18. Próby muzyczne
Katsuki
Byłem przekonany, że nie będą chcieli śpiewać, ale chyba są skłonni zrobić to dla reszty, która ma problem z ocenami. Sądziłem też, że będzie im szło beznadziejnie, tymczasem okazuje się, że mamy w klasie sporo całkiem niezłych głosów. Zerknąłem w stronę Izuku. Była w trakcie ćwiczenia z dziewczynami chórków. Nie szło im źle, ale jeszcze nie nadawało się to do pokazania komukolwiek, a już w szczególności dyrektorowi. Odwróciłem się z powrotem. Ćwiczyliśmy właśnie scenę, w której Todoroki ma mi wyznać, że spotkał się z matką, mimo mojego wyraźnego zakazu. Właśnie klęczał przede mną z pochyloną głową
-Bakugo, pobudka, twoja kwestia - ojć, zagapiłem się
-Wybacz. Więc - odchrząknąłem i powiedziałem wściekłym głosem
-Co to ma znaczyć? Czy nie wiedziałeś o moim zakazie? - spojrzał na mnie. Miał wzrok, który wyrażał niepewność, skruchę, a jednocześnie mocne postanowienie. Kirishima na pewno jest dumny, że w końcu to opanował
-Wiedziałem, ojcze. Jednak nie będę respektować tego, co uważam za głupie
-Próbujesz mnie obrazić?
-Mam prawo spotykać się z matką!
-Nie masz prawa łamać moich zakazów - poderwał się w górę. Dobrze, to też opanował. Wciąż posuwamy się do przodu
-Nie masz prawa zabraniać mi robić tego, co mi się należy!
-Twoja matka nie jest gotowa na spotkania ze swoimi dziećmi
-To ty nie jesteś gotowy na decydowanie w tej sprawie! - gwałtownie się odwrócił i udał, że wychodzi z komnaty
-Cięcie. Było świetnie. Tylko Todoroki, następnym razem postaraj się dodać więcej gniewu do ostatniej wypowiedzi. Może nawet nie tyle gniewu, co zawodu i rozgoryczenia, dobrze?
-Postaram się - kiwnął głową. Wziął to na poważnie. Dzięki Izuku? Możliwe. Usłyszałem jej głos
-Ejiro, możemy przećwiczyć scenę jeszcze raz, ale dodamy tym razem oprawę muzyczną? - chłopak kiwnął głową. Od kiedy są po imieniu?
-Dobra, dziewczyny, chodźcie, Kaminari, Iida, wy też - wszyscy posłusznie przeszli na wyznaczone miejsca. Deku idealnie nadaje się na przywódcę. Chociaż nie robi tego oficjalnie, i tak wszyscy za nią pójdą. Nie pamiętam, żeby tak było w podstawówce. Raczej trzymała się na uboczu. Usiadłem z powrotem na moim prowizorycznym tronie. Kirishima podniósł rękę i kazał nam zaczynać
-Ojcze - Todoroki zapukał w ławkę
-Wejść - lodowaty ton był jednym z moich ulubionych. Shoto podszedł do mnie i klęknął. Podałem mu dłoń do pocałowania. Zrobił to. Ta scena za każdym razem mnie bawiła
-Byłem u matki, ojcze - w jego głosie słuchać było pewność, ale i strach. Kirishima już zadbał o to, żeby to dopracować. Kątem oka zauważyłem jak Izuku daje znać chórkowi. Zaczęli cicho śpiewać
-Co to ma znaczyć? Czy nie wiedziałeś o moim zakazie? - śpiew się wzmocnił. Męskie głosy zdecydowanie się wybijały, jednak to żeńskie tworzyły podstawę. Pomimo wielu błędów, które lekko psuły całość, dało się wyczuć intencje melodii. Dodawała grozy i tajemniczości
-Wiedziałem, ojcze. Jednak nie będę respektować tego, co uważam za głupie - śpiew znów przycichł. Izuku chciała oddać emocje księcia? Możliwe. Lecieliśmy dalej że scenariuszem. Na kilka ostatnich zdań, gdy Shoto już wstał, do melodii dołączył się dodatkowy głos. Czysty, perfekcyjnie trafiający w ton. Deku. Ładnie się wygrało w emocje panujące w scenie. Graliśmy dalej
-Iiiiiiiiii cięcie. Nie sądziłem, że wyjdzie tak fajnie
-Jeszcze nie jest dobrze - spojrzał na mnie ze zdziwieniem
-Kacchan dobrze mówi. Chciałam im tylko pokazać jak to mniej więcej ma wyglądać. Mamy jeszcze mnóstwo błędów, które musimy usunąć. Ale jeśli to osiągnęliśmy w ciągu tygodnia, to spokojnie wyrobimy się do festiwalu - kiwnąłem głową. Miała rację. Taka intensywność ćwiczeń musiała poskutkować
-Ejiro, zróbmy teraz scenę z Kaminarim i Jiro. Bakugo, pamiętasz melodię? - jak mógłbym zapomnieć. Męczyła mnie tym za każdym razem kiedy się spotykaliśmy, żeby opracować część muzyczną
-Jasne. Możemy zaczynać - cała klasa przerwała wszystkie swoje zajęcia i skupiła się na próbie. Na bank chcieli usłyszeć jak śpiewamy. Wcześniej było po pijaku i pewnie niewiele pamiętają.
