42. Zakończenie fajerwerków
Katsuki
Jeśli zawalił szansę, którą mu stworzyliśmy to zabiję gnoja. Po skończonych fajerwerkach koło ruszyło ponownie. Miał dość czasu żeby coś podziałać. Stanąłem przed miejscem, gdzie wysiadało się z wagonika. Reszta klasy stanęła za mną. Wszyscy mieliśmy jednakowe miny. Pełna powaga, koncentracja i oczekiwanie. Musiało to nieźle wyglądać z boku. To napięcie staje się nieznośne. Zrobił to? Pocałował ją? Czy jak idiota zmarnował taką okazję? W jego przypadku wszystko jest możliwe. Poczułem, jak mimo wszystko serce bije mi mocniej. To ze stresu. Chcę żeby byli razem. Czy może nie chcę? Nie. Chcę. Na pewno. To moi przyjaciele. Będę ich wspierał z całych sił. Nawet jeśli będzie mnie to bolało? Zacisnąłem pieści. Tak. Nawet wtedy. Poczułem na ramieniu dłoń Uraraki
-Myślisz, że wykorzystał szansę?
-Jak nie to go zapierdolę, naprawdę - szturchnęła mnie
-No weź, chłopak się wstydzi
-No ale bez przesady. Playboy musi pozbyć się wstydu i brać to co chce - uśmiechnąłem się delikatnie
-Brzmi jak zasada barbarzyńców. Bierz co chcesz, ile chcesz i kiedy chcesz - odwzajemniła uśmiech
-Jest facetem. W jego interesie leży to, żeby osiągnąć cel. Dobra, powaga na twarz, to ich wagonik - wróciła do szeregu. Czuję się jak dowódca wojsk przed jakąś bitwą. Albo pertraktacjami pokojowymi. Kto co woli. Drzwiczki wagonika zaczęły się otwierać. Niemożliwie wolno. Nawet gościu z obsługi spojrzał z ciekawością. Usłyszałem, że niemal wszyscy wstrzymali oddech. Przejmują się tym jakby chodziło co najmniej o lek na raka. W sumie ja też.
Shoto
To. Były. Najpiękniejsze. Chwile. Mojego. Życia. Przysięgam. Izuku natychmiast oddała pocałunek. Jej usta były takie miękkie, tak delikatne. Smakowały truskawką. Do tego jej zapach. Odurzająca, słodka woń. Położyłem dłoń na jej biodrze i mocniej przyciągnąłem ją do siebie. Już nigdy nie chcę jej wypuścić z objęć. Oparłem ją plecami o ściankę wagonika, drugą rękę przyłożyłem do jej policzka, a następnie wplotłem we włosy. Boże, ona jest perfekcyjna. Złapała mnie za koszulkę i przyciągnęła do siebie, cicho mrucząc w moje usta. Wykorzystałem okazję i żartobliwie ugryzłem ją w wargę, na co ponownie mruknęła. Po chwili jej język delikatnie stworzył sobie przejście do mojego. Poczułem jej dłoń na swoich włosach. Palcami drugiej rysowała kółka na mojej klatce. Po kilku chwilach z żalem przerwałem pocałunek. Odsunąłem się od niej i spojrzałem jej w oczy. Skakały w ich radosne iskierki. Na ustach, które jeszcze przed chwilą dotykały moich, błąkał się niewinny uśmiech. Wyszczerzyła zęby i dźgnęła mnie palcem
-No, długo ci to zajęło - pokazała język. Wygląda tak uroczo, kiedy to robi. Odwzajemniłem uśmiech
-Sama mogłaś coś zrobić
-O wiele zabawniej było patrzeć jak ty to robisz - podszedłem do niej
-Oj, nieładnie tak sobie pogrywać - podniosłem ją i oprałem o ścianę w taki sposób, że nogami oplatała mnie w pasie. Splotła ręce ana mojej szyi i spojrzała zadziornie. Boże, jak ja ją kocham
-I co teraz zrobisz? - zbliżyłem jej twarz do mojej
-Chyba będę musiał cię jakoś ukarać - mruknęła, gdy pocałowałem ją w szyję
-Z pokorą przyjmę na siebie każdą karę jaką mi wymyślisz... panie~ - ostatnie słowo wypowiedziała w taki sposób, że niemal straciłem nad sobą kontrolę. Więc to tak chce się bawić? Niech więc jej będzie. Z uśmiechem przyłożyłem swojej czoło do jej i spojrzałem jej głęboko w oczy
-Tylko żebyś później nie żałowała tych słów - nie odpowiedziała mi, tylko spojrzała zalotnie. Ja naprawdę zakochałem się w niej bez pamięci
Katsuki
W końcu wyszli. Trzymając się za ręce. A więc nie zmarnował okazji. Mój chłopak. Stanęli jak wryci na widok naszych min. Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem. Nie wiedzieli o co nam chodzi. Ciekawe kto pierwszy odpuści? Obstawiam Ashido i Urarakę. Bingo, trafiłem. Ze śmiechem rzuciły się na Izuku
-No, w końcu!
-Ile można czekać! - Deku puściła rękę Shoto i pozwoliła się przytulić. W jej oczach odbijał się radosny blask. Dziewczyny obskoczyły Izuku. Pewnie wypytują ją o to, co się tam działo. Z uśmiechem pokręciłem głową i podszedłem do Shoto. Klepnąłem go w ramię
-Masz szczęście, że tego nie zjebałeś, kretynie - rozpoznał rozbawioną nutkę w moim głosie
-Dzięki, Katsuki. Za to wszystko, co robiłeś żeby mi pomóc
-Hej, hej, nie byłem sam - skinąłem głową w stronę reszty klasy, która wesoło rozmawiała z Izuku
-Oni wszyscy się do tego przyczynili
-Mimo wszystko dzięki. Nawet za to, że wyskoczyłeś z tego wagonika, chociaż mam ochotę cię pobić za lekkomyślność
-Co ty, moja matka? Wiedziałem na co się piszę. A teraz - objąłem go przyjacielsko ramieniem - nie zepsuj tego, co jakimś cudem udało ci się osiągnąć. Nie chcę mieć znowu na głowie twojego związku do naprawy
-Wiesz, że i tak będę z tobą gadał na ten temat? Wiesz, narzekanie i tym podobne? - wyszczerzył zęby
-Niczego innego się nie spodziewam - zerknąłem w niebo - chyba nawet mam nadzieję, że tak będzie. Wolałbym, żebyś nie musiał wybierać między mną a nią
-Jesteśmy przyjaciółmi - odwrócił się twarzą do mnie - bracia przed dziewczyny, Katsuki
-Bracia przed dziewczyny - ścisnęliśmy sobie ręce. Ciekawe jak duże się teraz zmieni?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top