Smacznego, Fuyumi

-Smacznego, Sho. Gdzie Natsuo?

-Na praktykach

-A Toya?

-Przecież nie wrócił na noc. Powinnaś się domyślić, że w obecnej sytuacji raczej już nie wróci - Nie skomentowała tego. Nastąpiła chwila milczenia

-Wiesz, ja myślę, że się uda - spojrzałem na nią znad łyżki

-Chodzi mi o tych moich uczniów

-Yhm

-Uzupełnią się nawzajem i ustatkują

-Skoro tak uważasz

Obudziłem się gwałtownie. Więc to był sen? O przeszłości? Tak jak te Katsukiego. Był prawdziwy? Spojrzałem na zegarek. Siostra powinna być teraz w drodze na korepetycje. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer

-Sho?

-Mam pytanie, Fuyumi

-Słucham

-Dziesięć lat temu dostałaś pierwsza klasę jako wychowawca, nie?

-Mniej więcej wtedy, a co?

-Miałaś w klasie jakichś... Problematycznych uczniów?

-Każdy uczeń jest problematyczny na swój sposób - roześmiała się. Coś mi mówiło, że powinienem się na tych dzieciakach skupić

-Ale takich najbardziej

-Pewnie byli. Dziesięć lat temu, tak?

-No

-Na strychu powinny być moje stare dzienniczki, tam zapisywałam wszystkich, którzy dali mi się we znaki. Możesz poszukać jak bardzo Ci zależy

