-13-
|jedenasty tydzień|
- Dzień dobry.
Wszedłem do środka i, ogarnowszy wnętrze małego pokoju spojrzeniem, usiadłem na krześle naprzeciwko trzy razy starszej ode mnie kobiety. Była ona średniego wzrostu i postury, co mogłem stwierdzić nawet jeśli nie stała w tej chwili tuż obok mnie, a zajmowała miejsce na drugim końcu okrągłego stołu. Jej półdługie farbowane na jasno brązowy kolor włosy łagodnie opadały na ramiona po obu stronach owalnej twarzy i idealnie podkreślały intensywny kolor tęczówek jej oczu. One zaś wpatrywały się teraz we mnie z ciekawością zmieszaną z niewielką dawką niepewności. Zacisnąłem ręce na swoich kolanach. Obawiałem się naszej pierwszej rozmowy.
- Dzień dobry - odpowiedziała lekko zachrypniętym głosem.
Dopiero dwa dni temu zostałem poinformowany o konieczności wzięcia udziału w terapii. Do tej pory brałem to jedynie za możliwość dla osób chętnych; nie spodziewałem się, że zmuszony jest do tego każdy przebywający ostatni tydzień na oddziale pacjent. Nawet Chanyeol nic mi o tym nie powiedział przez co czułem się jeszcze bardziej zestresowany. Nie wiedziałem czego mam się spodziewać.
- Napijesz się herbaty? - zapytała wytrącając mnie z moich myśli.
Kiwnąłem głową obserwując jak ręce kobiety bez najmniejszego zachwiania chwytają ceramiczny dzbanek i nalewają parujacą i pachnącą miętą ciecz do dwóch białych filiżanek. Podała mi jedną z nich, a ja postawiłem ją przed sobą.
- Nazywam się Lee Song So i jestem, jak już pewnie wiesz, terapeutką od spraw uzależnień.
Kiwnąłem głową.
- Moje życie z pewnością nie jest dla ciebie interesujące - ciągnęła dalej ze spuszczonym na dół wzrokiem. - Poza jednym faktem. Też byłam uzależniona. Od LSD. Nie wspominam dobrze tych czasów... Jak tylko wydostałam się z nałogu, postanowiłam iść na studia i zostałam kim zostałam.
Popatrzyłem na nią uważnie. Z pewnością podzieliła się tym, abym swobodniej czuł się podczas rozmowy. I miała rację, jako uzależniony nie będę przy niej bardziej skrępowany niż to konieczne.
- Chcę przez to powiedzieć...że po opuszczeniu szpitala możesz zrobić ze swoim życiem co tylko chcesz - uśmiechnęła się do mnie niewyraźnie.
~×××~
- Jak ci się tu podoba? - zaczęła nagle gdy nasze spojrzenia się spotkały. - Chciałbyś już stąd wyjść?
Wstrzymałem prychnięcie. Utkwiłem wzrok w widoku za oknem.
- Dobra, nie odpowiadaj - powiedziała sekundę później. - Przecież dobrze wiem co czujesz. Nie wiem czemu zadaję ci tak głupie pytania.
Skierowałem swoje oczy z powrotem na jej osobę. Zmusiłem się do lekkiego uśmiechu.
- Ale mimo to... - ciągnęła dalej. - Czy jesteś zadowolony, że tu trafiłeś?
Wróciłem wspomnieniami do dnia, w którym mnie tu zamknęli. Znowu poczułem gniew do wszystkich pracowników oddziału.
A potem przypomniałem sobie moją pierwszą rozmowę z Chanyeol'em. Od tamtej chwili wszystko się zmieniło.
- Bardzo - odpowiedziałem.
Tak, byłem zadowolony, że tutaj trafiłem. Ale nie miałem zamiaru jej tego wyjaśniać. Nie wiedziałbym jakich słów użyć...
~×××~
- Chciałabym trochę bardziej cię poznać. Opowiesz mi coś o sobie?
- Nazywam się Byun Baekhyun. Za dwa miesiące skończę osiemnaście lat. Chodziłem do przedostatniej klasy szkoły nr. 12, ale najprawdopodobniej po wyjściu ze szpitala zmuszony będę powtórzyć rok. Przez dwa miesiące byłem uzależniony od kokainy. To chyba najważniejsze fakty z mojego życia...
