27."Ash, kto to był?"
Ash94: Czekam już przy wejściu :*
xxAmyxx: Za chwile będę, czekam jeszcze na wypis :*
Ash94: Dobrze skarbie :)
- Pani Green. - usłyszałam głos lekarza. - Proszę, to jest wypis. - podał mi kartkę którą odrazu wsadziłam do torebki. Podziękowałam i wyszłam z gabinetu. Szłam w stronę wyjścia ze szpitala gdy zobaczyłam przez przeszklone drzwi jak Ashton kłóci się z jakąś dziewczyną i chłopakiem. Ash zaczął się zbliżać do chłopaka, a ja wiedziałam jak się to może skończyć. Szybko wybiegłam ze szpitala i pobiegłam do Ash'a.
- Co się dzieje? - zapytałam, a blondyn splótł nasze palce. Popatrzyłam na chłopaka i dziewczynę przed nami. Byli do siebie podobni więc możliwe, że byli rodziną.
- Nieważne chodź słońce. - pociągnął mnie w stronę samochodu. Ashton otwożył mi drzwi, a ja wsiadłem do środka po chwili chłopak pojawił się z drugiej strony i usiadł na miejscu kierowcy.
- Ash, kto to był?
- Madison i jej brat. Nie poznałaś jej?
- Nie widziałam jej kilka lat. Co się stało?
- Ah... Przez te dwa lata nie dają mi spokoju. Jej brat mnie obwinia mnie o zerwanie z nią, że ona przeze mnie cierpiała. To wszystko jest bez sensu.
- Ale to ona cię zdradziła.
- On był zawsze po jej stronie. - powiedział zatrzymując się nieopodal łąki.
- Czemu tu przyjechaliśmy?
- Zabieram cię na piknik. - uśmiechnął się do mnie. Wyszliśmy z auta i po chwili Ash wyciągną z bagażnika kosz piknikowy i koc. Złapał mnie za rękę i poszliśmy polną drogą. Gdy byliśmy już dość daleko od drogi Ashton rozścielił koc i położył na nim koszyk. Usiadłam na kocu, a blondyn zaraz obok mnie. Ash zaczą wyciągać przeróżne rzeczy z koszyka, a ja patrzyłam z szeroki otwartymi oczami.
- Ash kto to wszystko zje?! - zaśmiałam się.
- Damy rade. - uśmiechnął się. Po chwili wyciągną z kieszeni małe białe pudełeczko z kokardką. - To jest dla ciebie. - podał mi je, a ja odrazu otworzyłam pudełeczko. Zobaczyłam w nim bransoletkę z dwiema literami 'A' w sercu.
- Dziękuje Ash. - powiedziałam i go przytuliłam. Chłopak pocałował mnie w policzek. Jak odsuneliśmy się od siebie blondyn zapiął mi bransoletkę na nadgarstku. Uśmiechnęłam się do niego. Gdy Ash chciał otworzyć paczkę żelek usłyszeliśmy za sobą głosy.
- Jak możecie!
- Piknik?!
- Bez nas?!
Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Luke'a, Calum'a i Michael'a.
- Co wy tu downy robicie? - zapytał Ashton, a ja zaczęłam się śmiać jak jakaś chora psychicznie. Niewiem czemu. Chłopaki przysiadli się do nas i i tak spędziliśmy resztę dnia czyli jedząc rozmawiając i śmiejąc się.
♥
♡
♥
Dzisiaj krótki i...... nudny :(
Chcę wam podziękować za ponad 1000 wejść, 89 gwiazdek i 45 komentarzy :) jesteście wspaniali uwielbiam was :D :* dziękuję wszystkim za to, że czytacie to opowiadanie :) jeszcze szczęśliwa, że ktokolwiek to czyta dziękuję :* ♥♥♥♡♡♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top