56. Utracona Historia

kawaii1369
Przysięgam, że jeśli jeszcze kiedyś będziesz mnie tak męczyła o te rozdziały to rzucę to wszystko i wyjadę w Bieszczady -_-
A tak serio to się ciesz, bo dla ciebie specjalnie to pisałam xD

Katsuki

Kopnąłem w kamień na mojej drodze. Ręce trzymałem w kieszeniach, chyba dlatego, że nie wiedziałem co z nimi zrobić. Shoto poszedł do siebie, ale ja jeszcze nie chciałem wracać. Nie teraz. Wszedłem do parku i usiadłem na fontannie, opierając się o jeden z posągów. Zarzuciłem kaptur na głowę. Kim jest ta dziewczyna? Dlaczego to jest kolejna osoba, której nie pamiętam?! Przez myśl przemknął mi obraz uśmiechniętej dziewczyny. Dziewczyny o granatowych włosach. Nie chwyciłem nic więcej. To była ona. Kim ona jest do cholery? Co ona ma wspólnego ze mną?! Wsadziłem rękę do wody. Dlaczego mnie to spotyka? Dopóki nie pojawiła się Izuku wszytko było w porządku. Zero problemów, szkoła na moje usługi, izolacja od wszystkich. Święty spokój. Pojawiła się ona i nagle bum, wszystko zniszczone, nie ma co zbierać. Zgliszcza mojej licealnej kariery. Poczułem pod ręką kamień i wyciągnąłem go z wody. Spojrzałem na niego. Kamień. Mokry. Mokry kamień. Rzuciłem nim o następną figurę fontanny. Odbił się i wpadł do wody. Chwyciłem następny i zrobiłem to samo

-Ten aniołek coś ci zrobił że tak go traktujesz? - odwróciłem się w stronę głosu. Niska dziewczyna. Srebrne oczy. Granatowe włosy. Znowu ona. Ale jakaś inna. Spokojniejsza. Ma na sobie nieco za dużą bluzę z kapturem i uszami kota. Trzeba przyznać, że wyglądała uroczo

-Nie mogę sobie ot tak porzucać kamieniami?

-Przecież ci nie bronię

-Słuchaj no

-Cały czas słucham

-Kim ty właściwie jesteś, co? - podrzuciłem kamień kilka razy w dłoni. Dziewczyna usiadła i oparła się o mój cel. Podciągnęła nogi i objęła je ramionami. Brodę położyła na kolanach, a granatowe włosy przysłoniły jej większą część twarzy

-Kim jestem? - kiwnąłem głową

-To smutne, że mnie nie pamiętasz

-Miałem wypadek. Pod koniec podstawówki. Zdiagnozowali amnezję - Nie będę wdawał się w szczegóły. Nie znam jej. Czy raczej już jej nie znam. Spojrzała na mnie zaskoczona. Księżyc nadawał jej oczom niezwykłego blasku. Coś jak połączenie wybuchu z delikatnym odbiciem w wodzie

-Amnezja? Więc... Nie pamiętasz? Tej złodziejki też nie?

-Przestań ją tak nazywać. Owszem, nie pamiętałem jej. Przyśniła mi się. I mam jakieś pojedyncze migawki. Nic więcej

-Więc to tak... - westchnęła cicho i jakby się zamysliła

-Więc? - być może zabrzmiałem opryskliwie, ale byłem zniecierpliwiony. A ona to jeszcze przedłużała

-Nishikawa Aika

-Co?

-Tak się nazywam. Nishikawa Aika

-Bakugo Katsuki - chyba odpowiedziałem jej z automatu. Roześmiała się

-Wiem. Idąc dalej. Poznaliśmy się w podstawówce. Pierwsza klasa. Posadzili nas razem. Zabrałeś mi wtedy piórnik i zacząłeś po nim rysować. Nakrzyczałam na ciebie przed całą klasą - uśmiechnęła się delikatnie

-Druga klasa. Dosiadłam się do ciebie z własnej woli. Chciałeś się mnie pozbyć, więc wyniosłeś mnie na korytarz razem z krzesłem. Wychowawczyni kazała ci mnie wnieść z powrotem i przeprosić przed całą klasą - musi to wszystko od nowa przeżywać. Zupełnie tego nie pamiętam. Czyżbym utracił WSZYSTKIE wspomnienia z okresu podstawówki? Wcześniej jakoś nie zwróciłem na to uwagi, ale teraz...

