48. Wycieczka, wycieczka i po wycieczce

Shoto

Otworzyłem oczy. To był chyba pierwszy raz kiedy zdołałem się wyspać. Może to przez to powietrze? Poczułem woń truskawek. No tak. Włosy Izuku. Obejmowałem ją w pasie, przyciągając do siebie. Chyba odruch senny. Głowę miała na mojej piersi, oddychała miarowo. Wpatrzyłem się w jej twarz. Długie rzęsy, jasna skóra. Policzki miała delikatnie zaróżowione. Na malutkim nosku dopiero teraz zauważyłem drobne piegi. Zdecydowanie dodawały jej uroku. Przejechałem dłonią po jej policzku, jednocześnie odgarniając niesforny kosmyk za jej ucho. Spojrzałem na zegar na ścianie. Ósma. Powinniśmy powoli wstawać, jeśli chcemy załapać się na śniadanie na mieście. Nie chcę jej budzić. Wygląda tak słodko. Chwilę później sama otworzyła oczy. Ziewnęła, zasłaniając usta ręką. Oparła się rękami o moją pierś i podniosła się w górę, aż do siadu. Zrobiłem to samo

-Cześć księżniczko - pocałowałem ją delikatnie. Chciałbym więcej. Dużo więcej. Ale nie. Nie mogę. Będzie na to jeszcze dużo czasu. Nie teraz. Nie przy klasie. Nie chcę jej zawstydzić. Mruknęła tylko cicho w moje usta

-Cześć książę - oparła się o mnie, pozwalając się objąć ramionami

-Jak się spało?

-Wygodnie. Bardzo wygodnie. Możemy tak zrobić też dzisiaj - uśmiechnęła się, zamknęła oczy i odchyliła głowę, opierając ją na moim ramieniu. Przyciągnąłem ją bliżej siebie i wtuliłem twarz w jej włosy, upajając się tym zapachem. Przymknąłem oczy i pozwoliłem sobie na chwilę przyjemności czerpanej z samej jej bliskości. Z obecności Izuku. Poczułem uderzenie poduszki. Nad nimi stał Katsuki

-Skoro już wstałeś, lovelasie, to może byś zwinął futon i się ogarnął jakoś, co? Jak chcemy zdążyć na śniadanie w mieście to musimy zaraz wyjść

-Kacchan, cicho tam, daj mi kontemplować te chwile spokoju, które mam w nocy - Izuku wtuliła się we mnie i z udawanym oburzeniem spojrzała na blondyna. Odpowiedział jej uniesieniem brwi

-Ty też wstawaj, leniu jeden, nie będziesz całego dnia siedziała w pidżamie. Miziać możecie się potem. Teraz wszyscy czekają aż łaskawie się ruszcie - rozejrzałem się. Miał rację, nawet nie zauważyłem kiedy reszta klasy wstała. Wszyscy patrzyli się na naszą dwójkę z delikatnymi uśmiechami na twarzach i rozczulonym wzrokiem. Stanowiliśmy dla nich niezłą atrakcję. W sumie nie byłem tym zbytnio zaskoczony. W końcu oni starali się żebyśmy byli razem nawet bardziej niż my sami. Dużo bardziej. Chyba będę musiał im w jakiś sposób podziękować kiedyś. W końcu zmusili mnie do czegoś,  czego sam bym nigdy nie zrobił, chociaż bym nie wiadomo jak bardzo chciał. Westchnąłem ciężko i puściłem Izuku. Mają rację. Pora wstawać. Podniosłem się z ziemi i podałem rękę zielonowłosej. Podciągnęła się na niej i poszła do swojej torby. Pięć minut temu oboje byliśmy przebrani i gotowi do wyjścia. Ashido otworzyła drzwi

-To ruszamy!

-Ciszej, bo Aizawa śpi - po słowach Uraraki natychmiast ściszyła głos

-Masz rację. Tak czy siak, lepiej już chodźmy. Jeśli wstanie, to jeszcze będziemy musieli jakieś karne sprawdziany pisać...  - Wyszliśmy na korytarz szkolny. Z drugiego skrzydła dochodził gwar rozmów. No tak, lekcje się zaczynają. Lepiej żeby nie obudzili nam wychowawcy, bo nic nie będzie wtedy w stanie zagwarantować im bezpieczeństwa. Poczułem jak Izuku wsunęła swoją dłoń w moją. Splotłem nasze palce. Boże, od jak dawna chciałem to zrobić. Mimowolnie sę uśmiechnąłem. Już widzę te nagłówki

-A tobie co tak wesoło, co? - Katsuki szturchnął mnie żartobliwie w ramię

-Właśnie sobie myślę, że szkolna gazetka będzie miała o czym pisać jak wrócimy - podniosłem w górę splecione dłonie, żeby pokazać mu o co mi chodzi 

-O tak, już to widzę. "Playboy usidlony" 

-Albo "Tożsamość tajemniczej dziewczyny w końcu wyszła na jaw!" - Izuku roześmiała się 

-A co powiecie na "Droga do serca króla szkoły - wywiad z tajemniczą dziewczyną Todorokiego"? 

