rozdział piąty

Mijały dnia, a między nami nic do nie zmieniało. Powoli zaczynałam tracić nadzieję na wszystko do dookoła. Nie chciałam już żyć więc postanowiłam, że popełnię samobójstwo. Nie zastanawiałam się długo jak to nastąpi, ponieważ uznałam, że wezmę nóż z kuchni i podetne sobie żyły. Wiem, wiem niebezpieczne, ale kto powiedział, że będzie łatwo je popełnić. Wymknęłam się po cichu z mojego dotychczasowego pokroju. Ale w tamtej chwili uświadomiłam sobie co zdążyło już zrobić ze mną to miejsce. Przez to, że nie było nikogo na korytarzu postanowiłam zbiec. Mimo, że nie wiedziałam zbytnio gdzie się znajduje podjęłam już decyzję, że i tak to zrobię.... Wybiegłam ze zdziwieniem bez żadnych problemów i podążyłam do niedaleko oddalonego lasu.

Pov. Kazama
Siedziałem z całym swoim oddziałem jaki był u nas na naradzie, gdy jeden z z moich pracowników przybiegł do mnie

- Panie Kazama musze panu powiedzieć coś bardzo ważnego.
- Nie ociągając się tylko mów.
- Rin..... Rin Yukimura u-uuu-uciekła...
- Ale jak to?!?!?!? Kto miał dzisiaj stać na warcie.????
- N-nnn-nikt panie. Czy mamy iść j j szukać ???
- Nie, nie ma takiej potrzeby. Sam się tym zajmę.

Wyszedłem z pomieszczenia i ruszyłem w stronę lasu, gdyż wyczułem jej obecność tam.... Oj jak ją znajdę dam jej nauczkę, że mnie się nie lekceważy...

BARDZO, ALE TO BARDZO PRZEPRASZAM, ŻE NIE BYŁO WCZEŚNIEJ ROZDZIAŁU. Oficjalnie odwieszam książkę i mam nadzieję, że będę pisała rozdziały częściej.
Lysandra-ever

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top