24."Ja ciebie bardziej."
AMY
Siedziałam właśnie przed szafą i szukałam odpowiedniej sukienki. Tak Amy jestem genialna na ostatnią chwilę szukać sukienki. Ashton ma być za dwie godziny, a ja nawet niemam makijażu. Stałam jeszcze chwilę przed szafą, aż w końcu wybrałam czarną, rozkoszowaną sukienkę z rękawem 3/4 i z białym paskiem. Do tego wzięłam czarne, lakierkowe szpilki i kilka bransoletek. Włosy zostawiłam rozpuszczone, na powiekach zrobiłam czarne kreski, na rzęsy nałożyłam tusz, a usta pomalowałam czerwoną szminką. Popatrzyłam na zegarek i miałam jeszcze trochę czasu do przyjazdu Ash'a. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze i postanowiłam wpiąć we włosy czarno - białą kokardkę. Zeszłam na dół i nagle usłyszałam dzwonek do drzwi szybko pobiegłam do drzwi i omal się nie wywaliłam w tych szpilkach. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam uśmiechniętego Ashton'a.
- Ślicznie wyglądasz księżniczko. - powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Dziękuje. - popatrzyłam na niego. Był ubrany w białą bluzkę i czarne rurki. Wpuściłam go do domu. Powiedziałam, żeby chwilkę zaczekał, a ja poszłam na górę wziąść moją torebkę. Gdy zeszłam z Ashton'em poszliśmy w stronę wyjścia. Zamknęłam dom na klucz i poszliśmy z Ash'em do auta. Jechaliśmy jakieś dziesięć minut, aż dojechaliśmy pod budynek szkoły. Ash poszedł do chłopaków, bo mają grać na samym początku. Ja poszłam na salę gdzie przy wejściu spotkałam Perrie i Rose. Staliśmy chwile i rozmawialiśmy dopóki nie przyszli chłopacy i nie zabrali moich przyjaciółek. Stałam tam i patrzyłam na wszystkich. Nagle usłyszałam głos Luke'a.
- Pora trochę rozkręcić tą imprezę! - popatrzyłam w stronę sceny. Chłopaki zaczęli grać "Don't stop". Ash pokazywał mi kiedyś ich piosenki i kilka utkwiło mi w głowie. Później zagrali jeszcze kilka piosenek i mieli przerwę. Cały czas stałam w tym samym miejscu jak ta ostatnia idiotka. Nagle przede mną ktoś staną ale ja dobrze wiedziałam kto to był. Przytuliłam się do niego.
- Świetnie wam poszło. - uśmiechnęłam się do niego.
- Ale mam dla ciebie jeszcze niespodziankę. - złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę sceny. Zatrzymaliśmy się niedaleko niej. - Zostań tutaj. - powiedział i odszedł odemnie. Patrzyłam przed siebie i nagle na scenie pojawił się Ashton z gitarą.
- Chciałbym teraz zadedykować piosenkę dla pewnej dziewczyny która wiele dla mnie znaczy. - powiedział blondyn do mikrofonu uśmiechając się do mnie. Patrzyłam na niego, a na mojej twarzy wciąż był wielki uśmiech. Ashton zaczą grać, a ja dobrze znałam tą piosenkę. "Gotta get out". Łzy szczęścia zaczęły spływać po moich policzkach. Nie obchodziło mnie to, że zaraz cały makijaż spłynie z mojej twarzy. Byłam taka szczęśliwa. Gdy skończył grać po prostu wpadłam na scenę i go przytuliłam najmocniej jak mogłam. Na sali rozbrzmiały brawa. Wytarłam łzy z policzków i popatrzyłam na blondyna.
- Kocham cię Ash. - powiedziałam.
- Ja ciebie bardziej. - chłopak pocałował mnie delikatnie w usta. Byłam tak szczęśliwa jak nigdy. Do czasu gdy nie przyszedł do mnie SmS.
Nieznany: Twoje szczęście nie potrwa wiecznie.
♥
♡
♥
Na dziś tyle miśki dobranoc :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top