-Niezłe. Teraz będziesz jeszcze bardziej popularna. Chociaż dziewczyny mogą cię za to znienawidzić - Katsuki położył rękę na głowie Izuku. Nie czułem się zazdrosny, co było dla mnie dziwne. Może przez to, że się przyjaźnimy? Reguła bracia przed dziewczyny wciąż jest aktualna. I będzie. To mogłem stwierdzić na pewno. 

-A wy co się tak wleczecie tam z tyłu?! - Uraraka odwróciła się do nas, gdy razem z całą klasą byli już na podwórku 

-Idziemy idziemy, spokojnie. Gdzie ci się tak spieszy?

-Na naleśniki!

-Naleśniki na śniadanie? 

-A czemu nie? Jestem pewna, ze Izuku popiera moje zdanie! Prawda, Izuku? - spojrzałem na zielonowłosą pytającym wzrokiem

-Oczywiście, co może być lepszego niż słodki naleśnik z rana? - uśmiechnęła się, pokazując idealne, białe ząbki. Pokręciłem głową z niedowierzaniem

-Ja nie wiem co jest z wami nie tak 

-Jak to z nami? Z nami jest wszystko w porządku - Izuku przytuliła się do mojej ręki na chwilę, śmiejąc się radośnie. Chciałbym, żebym zawsze mógł ją taką oglądać. 

-Nie. Normalni ludzie nie jedzą słodyczy na śniadanie. To niezdrowe

-Od kiedy jesteś znawcą zdrowego żywienia, co, Shoto? 

-Od kiedy moja dziewczyna ma zielone włosy - nachyliłem się szybko i pocałowałem ją, zanim zdążyła się odezwać. Ponoć to najskuteczniejsza metoda, żeby zamknąć kobiecie usta. Podziałała. Nie doczekałem się żadnej odpowiedzi, tylko delikatny uśmiech. Cudowny jak zwykle. Przez resztę drogi kłóciliśmy się o naleśniki. Takie małe sprzeczki z nią sprawiają mi niesamowicie dużo przyjemności. Po wymianie argumentów poszliśmy na kompromis. I zjedliśmy naleśniki. Chyba za bardzo mi na niej zależy, że robię wszystko, czego chce. Ale podoba mi się to. Lubię sprawiać jej przyjemność.  Wróciliśmy do szkoły i jednogłośnie stwierdziliśmy, że pójdziemy na plażę. W końcu po coś tu przyjechaliśmy. Ashido zaproponowała pojedynek Katsuki kontra ja w siatkówkę plażową. Mieliśmy grać do dwóch wygranych pod rząd, ale w naszym przypadku i tak wszystko kończyło się remisem. Wróciliśmy do szkoły dopiero późnym wieczorem, wcześniej jedząc coś na mieście. Pod koniec drogi Izuku niemal mi zasnęła, więc zaniosłem ją na rękach do budynku. Uśmiechnąłem się widząc jej spokojną twarz. Była tak idealna. Następnych pięć dni minęło tak samo. Śniadanie, plaża, kolacja, spać. Ale nie żałowałem tych chwil. Zbudowałem wspomnienia, jakich nigdy nie miałem. Z Aizawą zobaczyliśmy się dopiero przed autokarem. Wyglądał dokładnie tak samo jak przy ostatnim spotkaniu. Pieprzony niewyspany wampir. Zajęliśmy takie same miejsca jak poprzednio. Izuku natychmiast po wyruszeniu usiadła mi na kolanach, żeby oprzeć się o szybę

-Te, nie za wygodnie ci, Deku? - Katsuki połaskotał ją w stopę, gdy ściągnęła buty

-Nie, jest idealnie. Przeszkadza ci to Shoto?

-Nie, ani trochę - jak mogłoby mi przeszkadzać coś takiego? Chwyciła moją dłoń i splotła nasze palce. Chwyciłem ja i pocałowałem. Katsuki udał odruch wymiotny, ale wyszczerzył zęby. Był z siebie zadowolony. I to jak. Samozadowolenie wręcz się z niego wylewało. Co za buc. Ale nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu w jego stronę. To, co się teraz działo zawdzięczałem w głównej mierze jemu. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

dla 

kawaii1369NaczelnyDemonWatpada

ot tak, dla zasady 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top