4
*DaeHyun*
Opadła w moje ramiona i zasnęła. Podniosłem ją i wyniosłem z budynku. Tu ukryłem się w nią i zacząłem rozglądać. Byłem pewny, że tutaj jeszcze nie dotarli.
Z powrotem wziąłem ją na ręce i poszedłem do auta. Tam już czekał Bang. Szybko ruszyliśmy zostawiając resztę grupy w poprzedniej bazie.
Po godzinie jazdy stanęliśmy pod drugą bazą. Cały czas miała głowę na moich kolanach. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do budynku. Jest taka leciutka...
Położyłem ją na łóżku i dotknąłem jej delikatnej twarzy. I do tego taka ładna. Nie miałem jednak czasu na rozczulanie się. Szybko zamknąłem ją w małym pokoiku.
Po godzinie do naszej drugiej 'bazy' wszedł Zelo, Jong up i Himchan.
-Gdzie YoungJae? - zapytałem, a potem zobaczyłem jak Jong up krwawi.
-Przynieś bandaże, Daehyun - powiedział do mnie Himchan, a potem pomógł chłopakowi. Po dziesięciu minutach krwotok ustał.
*Camille*
Obudziłam się w zupełnie innym miejscu. Jeszcze kręciło mi się w głowie. Wstałam z łóżka, nie byłam przywiązana.
Gdy tylko podniosłam się, moja głowa zabolała, a ja upadłam na chłodne kafelki. Źle się czułam.
Leżałam kilka minut, nie umiałam się podnieść. Do pokoju ktoś wszedł, widziałam tylko buty.
-Nie powinnaś jeszcze wstawać - powiedział chłopak, podniósł mnie i położył na łóżku.
Dziwnie się czułam. Nie byłam w stanie na niego spojrzeć. Tak mocno kręciło mi się w głowie. Wszystko widziałam rozmazane. Po chwili poczułam przy nosie coś mokrego. Miało obrzydliwy zapach, ale po chwili zobaczyłam twarz Hyuna, który pochylał się nade mną.
-Napij się - rozkazał, podniósł moją głowę i przyłożył mi do ust szklankę z wodą.
-Gdzie ja jestem? - wyszeptałam. Moje zmysły powoli wracały do siebie.
-Zmieniliśmy lokum - odpowiedział spokojnie chłopak, a w mojej głowie zaczęły pojawiać się momenty przed moim uśnięciem. To jak wbiegł do pokoju z pistoletem i kazał mi wstać, a potem coś przyłożył mi do ust i nosa.
Brunet jeszcze chwile siedział na skraju łóżka, a potem wyszedł. Oczywiście zamknął za sobą drzwi na klucz.
*DaeHyun*
Wyszedłem z pokoju i usłyszałem głos Banga.
-To był ten pieprzony mafiozo.
-Proponuje nastraszenie go - powiedział Zelo - jakoś wykorzystać tą jego córkę.
-Ona na razie leży nieprzytomna. Za dużo naszego usypiacza jej dałem. Nawet jak ją zgwałcisz to zapomni - skłamałem, jednak było to tak wyreżyserowane, że wszyscy uwierzyli.
-Trzeba wywrzeć na nim presję - wypowiedział w końcuHimchan.
-Ale co zrobimy teraz? - zapytał YoungJae, który przeszedł w czasie, gdy ja byłem u Camille.
-Jutro trochę ją nastrasze, zrobię film czy sklecę jakaś wiadomość i mu ją przekażę - odpowiedziałem. Wszyscy zgodzili się na takie wyjście, mimo że nie wiedzieli co mam zamiar zrobić.
Wyszedłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku. Jutro będzie ciekawie...
*Camille (na drugi dzień)*
Obudziły mnie promienie słoneczne. W końcu doszłam do siebie. Wstałam z łóżka, obok którego był stolik, na którym z kolei stała szklanka z napojem. Napiłam się trochę. Smakował dosyć dziwnie, ale był dobry. Rozejrzałam się po pokoju, ten nie był tak obskurny, jak poprzedni,mimo to nie wyglądał też najlepiej.
Po godzinie wszedł DaeHyun. Był wściekły.
-Wiesz co powiedział twój ojciec? - wyjął z paska nóż i zaczął się nim bawić - że nie zapłaci za ciebie więcej niż 50 000. Słabo cię wycenił.
Chłopak ustawił na jedej z półek kamerę, odłożył nóż i podszedł do mnie. Delikatnie musnął opuszkami palców moją skórę przy obojczyku, a ja wzdrygnęłam się i odsunęłam trochę.
-Nie ruszaj się - rozkazał i siłą posadził mnie na krześle. Następnie przywiązał mnie do niego i zaczął rozdzierać moje ubrania.
-Nie! Nie! - rozpaczałam, popłynęły mi łzy - BŁAGAM! - wrzeszczałam. On zaraz mnie zgwałci!
Nagle chłopak przestał. Przysunął się do mnie i zaczął się gwałtownie całować.
Poczułam jego język na swoich wargach. Język który za wszelką cenę chciał dostać się do wnętrza mojej buzi. Cały czas starałam się nie dopuścić do tego by mu się udało. Nagle poczułam jego zęby na moich ustach, po których zaczęła spływać krew. Moja krew. Chłopak odsunął się ode mnie, podszedł do kamery, która do tej pory leżała na półce. Zaczął robić mi zdjęcia.
-Dlaczego to robisz? - krzyknęłam przez łzy. Chłopak odłożył przedmiot, który trzymał i przysunął się do mnie.
-Módl się, żeby tata za ciebie zapłacił albo następnym razem nie będziesz miała tyle szczęścia - wyszeptał mi do ucha i wrócił do tego, co robił prędzej. Potem wyszedł, a ja zostałam. Przywiązana do tego pieprzonego krzesła, w strzępach ubrań.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top