-Dobra, dzięki - rozłączyłem się. Więc pora na małą wycieczkę na strych. Wstałem z łóżka i przebrałem się. Nie ma czasu na śniadanie, muszę się dowiedzieć, czy to była prawda. A jeśli tak, to czy jest szansa, że mówiła o Katsukim. A ta dziewczyna? Izuku? Czy może raczej.... Aika? Czy jakaś inna? Nie wiem czemu, ale miałem nadzieję, że się mylę i że mój sen był tylko snem. Jeśli był prawdą i jeśli tym chłopakiem był Katsuki, to by znaczyło, że moja siostra w jakiś sposób wpłynęła na jego relacje z dziewczyną. Nieważne którą, Aiką czy Izuku. Ale jeśli to jednak był Katsuki to być może siostra miała jakieś informacje o prawdziwych wydarzeniach. A nie domysłach że snów. Wszedłem po drabinie i włączyłem światło. Żarówka zamrugała i zgasła. Świetnie. Jak zwykle ojciec nawet o to nie mógł zadbać. Zacisnąłem pięści i wróciłem do pokoju po latarkę. Po raz drugi wszedłem na strych. Oświetliłem szafę pokrytą kurzem. Będę musiał ją sprawdzić. Otworzyłem szufladę i wsadziłem latarkę między zęby. Pełno starych ubrań mamy. Pewnie nawet nie wie, że to tu jest. Otworzyłem następną. Jakieś ozdoby świąteczne sprzed pięciu lat. Ktoś musi tu w końcu zrobić porządek. Wstałem z klęczek i otworzyłem główne drzwi szafy. Jakieś kartony. Podpisane imionami, więc będzie prościej. Wyciągnąłem te należące do Fuyumi i otworzyłem jeden po drugim. Jest. Kroniki szkoły, albumy, laurki od uczniów. Teraz tylko znaleźć odpowiedni rocznik. Dziesięć lat temu, co? Pierwsza klasa na wychowawstwie. Czyli pewnie będzie w najstarszym kartonie. Nie pomyliłem się. Odsunąłem pozostałe na bok, żeby móc spokojnie wyciągnąć zawartość tego, który mnie interesuje. Tak, to ten rocznik. Album ze zdjęciami? Otworzyłem go ostrożnie, kładąc na pozostałych kartonach i oświetliłem latarką. Podziękowania dyrektora za pracę, gryzmoły uczniów jako forma podpisu. Ale na następnej stronie było to, co mnie interesowało. Lista alfabetyczna uczniów. Dokładnie się jej przyjrzałem. A jednak. Bakugo Katsuki. Więc go uczyła. Czemu go nie pamiętała? Chociaż minęło 10 lat. Na pewno się zmienił. Teraz trzeba zobaczyć, czy razem z nim chodziła Izuku albo Aika. Przeglądałem listę dalej. Aika, Aika, Aika. Zamarłem. Jest. Więc chodzili razem do klasy. Przewróciłem stronę albumu. Zdjęcie klasowe. Odnalazłem Katsukiego. Stał jak najdalej od grupy. Mój wzrok spoczął na dziewczynie obok niego. Obojętna mina, poważna twarz. Ale te niebieskie włosy i srebrne oczy. Poprawiłem latarkę w ustach i wyciągnąłem zdjęcie, żeby mu się przyjrzeć. Tak, to zdecydowanie był Katsuki. Zmienił się trochę, ale ta mina mogła należeć tylko do niego. Srebrnych oczu dziewczyny też nie dało się z niczym pomylić. Włożyłem zdjęcie z powrotem i przewróciłem kartkę. Zdjęcia z jakichś zawodów. Jeśli chodziło o sporty, to Katsuki wygrywał wszystko. Ale wyglądał, jakby go to nudziło. Kilka następnych kartek poświęconych było właśnie jemu. Same podium, nawet wśród starszych roczników. Na następnej stronie zaczęły się zdjęcia z konkursów bardziej naukowych. Kto by się spodziewał? Niemal na każdym była Aika. Szachy, wiedza, czytelnictwo, quizy. Opanowanie i pewność siebie. I ten beznamiętny wzrok. To dlatego Fuyumi mówiła, że przypomina jej mnie. Na zdjęciach też tak zawsze wychodziłem. Album się skończył jeszcze jednym klasowym zdjęciem. Odłożyłem go na bok i sięgnąłem po kolejny. Druga klasa. Znów lista uczniów, tym razem podpisana zgodnie z ustawieniem na zdjęciu. Fuyumi wydawała się być zadowolona, Katsuki stał przed nią, zdecydowanie bliżej klasy niż na poprzednim. Aika siedziała na ławce pod nim. Jednak na ich twarzach nie zmieniło się zbyt dużo. Szybko przekartkowałem album. Praktycznie niczym się nie różnił. Olimpiady i konkursy, zdobywcy podium. Dużo Aiki i Katsukiego. Następne wspólne zdjęcie, razem z podpisami na odwrocie. Zerknąłem na nie szybko. Niestaranny podpis Katsukiego gdzieś w rogu i duże, ale dokładne znaki Aiki. Na drugim końcu zdjęcia. Tak wyszło, czy zrobili to z premedytacją. Póki co nie wygląda na to, żeby było blisko. Coś się zmieniło? Wziąłem następny album. Trzecia klasa. Znów lista uczniów i zdjęcie. Wygląda na to, że nic się nie zmieniło. Więc kiedy poznali Izuku? Jeszcze później? Przyjrzałem się zdjęciu. A jednak coś jest inaczej. Katsuki i Aika stoją obok siebie. Zerknąłem na ostatnią stronę, gdzie było zdjęcie robione "dla zabawy". Obejmował ją ramieniem i oboje uśmiechali się. Ale nie do obiektywu. Do siebie. Więc coś musiało się zdarzyć przez wakacje. Tylko co? Na pozostałych stronach było to co zwykle. Z małą zmianą. Na każdym zdjęciu z zawodów, gdzie był Katsuki lub Aika, to drugie stało gdzieś z boku. Może naprawdę coś między nimi było? Wziąłem kolejny album. Nie wiem ile już tu siedziałem, ale nie mogę teraz tego tak zostawić. Muszę dowiedzieć się więcej. Otworzyłem album na pierwszej stronie. Przybyła jedna osoba, bo nazwisk jest więcej. Przebiegłem wzrokiem po tekście. I zatrzymałem się na M. A więc dopiero w czwartej do nich doszła. Midoriya Izuku. Spojrzałem na zdjęcie. Aika i Katsuki znów obok siebie, Izuku nieśmiało z przodu. Na zdjęciach z zawodów Katsukiego też zawsze gdzieś się przewijała, ale raczej w formie asystentki, bo gdzie nie spojrzałem tam trzymała jakieś picie czy ręcznik. Sama z siebie czy jej kazał? Biorąc pod uwagę to, co mówił, to jej kazał. przewinąłem na sam koniec. Jeszcze tylko dwa albumy. Wziąłem ten z wielką złotą piątką narysowana na okładce. Był trochę grubszy niż poprzednie. Otworzyłem go na pierwszej stronie. Katsuki już bardziej wyglądał jak on, ale wciąż to nie była ta sama twarz. W dodatku jego włosy były zdecydowanie krótsze i zaczesane zabawnie w bok. Aika stała obok niego i uśmiechała się delikatnie. Po poważnej dziewczynie z zaciętą miną nie było śladu, wyglądała teraz zdecydowanie łagodniej. Następne strony zawierały zdjęcia z jakichś wycieczek, wyjazdów. Jeśli na jakimś była Aika lub Katsuki, była tam też Izuku. Jak wierny duszek trzymający się w cieniu. Zęby bolały mnie od trzymania latarki, ale wertowałem dalej. Nie przestanę teraz. Kolejne wycieczki. Katsuki trzymał się z Aiką, Izuku była czymś na kształt doczepki? Tak to wyglądało. Spojrzałem na ostatnie zdjęcie. Katsuki wziął Aikę na barana. Oboje uśmiechali się, ona wyglądała jakby się świetnie bawiła, rozłożyła ręce. Tym samym zasłoniła Izuku w drugim rzędzie. Z jakiegoś powodu mnie to zabolało. Nie miała łatwego życia z tą dwójką. Ale najwyraźniej dla Katsukiego zrobiłaby wszystko. Zamknąłem album i wziąłem kolejny. To już ostatni. Przejrzałem go pobieżnie. Wszystko jak w poprzednim. Chociaż moment, jednak nie. Zdjęcie klasowe jest bez Aiki? Już jej nie było? Dlaczego? Co się wtedy stało? Coś musiało się stać. A Izuku była bardziej przybita niż na poprzednich. Trzymała się za bok. Przypadkiem, czy to tam uderzył ją Katsuki? Liczę, że to pierwsze. Ale siostra mówiła coś o dzienniczkach. Zerknąłem do pudełka. Są. Zeszyty w twardej oprawie, czarne, z czerwonymi cyferkami. No to czeka mnie lektura. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top