6. Intrygujący poranek
Obudziłem się. Nie wiem, która była godzina, ale promienie słońca już wpadały przez okno do pokoju. Czułem się znacznie lepiej. Przyłożyłem dłoń do czoła. Mokry ręcznik? Okład? Skoro jest mokry, to znaczy, że niedawno został zmieniony. Czyżby Midoriya nie spała całą noc, żeby zmieniać mi okłady? Czy może budziła się co trzy godziny i to robiła? Spróbowałem podnieść się do pozycji siedzącej, ale coś mi to uniemożliwiło. Zerknąłem na miejsce obok siebie i zauważyłem śpiącą dziewczynę. Spała zawinięta w kłębek, z głową na mojej klatce. A więc to miała na myśli, kiedy wieczorem mówiła, że sobie poradzi. Wygląda tak słodko i niewinnie kiedy śpi. Mimowolnie wyciągnąłem rękę i delikatnie przejechałem po jej policzku. Sennie otworzyła oczy, więc szybko zabrałem dłoń. Miałem nadzieję, że nic nie zauważyła.
-Todoroki? Jak się czujesz?
-Lepiej. Nie powinnaś opiekować się mną kosztem twojego snu
-To żaden problem - ziewnęła w trakcie mówienia tego zdania. Zeszła z łóżka
-Pójdę zrobić śniadanie. Przebierz się - głupio mi było, że wszystko za mnie robi, jednak byłem pewny, że nie pozwoli sobie pomóc. Posłusznie zacząłem się przebierać. Wstałem z łóżka, tym razem bez zwrotów. To dobry znak. Zszedłem po schodach i wszedłem do kuchni. Zatkało mnie. Midoriya stała przy patelni w białym fartuszku, z włosami związanymi w kucyk.
Niby nic nadzwyczajnego, jednak dla mnie ten widok był bezcenny. Może Katsuki ma rację? Może powinienem potraktować ją jak.... Cel?
-Co się tak patrzysz? - uśmiechnęła się, gdy zobaczyła, że już zszedłem
-Tak jakoś wyszło. Wyglądasz jakbyś była moją starszą siostrą albo żoną - dopiero po kilku chwilach zorientowałem się ci powiedziałem. Midoriya zastanowiła się
-Obie opcje są kuszące - roześmiała się. Też to zrobiłem. Spodziewałem się takiej odpowiedzi. Chcę znów poczuć jej zapach.... Podszedłem do niej i objąłem ją od tyłu. Była trochę zaskoczona, ale nic nie powiedziała. Wtuliłem twarz w jej włosy
-Ślicznie pachniesz.... Tak truskawkowo
-Teraz chyba wersja ze starszą siostrą odpadła
-Możliwe. Więc co chcesz, moja żono, w podziękowaniu za opiekę? - co ja gadam? Ale ten zapach jest niesamowity. Nie odpowiedziała od razu. Ale gdy już to nastąpiło, nie wiedziałem, jak zareagować
-Randka. Weź mnie na randkę - i jak ja mam niby jej na to odpowiedzieć? Wypuściłem ją z objęć i pozwoliłem nałożyć śniadanie na talerze. Nie mogę zostawić jej w niepewności. Postanowiłem wcześniej, że zrobię co tylko będzie chciała. Mogłem się spodziewać, że wyskoczy z czymś takim
-Niech ci będzie - starałem się, żeby wyszło jak najbardziej obojętnie. Nuciła coś od nosem. Chyba już mnie nie słuchała. Postawiła przede mną talerz i zanim usiadła na swoim miejscu zdjęła fartuszek i rozpuściła włosy
-Sorki, że wzięłam go tak bez pytania, ale nie chciałam ci pobrudzić koszuli - Zerknąłem na nią. Nie sądziłem, że na serio weźmie sobie coś z mojej szafy. Nie miałem nic przeciwko, po prostu myślałem, że będzie się krępować. Moja koszula była na nią zdecydowanie na duża. Ale czemu do jasnej cholery nie ma na sobie spodni?! Co prawda koszula sięga jej niemal do połowy uda, ale no.....
-Skorzystałam z propozycji
-To dobrze. Jedzmy - pochylilem głowę. Mam nadzieję, że nie jestem cały czerwony. Usłyszałem stukot widelca o talerz. Zaczęła jeść. Dobrze. Też to zrobiłem
-Wracasz już dzisiaj do siebie?
-Wolałabym cię nie zostawiać, nawet jeśli jest lepiej. Ale nie chcę się narzucać
-Nie narzucasz się
-Wobec tego zobaczymy jak będziesz się czuł - kiwnąłem głową. Chcę żeby została? Nie wiem. Nie chciałem, żeby sobie poszła, wprowadzała w tym domu radosną atmosferę. Zjadłem dosyć szybko. Świetnie gotuje. Zebrałem talerze i umyłem je. Muszę czymś zająć ręce.