-Wakacje. Poznaliśmy Stellę. Zaciągnęłam cię do niej na zajęcia - więc to nie Deku mnie tam zabrała? To była Nishikawa?

-Zacząłeś tam regularnie chodzić, nikt nie wiedział czemu. Polubiliśmy się. Zaczęliśmy spędzać razem więcej czasu. Trzecia klasa. Sam z własnej woli się do mnie przysiadłeś, chociaż nie patrzyłeś na mnie tylko za okno. Stella zrobiła przedstawienie na zakończenie szkoły, księżniczka na ziarnku grochu. Byłeś księciem, ja księżniczką - próbowałem sobie przypomnieć cokolwiek, ale bezskutecznie. Kompletne zero. Mgła. Pusta przestrzeń. Nishikawa mocniej się objęła rękami

-Czwarta klasa. Doszła do nas Midoriya. Mała, słodka i niewinna. Urocza. Zawsze miła i pomocna. Od razu wszyscy ją polubili. Ty również na nią patrzyłeś. Ale inaczej. Nie wiedziałam wtedy co mam zrobić. W końcu nie zrobiłam nic. Dołączyła do nas u Stelki. I nagle to ona przejęła wszystko, co do tamtego momentu było moje - zerknąłem na dziewczynę kątem oka. Ledwo zauważalnie się spięła, jednak wzięła głęboki oddech i kontynuowała

-Przejęła także całe twoje zainteresowanie. Chociaż zaledwie dzień wcześniej trzymaliśmy się za ręce, wtedy nagle o mnie zapomniałeś. Z dnia na dzień - zrobiłem tak?

-Wiedziałam, że ją nękasz. Widziałam każdą sytuację, w której ją poniżałeś albo wykorzystywałeś. Widziałam, jak ją bijesz - ciężko było mi tego słuchać. Zacisnąłem pięści z bezsilnej wściekłości. Byłem idiotą

-Widziałam to wszystko, ale nic nie zrobiłam. Nie chciałam nic zrobić. Byłam zazdrosna, bo o mnie zapomniałeś. Zostawiłeś mnie. Wybrałeś ją. Chociaż nie była to przyjaźń, to jednak widziałam, że ona cię kocha. Tak jak ja. Widziałam to i życzyłam jej jak najgorzej. Chciałam cię dla siebie. Potem nagle w szóstej klasie musiałam się przeprowadzić. Na dobre zniknęłam z twojego życia. Zostawiłam cię Midoriyi. Nie chciałam tego robić, ale nie miałam wyboru. Myślę, że dość na dzisiaj. Pójdę już - wstałem z fontanny

-Odprowadzę cię

-Poradzę sobie - czemu jej to zaproponowałem? Martwiłem się o nią? Chciałem jakoś wynagrodzić zachowania z podstawówki?

-I tak to zrobię. Dziewczyna nie powinna chodzić sama o tej porze. Jest już ciemno - naciągnęła kaptur mocniej na twarz

-Jak wolisz - szliśmy w milczeniu. Nie wiedziałem co powiedzieć. Ona znała mnie, ja jej nie. Ciężko nazwać taką sytuację łatwą. Zatrzymała się

-To tutaj. Dzięki

-Nie ma sprawy - spojrzała na mnie. Odwzajemniłem jej spojrzenie

-Stało się coś, Nishikawa?

-Aika. Mów mi po imieniu. Nie lubię swojego nazwiska - wzruszyłem ramionami. Ludzie mają różne dziwactwa

-Jak wolisz. Do zobaczenia - odwróciłem się z zamiarem pójścia wreszcie do domu. I w tamtej właśnie chwili poczułem na swoich ustach miękkie wargi Aiki.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top