41."Puść mnie."

AMY

- Wstawaj leniu! - usłyszałam głos Ashton'a zaraz przy uchu. - Już jedenasta! - pocałował mnie w policzek.

- Jeszcze pięć minut. - mruknęłam w poduszkę. Nakryłam się kołdrą do samego czubka głowy i już prawie zasypiałam gdyby nie Ash. Włożył swoje ciepłe ręce pod kołdrę i złapał mnie za talię.

- Nie chcesz dobrowolnie to trzeba innaczej. - powiedział i po chwili zdarł ze mnie kołdrę.

- Oddaj ją! - krzyknęłam.

- Oj nie słonko. - wyszczerzył się. - Idziemy na śniadanie.

- Ja się z tond nie ruszam.

Blondyn się zaśmiał i po chwili złapał mnie i przerzucił sobie przez ramię. Zaczęłam się śmiać, a on razem ze mną.

- Puść mnie. - zażądałam.

- Nie.

Zanim się obejrzałam byliśmy już na dole. Ashton postawił mnie na podłodze. Wziął swoją bandankę i zawiązał mi oczy.

- Ash? Co ty robisz? - zapytałam.

- Zaraz zobaczysz.

-  Mam się bać?

- Raczej cieszyć. - zaśmiał się.

-  Z czego?!

-  Z tego, że masz takiego wspaniałego chłopaka. - zaś miałam się. Ale on nic się nie odezwał. Nagle stanęliśmy. - Wszystkiego najlepszego kochanie. - wyszeptał mi do ucha i zdjął bandankę. Ash zrobił mi śniadanie. Urodzinowe śniadanie. Chwila ja mam dziś urodziny? O kurde mam urodziny!

- Mam dziś urodziny. Ash jesteś wspaniały! - krzyknęłam i żuciłam mu sie na szyje.

-  Mówiłem, że masz wspanialego chlopaka. - zaśmiał się i pocałował mnie w policzek. Usiedliśmy przy stole  I zaczęliśmy jeść śniadanie zrobione przez Ashton'a. Było naprawdę dobre. - A po szkole mam dla ciebie coś specjalnego. - uśmiechnął się.

- A no tak dziś szkoła. - westchnełam. - Chyba rzucę szkołę.

- Moja dziewczyna nie będzie się zamieniać w mojego przyjaciela.

- Którego?

-  Michael też nie skończył szkoły. - powiedział i wepchal sobie naleśnika do buzi.

- To ja też chcę! - krzyknęłam, a Ash o mało co nie udławił się naleśnikiem.

- Nawet nie próbuj. - ostrzegł.

-  Nie będę próbowała, po prostu to zrobię. - wyszczerzyłam się.

- Amy.

- No już dobrze, dobrze. - podniosłam ręce w geście obronnym. - A zawieziesz mnie do szkoły?

- Zbieraj się księżniczko. -  powiedział, a ja pobiegłam do pokoju się ubrać i pomalować. Wzięłam torebkę i pobiegłam do auta gdzie czekał już Ashton.

Moje pingfinki!!!!!

To ostatni rozdział przed świętami
Więc chciałam wam życzyć wesołych świąt i miłego czasu spędzonego z rodziną

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top