-Todoroki, mogę skorzystać z prysznica?
-Jasne, już ci dam ręcznik - przynajmniej przez chwilę będę miał spokój i może zdołam się opanować. Wyciągnąłem z szafy ręcznik i podałem go dziewczynie. Uśmiechnęła się i zniknęła w toalecie. Jak tylko usłyszałem szum wody chwyciłem za telefon
Katsuki: I jak?
Katsuki: halo
Katsuki: co wy tam robicie, że nie możesz pisać
Katsuki: Shoto!
Ja: Katsuki, uspokój się....
Katsuki: o, nareszcie raczyłeś odpowiedzieć 😡
Ja: byłem trochę zajęty
Katsuki: Midoriyą?
Ja: ...
Ja: może
Katsuki: mów.
Ja: ale co
Katsuki: gówno. Mów wszystko od początku
Ja: przyszła
Katsuki: w co była ubrana
Ja: po co ci to
Katsuki: chcę znać wszystkie szczegóły
Ja: biała koszulka, czarne getry
Katsuki: dobra, dalej
Ja: weszła
Ja: usiadła
Ja: też usiadłem, naprzeciwko
Ja: kazała mi usiąść obok siebie. Zrobiłem to
Katsuki: czemu sam z siebie tego nie zrobiłeś, idioto?!
Ja: a po co? Nie chciałem jej ograniczać przestrzeni osobistej czy coś takiego
Katsuki: ....
Katsuki: dobra, dalej
Ja: pogadaliśmy o projekcie. Uzgodniliśmy pomysł, zatwierdziliśmy go
Katsuki: i co dalej?
Ja: nic
Katsuki: kłamiesz. Mow prawdę! -_-#
Ja: skąd takie przypuszczenie
Katsuki: Deku wciąż jest u ciebie
Ja: a to skąd ci się wzięło?!
Katsuki: Ashido
Ja: ?
Katsuki: od wczoraj siedzi pod twoim domem, od przyjścia Izuku do ciebie
Ja: ...
Katsuki: sama z siebie to zrobiła, nic jej nie mówiłem
Ja: ale cię informowała na bieżąco, co?
Katsuki: skoro ty tego nie robiłeś, to ktoś musiał
Ja: ...
Ja: ech, dobrze.... No więc źle się poczułem. Dostałem gorączki, słabo mi się zrobiło. Uparła się, że przy mnie zostanie no to została. Nie spała, żeby mi zmieniać okłady. Lepiej?
Katsuki: heeee, udawałeś chorobę żeby z nią spędzić noc? ( ̄. ̄)
Ja: NIE! Naprawdę źle się czułem. Midoriya ci potwierdzi
Katsuki: no już już, wierzę ci. Co robicie dzisiaj?
Ja: chyba wróci do domu, już mi lepiej
Katsuki: i co, wypuścisz ją bez podziękowań? (๑¯ω¯๑)
Ja: nie...
Katsuki: czyżbyś już jej podziękował?
Ja: nie....
Karsuki: więc co?
Ja: wybrała sobie już rodzaj podziękowań....
Katsuki: i nie raczyłeś o tym wspomnieć
Ja: ...
Katsuki: no, gadaj już
Ja: chce, żebym zabrał ją na randkę
Katsuki: zgodziłeś się, mam nadzieję?
Ja: a miałem wybór? >_<
Katsuki: weź ją do wesołego miasteczka, zawsze to lubiła, a nie miała okazji często tam chodzić
Katsuki: i nie powiesz mi, że ci to nie odpowiada. Jest śliczna, miła, mądra, energiczna
Ja: ale ty ją kochasz
Katsuki: kochaŁEM. To różnica
Ja: nie wierzę, że teraz, kiedy jest ładniejsza, słodsza i śmielsza, już jej nie kochasz
Katsuki: ... Możesz ją sobie wziąć. I tak nigdy nie mogłem liczyć na nic więcej
Ja: a więc jednak. I nie mów o niej jak o rzeczy
Katsuki: mówię o niej jak o każdej dziewczynie. Nigdy ci to nie przeszkadzało. To znak, że serio coś do niej masz B-)
Ja: ech, Katsuki, dobra, kończę, nie wygram z tobą w tej dyskusji xD poza tym Midoriya wyszła z łazienki
Katsuki: dokładnie, nie wygrasz. Leć do niej i nie pozwól jej się nudzić ฅ'ω'ฅ
Ja: tak tak....
Ja: i odeślij Ashido spod mojego domu! Skąd ona wg ma mój adres?!
Katsuki: to Ashido
Ja: a ty to ty
Katsuki: ale nic nie obiecuję
Użytkownik Katsuki jest niedostępny
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top