33. Wypadek
***miesiąc późnej***
Katsuki
-Shoto, no chodź, wszyscy na ciebie czekają! - musiał się spóźnić akurat dzisiaj? Podbiegł do autobusu
-Wszyscy już są, co cię zatrzymało?
-Tata... Narzekał... - dyszał ciężko
-Dobra. Dawaj torbę do luku i chodź. Razem z Izuku zajęliśmy ci miejsce
-Dzięki - wykonał polecenia i wsiadł do autokaru. Zaprowadziłem go na sam tył
-Iida, przekaż Aizawie, że możemy ruszać - chłopak kiwnął głową
-Shoto, jak mogłeś się tak spóźnić? Wszyscy czekaliśmy! - rozbawiony głos Izuku działał na niego zdecydowanie za bardzo. Można to było dostrzec gołym okiem.
-Miałem... Drobne problemy z ojcem
-No dobra, siadaj - chciała się przesiąść pod okno, ale byłem pierwszy
-Ty siedzisz na środku, Izuku
-He? Czemu?
-Bo ja tak mówię - pokazałem jej język. Oddała mi tym samym ale posłusznie usiadła gdzie jej kazałem
-Ojej, wyglądacie uroczo siedząc tak w trójkę - Uraraka znów się rozmarzyła. Pokręciłem głową z dezaprobatą i założyłem słuchawki, odwracając się w stronę okna. Kątem oka obserwowałem jednak poczynania tego debila. Autobus ruszył, a wszyscy natychmiast zaczęli hałasować. Słuchawki na nic się nie zdadzą. Z ciężkim westchnieniem je ściągnąłem
-O, mnie zamierzasz się od nas odcinać dzisiaj?
-Jesteście tak głośno, że nic nie słyszę - pacnąłem Ashido w głowę
-Oj tam, bawmy się!
-Jesteś zbyt energiczna, Ashido
-Jedziemy nad morze, klasowo!
-Tak tak, to cudownie - w moim głosie dało się słyszeć kpinę
-Oj, no weź, zabaw się z nami - westchnąłem
-No dobra. To co robimy?
-Nie wiem
-To jak się zdecydujesz, to daj znać - oparłem się o szybę. To będą interesujące dni. Szczególnie dla Izuku i Shoto. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to będzie super. A jak nie.... To nie. Nagle wszystkimi gwałtownie szarpnęło. Izuku poleciała do przodu. Albo raczej poleciałaby, gdyby Shoto jej nie złapał
-Nic ci nie jest?
-Nie... Dziękuję... Co tam się stało? Wypadek? - profesor Aizawa wstał i chwycił mikrofon
-Drodzy uczniowie. Ze względu na drobne problemy z autokarem i otoczeniem, jesteśmy zmuszeni zrobić postój. Dla bezpieczeństwa wyjdźcie z autokaru i idźcie na pobocze - to coś poważnego? Powąchałem powietrze, które wpadło przez otwarte drzwi. Dym? Coś się pali? Izuku zrobiła to samo co ja. Wszyscy z niepokojem wyszli z pojazdu. O. Kurwa. Mać. Nasz autokar był ustawiony niemal bokiem do drogi. Ale najgorsze było to, co przed nim. Trzy auta osobowe i ciężarówka leżąca bokiem, kabiną w rowie. Jedno z aut płonęło. Aizawa wyszedł z autokaru. Spojrzał na sytuację, a następnie natychmiast pobiegł do samochodów. Jeden się palił. W każdym z pojazdów byli ludzie. Krzyczeli. Kurwa mać. Że też coś takiego musiało przydarzyć się dzisiaj. Widziałem, jak część dziewczyn zemdlała na widok krwi. Musimy coś zrobić do przyjazdu policji. Zerknąłem na Izuku. Chyba pomyślała to samo, bo kiwnęła głową i powiedziała
-Shoto, dzwoń na policję i pogotowie. Ejiro, Sato, Sero, zajmijcie się dziewczynami, spróbujcie je ocudzić
-Słuchajcie jej. Reszta niech skombinuje skądś wodę, najlepiej z któregoś z domów, jeśli mają węża ogrodowego powinien tutaj sięgnąć. Izuku i ja pójdziemy pomóc Aizawie
-Na pewno? Żebyście tylko nie pogorszyli sprawy....
-Nie martw się, Ashido - Izuku uśmiechnęła się do dziewczyny i dokończyła
-Jak już mówiliśmy, Stella uczy wszystkiego, co przydatne w życiu. Chodź Katsuki. Oni potrzebują natychmiastowej pomocy - skinąłem głową. Miała rację. Wszyscy ruszyli wykonać swoje zadania. Naprawdę, podziwiam jej opanowanie. Czy ona zawsze taka była? Nie miałem jednak czasu na myślenie. Podbiegłem do pierwszego samochodu
-Panie profesorze, pomożemy panu
-Powinniście iść do klasy. Nie możecie... - Izuku sięgnęła do kieszeni
-Mam ukończony kurs ratownictwa medycznego. Gwarantuję, że nie zrobię nic, co mogłoby pogorszyć sprawę - wyciągnąłem z kieszeni swoją kartę. A jednak przeczucie dobrze mi podpowiadało
-Kacchan, sprawdź liczbę i stan poszkodowanych. Pomogę profesorowi z tymi tutaj, ale musimy mieć pełną sytuację. Przekaż to Shoto, pogotowie musi wiedzieć ile kartek wysłać - kiwnąłem głową. Miała rację. Zanim odbiegłem, usłyszałem jeszcze jej ostatnie słowa
-Panie profesorze, Shoto dzwoni po policję i pogotowie. Reszta klasy trzyma się razem, poza kilkoma osobami, które pobiegły po węże, żeby ugasić płonące samochody, dziewczyny zemdlały, ale....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top