17

*Camille*

-Wiesz, że nie budzi się ludzi w środku nocy? - zapytała zaspana, lekko zirytowana CL.

-Tak, wiem. Tylko chciałam ci coś powiedzieć - wyszeptałam szybko, a dziewczyna uraczyła mnie morderczym spojrzeniem.

-Dobra. Mów - powiedziała i podparła się na ramionach, tak żeby usiąść.

-Bo ja przypomniałam sobie cześć rzeczy... - zaczęłam, a CL zrobiła wystraszoną minę. - Ja... Bo ty mówiłaś, że... - jąkałam się. Te słowa nie chciały przejść mi przez gardło.

-Cam. Do brzegu - upomniała mnie CL.

-Ja chyba zdecydowałam się zabić ojca - powiedziałam na jednym wydechu, a CL wciągnęła gwałtownie powietrze.

-Cam... Dlaczego? - zapytała ogarniając, co tak właściwie powiedziałam.

-Ojciec bił moją mamę, zrobił nam wiele krzywd. Chce ją uratować - wytłumaczyłam, ale czy byłam tego pewna?

-Musimy o tym porozmawiać rano. Z Daehyunem. Teraz idź spać - powiedziała i położyła się. Ja tylko westchnęłam i wróciłam do pokoju.

Położyłam się na łóżku i po jakimś czasie usnęłam.

*CL*

Gdy tylko Camille wyszła podniosłam się z łóżka i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju. Nawet nie wiem, dlaczego tak zareagowałam. W mojej głowie pojawiało się wiele kwestii spornych.

Ona nadal nie pamięta tego, jak wpakowała w swoją matkę kulę. Co, jak dowie się tego w nieodpowiednim czasie? Chcąc wyjaśnić wszystko poszłam do Daehyuna.

Ja byłam dość brutalna, a nie jak Cam, delikatna. Zapaliłam światło i podeszłam do łóżka, w którym spał mój obiekt zainteresowania.

-Dae! Ona chce zabić swojego ojca! - powiedziałam, a ten obudził się.

-Co ty do mnie mówisz? - zapytał i odwrócił się do mnie. Wyglądał jakby chciał mnie zabić, za to, że śmiem przeszkadzać mu w spaniu. Przetarł oczy i z niechęcią podniósł się do pozycji siedzącej.

-Cam zdecydowała się na ojcobójstwo - powiedziałam, złośliwie użyłam trudniejszego wyrazu, aby zmusić jego mózg do myślenia.

-Ciekawe, co takiego ją do tego skłoniło - powiedział i wrócił do pozycji leżącej, by po chwili znów przysnąć. Westchnęłam ciężko, to było naprawdę wkurzające.

-Dae! Doszło do ciebie, co powiedziałam?! - zapytałam, ale chłopak już spał, więc zrezygnowałam z dalszych prób budzenia go. Po prostu wróciłam do swojego pokoju położyłam się na łóżku. Po jakimś czasie zasnęłam.

*Camille*

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Zaspanym jeszcze głosem powiedziałam ciche 'proszę'. Do pokoju wpadła CL.

-Jak się czujesz? Przemyślałaś to jeszcze przez noc? - zapytała i usiadła na skraju łóżka.

-Wiesz... Ja planowałam to od dłuższego czasu, więc to tylko w pełni mnie przekonało - powiedziałam cicho. Nadal dziwnie czułam się z myślą zabicia własnego ojca.

-Mogę się zapytać, dlaczego tak robisz?

-Gdy byłam w tej dziwnej śpiączce, stało się coś niewytłumaczalnego- zaczęłam, potem odpowiedziałam jej każdy szczegół, zaczynając od Daehyuna kończąc na obudzeniu się.

-Yhmm... - blondynka miała minę, jakby jeszcze 'trawiła' informacje, które jej dałam. - Dobrze robisz - rzuciła po pewnym czasie.

-Nie wiem... To w końcu ojciec - westchnęłam. Było we mnie tyle przeciwstawnych emocji.

-Camille. Ten człowiek jest zły. Złych ludzi należy eliminować - powiedziała CL. Trochę mnie to przekonało. W końcu miała w tym trochę racji. Z drugiej strony, CL, Daehyun stoją po drugiej stronie barykady. Im na rękę jest śmierć mojego ojca i skutecznie udało im się przekonać i mnie. Mój ojciec był zły, podświadomie wyniszczał mnie i moją mamę. - Chodź. Zjesz w końcu coś porządnego - powiedziała dziewczyna i złapała mnie za rękę.

Po chwili byłyśmy już w pustej kuchni. CL od razu wzięła się za robienie kawy. Mi za to kazała usiąść na krześle i czekać, więc cały czas przyglądałam się, jak ta krząta się po pomieszczeniu. Piętnaście minut później przede mną stał talerz z kanapkami i kubek pełen kawy.

-Smacznego! - powiedziała CL i zaczęła konsumować swoją porcję.

Gdy już zjadłam wszystko, co było na talerzu, do kuchni wszedł Daehyun.

-Cześć - powiedział i podszedł do lodówki. Wyjął z niej napój energetyczny i usiadł przy stole.

*Daehyun*

Popijałem słodki napój energetyczny. Głowa pękała mi jak cholera, a ta cisza, która panowała w kuchni była zbyt wkurwiająca.

-Dlaczego jest tak cicho? - zapytałem w końcu, a dziewczyny podniosły na mnie wzrok.

-Cam chciała ci coś powiedzieć - powiedziała CL i posłała brunetce wymowne spojrzenie, ta od razu spuściła wzrok na blat.

-Ja chyba chce pozbyć się ojca - wyszeptała, a ja na chwile wytrzymałem oddech.

-Chyba? - zapytałem i uniosłem brwi w goście zdziwienia. Dziewczyny posłały mi zdezorientowane spojrzenia. - Nie można się wahać - wytłumaczyłem.

-Dlatego chcę Cię prosić o pomoc - powiedziała Camille.

-O pomoc? - zapytałem z lekką kpiną w głosie. Dlaczego ja nie potrafię przy niej pokazywać więcej emocji? Jestem taki obojętny.

-Jeżeli się zawaham... Strzelisz ty? - to było jedno z najbardziej zaskakujących pytań jakie kiedykolwiek mi zadano. Na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech.

-Wydaje mi się, że dasz radę - powiedziałem i wrzuciłem puszkę po napoju do kosza. Nie zwracając uwagi na to, że dziewczyny zaczęły rozmawiać, wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się na mój ulubiony balkon.

Camille w końcu chce zabić swojego ojca. Myślałem, że się tego nie doczekam, ale CL skutecznie naplątała jej w głowie dość szybko. Nie spodziewałem się u niej aż tak szybkiego tempa. Chociaż... Byłam naszą najlepszą manipulatorką.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top