- Wcale nie o to mi chodziło. Nie chcę wiedzieć o tobie jedynie nudnych danych.
Pochyliła się do przodu i oparła łokciami o blat stołu. Uniosłem brwi do góry nie bardzo wiedząc o co jej chodzi.
- Słyszałam od prowadzącego cię lekarza, że na początku był z ciebie dość ciężki przypadek - kontynuowała rozmowę widząc moją zdezorientowaną minę. - Nie chciałeś się leczyć. Ale potem nagle zmieniłeś swoją postawę. Wiem, że coś musiało pobudzić cię do tak gwałtownego zwrotu. Co to było? Rzecz, zjawisko, marzenie?
Spuściłem wzrok ma filiżankę i wziąłem jeden, głęboki łyk. Nawet jak ciepła ciecz zniknęła już w moim żołądku, nie wypuściłem z siebie ani słowa.
- To była osoba, prawda? - zapytała.
W jednej chwili moje oczy zrobiły się dwa razy większe.
- Biorąc pod uwagę szybkość z jaką zmieniłeś nastawienie...mogę wnioskować, że stało się tak ze względu nie na coś, a na kogoś. Nie mam racji?
Zaskoczyła mnie. Nie spodziewałem się, że sama będzie w stanie to stwierdzić. Wzbudziła we mnie szacunek; podziwiałem jej zdolności.
Teraz nie miałem już innego wyboru, jak tylko się z nią zgodzić.
- Tak było - wyszeptałem ledwo słyszalnie.
- Nie martw się - odpowiedziała od razu. - Nie będę zmuszać cię do głębszych zwierzeń.
I całe szczęście.
- Chcę tylko ci powiedzieć, że osoby, które są przy tobie w potrzebie, są najcenniejszymi darami jakie mógłbyś otrzymać. Nie zapominaj o tym i zrób wszystko aby tylko zatrzymać je przy sobie.
~×××~
Minęły dwie godziny. W tym czasie rozmawiałem z panią Lee o wszystkim i o niczym, nie poruszając jednak już dłużej tematu Chanyeol'a. Wypiliśmy razem po trzy filiżanki miętowej herbaty, wymieniliśmy się numerami telefonów. Naprawdę ją polubiłem. To, że dopiero teraz odbyło się nasze spotkanie, uznałem za kompletną pomyłkę. Rozmowa z nią, gdyby tylko była przeprowadzona kilka tygodni wcześniej, mogłaby przynieść większe korzyści.
Pożegnałem się z nią przy drzwiach jej gabinetu i wyszedłem na zewnątrz. Od razu zatrzymałem się w miejscu kiedy moim oczom ukazała się postać wysokiego, ubranego w biały uniform, chłopaka. Biegł z drugiego końca korytarza z wielkim stosem papieru na rękach. Widząc mnie, momentalnie przyśpieszył kroku. Kiedy dzieliło nas nie więcej niż siedem metrów, uśmiechnął się do mnie promiennie. Podszedł bliżej i stanął bokiem aby móc dosięgnąć mnie wzrokiem.
- Jak było ? - zapytał.
Usłyszałem jego głęboki głos, a moje serce zaczęło pracować dwa razy szybciej. Nie mogąc złączyć z nim dłoni, objąłem jego nadgarstek. Poczułem jego ciepło, a po moich plecach przeszły dreszcze. Czy jego skóra na pewno miała tylko trzydzieści sześć stopni? Miałem wrażenie jakby po zetknięciu z moją, wypaliła w moich palcach dziury. Ale to wcale nie oznaczało, że chciałem czym prędzej to przerwać. Wręcz przeciwnie, miałem ochotę dotykać jego ciała bez przerwy.
- No co? - nie rozumiał mojego zachowania.
Zaśmiałem się. Przypomniałem sobie słowa, które niedawno usłyszałem.
- Jesteś najcenniejszą osobą w moim życiu, Channie - szepnąłem mu do ucha.
---
I takim oto uroczym akcentem kończymy przedostatni rozdział Kill Me, Heal Me...
Dziękuję wszystkim, którzy przez cały ten czas ze zniecierpliwieniem go oczekiwali. Przepraszam, że trwało to tak długo...
Ostatnia część historii Baekhyun'a i Chanyeol'a pojawi się najpóźniej 25 października.
Kocham Was ♡ Do następnego ♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top