22. Występ
Katsuki
-Pora na klasę 1A! Powitajcie ją oklaskami! - staliśmy za sceną i patrzyliśmy na deski, na które zaraz mieliśmy wejść. Mój poziom stresu był praktycznie zerowy, jednak reszta mimo wszystko była dosyć mocno zaniepokojona. Przymocowałem mikrofon do głowy
-Hej. Zaczynamy - Izuku wyszła przed szereg - światła zgasły. Chodź, Kacchan - kiwnąłem głową. Pora zacząć przedstawienie. Cicho wyszliśmy na scenę. Reflektory były wygaszone, wszystko zalane cieniem. Izuku zaczęła nucić melodię wstępną. Odczekałem na swoją kolej i włączyłem się z inną ścieżką melodyczną. Wszystko zgrało się w jeden dźwięk tworzący nastrój. Miałem ochotę się roześmiać. Naprawdę dobrze nam to wyszło. Wstęp niczym do filmu o średniowiecznych rycerzach. Kątem oka zauważyłem, że Izuku cofnęła się pół kroku. Zaczyna się właściwe przedstawienie. Nasza melodia powoli się wyciszała, a reflektor oświetlił bok sceny, skąd wyszedł Kaminari i Todoroki. Kłócili się. Razem z Deku odsunęliśmy się całkowicie do tyłu i przemknęliśmy za scenę. Zaraz były nasze role. Szybko się przebrałem. Ashido była gotowa do swojego wystąpienia, pomimo tego, że było ono dopiero za dwie sceny. Też się stresuje. Chociaż stara się to maskować. Dobra, czas na mnie. Spod sceny wyjechał mój tron. Usiadłem na nim. I przybrałem jak najbardziej lodowaty wyraz twarzy. Na scenie usłyszałem piski. Dziewczyny jak zwykle zachwycone samym moim istnieniem. I jeszcze Shoto gra w tej scenie. Zaraz nam tam zejdą na zawał. Kątem oka zerknąłem na dyrektora. Siedział na swoim fotelu, minę miał obojętną. Jednak nie tak bardzo obojętną jak zwykle. Oby nam się udało dostać najwyższe oceny, bo inaczej klasa nam się załamie. Odwróciłem głowę do Kaminariego. Czas na moją rolę.
Todoroki
Myślałem, że to będzie bardziej stresujące, ale setki prób chyba zrobiły swoje. Szkoda, że musieliśmy sami w domu nadrabiać lekcje, ale było warto. W każdym razie ja tak uważam. Zdecydowanie mi się podobało. Czy to przez Izuku? Przez to że mogłem trzymać ją w ramionach, być tak blisko i bez oporów z nią rozmawiać? Nie, Shoto. Musi być inny powód. Musi. Na pewno jest. Nadeszła pora na trzecią scenę. Moja wizyta u matki. Powód, dla którego potem miałem się pokłócić z Katsukim. I znowu usłyszeć jej śpiew. Dlaczego dalej o tym myślę? Nie powinienem. Ale nie mogłem przestać. Skupiłem się na Ashido. Stresowała się, ale całkiem nieźle się trzymała. Jej też pomogły te wszystkie próby. Klęknąłem i pocałowałem ją w dłoń. Z widowni usłyszałem pisk. Kolejne fanki. Zapewne rozmawiają teraz o tym, że chciałyby być na miejscu różowowłosej. Ciekawe co będzie jak zaczną się sceny z Izuku. Szczególnie kiedy przyjdzie pora na ostatnią. Nasz ślub. Mimowolnie szybciej zabiło mi serce. Dlaczego. Nie chcę tego. Nie chcę przyznać się, że się w niej zakochałem. To byłoby głupie. Nie mogłem tego zrobić. Moja scena się skończyła, pora na Kopciuszka wraz z siostrami i matką. Obserwowałem to zza sceny. Izuku siedziała na podłodze, wycierała ją jakąś starą szmatą, ogólnie obraz nędzy i rozpaczy. Widownia chyba też tak myślała, zaczęła się niespokojnie kręcić. Miałem ochotę tam wejść i podnieść Deku z ziemi i przytulić. Nie, chwila. Shoto, to kłamstwo. Wcale nie masz na to ochoty. To gra. Skup się na tym, że wszystko, co ona teraz robi, jest grą. Tylko i wyłącznie grą. Odwróciłem się. Nie będę na to patrzył. Nie będę, bo muszę się skupić na grze. Moja rola wymaga skupienia. Odetchnąłem głęboko. Trzeba się postarać, żeby niczego nie spieprzyć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top