-Jak sobie życzysz - jaki usłużny się zrobił. Aż się uśmiechnąłem. Izuku poszła na drugą stronę klasy, po drodze odsuwając ławki. Będziemy potrzebować dużo miejsca, jeśli mamy wykonać choreografię, którą opracowaliśmy
-Tutaj będzie jeszcze wisiała kotara, ale teraz nie mamy jak tego zrobić, więc musimy sobie poradzić sobie bez niej. Stamtąd będzie padało światło, przez co na kotarze będą widoczne nasze cienie. Postarajcie się sobie to wyobrazić - uśmiechnęła się delikatnie. Reszta klasy pokiwała głowami
-Dobra, ludzie, zaczynamy, za trzy, dwie, jedną.... - Kirishima machnął ręką. Na razie jeszcze nie przyszła na nas pora, więc tylko obserwowałem. Kaminari udawał, że wszedł do domu. Jiro zerknęła na niego i jej oczy się rozszerzyły. Dobra reakcja. Padła na kolana. Wyszło prawie że naturalnie. Jeszcze będzie trzeba nad tym popracować
-Panie...
-Wstań
-Nie wypada... - Izuku zaczęła nucić. Cicho, tak, by tylko delikatnie oddać wagę tej sceny.
-Ciebie to nie dotyczy - przyłączyłem się, gdy Kaminari podszedł do dziewczyny, klęknął przy niej i podniósł jej głowę, chwytając za podbródek. Spojrzał jej w oczy. Zmieniłem melodię. Teraz oboje śpiewaliśmy z Izuku różne tony. Jednak razem współtworzyły nastrój. Jak to mawiała Stella, muzyka może naprawić 90% błędów aktora. Miała rację. Część klasy zamknęła oczy i wsłuchała się w dźwięk. Melodią można opowiedzieć historię, czasem lepiej niż słowem. Dobra, trzeba zacząć choreografię. W trakcie gdy Kaminari i Jiro rozmawiali między sobą, ona zawstydzona, on delikatny i uprzejmy, my z Izuku, wciąż śpiewając pojedyncze litery, zbliżaliśmy się do siebie. Cienie, które będą na kotarze, mają przedstawiać myśli Jiro. Myślę, że może się udać. Chociaż śpiewanie a capella i jednoczesny taniec nie jest zbyt prosty. I za każdym razem, gdy mi coś nie wyjdzie jestem wkurzony. I to mocno. Deku twierdzi, że mam się nie przejmować, ale to tylko wkurwia mnie jeszcze bardziej. Choć i tak jej obecność działa uspokajająco. Nawet klasa zdążyła to zauważyć. Rozpoczęliśmy choreografię. Delikatne kroki. Miałem być odbiciem księcia, Deku złej siostry. Zbliżaliśmy się do siebie z łagodną melodią, ale wtedy przychodziło zwątpienie, mocniejsze, ostrzejsze tony i odpychaliśmy się nawzajem. Wtedy też Jiro bardziej odwracała głowę od księcia. On coraz mniej rozumiał. Nie wiem, kto pisał ten scenariusz, ale na bank nie czytał Kopciuszka. To kompletnie nie była ta historia. Melodia się uspokajała, znów się zbliżaliśmy i znów powtórka z rozrywki. Jiro wstała i odeszła gwałtownym ruchem od Kaminariego. Ten wyciągnął rękę. W tym ruchu miała być rozpacz. Izuku przyłożyła dłoń do serca i zwiesiła głowę. Ja miałem stać i nic nie robić, być, jak to określiła Deku "spłoszony sytuacją". Znów zmieniliśmy melodię. Pełna nadziei, niemej prośby. Jiro nieśmiało podeszła do Denkiego. Zbliżyli się do siebie. Położył dłoń na jej policzku. Ja robiłem dokładnie to samo, to już były końcowe sekundy. Ich twarze zbliżyły się do siebie na odległość kilku milimetrów.
-I cięcie! - przestaliśmy nucić.
-Było nieźle, ale nie wystarczająco. Mówię tu oczywiście o aktorach - Kirishima spojrzał groźnie na Jiro i Ksminariego. Zerknął na nas
-Muzyka była świetna, idealnie oddawała nastrój sceny
-Popracujemy jeszcze nad tym, ale przynajmniej jest zarys. Bakugo, poprowadzisz chórek jak będę grała?
-Nie ma sprawy - uśmiechnęła się. Dlaczego wciąż coś mi w niej nie pasuje? Coś jest nie tak. Kiwnąłem głową na chórek.
-Wiecie co macie śpiewać? - potwierdzili. Świetnie, pozostaje mi tylko dyrygować. Jeszcze dwa miesiące temu w życiu bym tego nie zrobił. Izuku wywiera na mnie wpływ wspomnień. Uspokaja mnie. Tak jak dawniej. Chociaż nie było tak na początku. Kirishima dał znak, że mają zaczynać. Uniosłem ręce.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top