13."Tak szybko?"

ASHTON

Poszliśmy z chłopakami do salonu i pierwsze co zrobili to rzucili się na mnie z prezentami. Michael dał mi całą torebkę słodyczy, na co nie narzekam. Luke dał mi, jak to Luke, pluszowego pingwina i banany, taki oryginalny prezent, a Calum już dał mi prezent po zakupach czyli gumki.

- Ale to nie koniec niespodzianek. - uśmiechnął się głupkowato Mike.

- Jaką niespodziankę?

- Zaczekaj tu my zaraz wrócimy. - wszyscy wybiegli jak poparzeni z salonu. Po jakiś dziesięciu minutach wszyscy pojawili się w salonie. Calum trzymał tort który miał chyba więcej ozdób niż tego co w środku, ale mi to nie przeszkadza. Stali strasznie blisko siebie. Co oni kombinują? Wszyscy zaczęli śpiewać "Happy Birthday". Gdy skończyli śpiewać z dmuchałem świeczki z tortu.

- Pomyślałeś życzenie? - zapytał Michael.

- Tak.

- No to czas na naszą niespodziankę! - krzyknął Luke i jak na zawołanie wszyscy się odsuneli, a ja zobaczyłem blondynkę ze złamaną nogą i wielkim uśmiechem.

- Wszystkiego najlepszego Ashton. - powiedziała. Stałem w jednym miejscu jak idiota z wielkimi oczami. Po chwili takiego stania pobiegłem do Amy i ją przytuliłem. Podniosłem ją lekko do góry, a ona chcąc opleść ręce wokół mojej szyi puściła kule na podłogę które wywołały "mały" trzask.

- Jak ty tu? Skąd? Przecież noga.... - zadawałem niezrozumiałe pytana po tym jak się oderwaliśmy od siebie.

- Michael mnie przywiózł. - uśmiechnęłam się promiennie.

- No to dzieci siadamy i zjadamy się tortem! - krzykną Mike.

Pomogłem Amy usiąść na kanapie po czym usiadłem zaraz obok niej. Chłopaki się ulotnili, zapewne do kuchni, bo tam gdzie tort tam i oni. Założę się, że nie dostaniemy więcej niż jeden kawałek, bo oni resztę zjedzą.

- Cieszę się, że mogę cię wreszcie zobaczyć. - powiedziałem do niej i się uśmiechnąłem.

- Ja też i to bardzo. - przytuliła się do mnie. Mógłbym tak siedzieć wiecznie, ale jeden z ułomów musiał przerwać tą chwilę.

AMY

- Ash! Harry dzwoni! - usłyszałam głos Calum'a który po chwili znalazł się w salonie. - Jak wy słodko wyglądacie. - uśmiechnął się szeroko. Ashton wziął telefon i przyłożył do ucha.

- Cześć...... dzięki..... ym... kiedyś się dowiesz..... Okey..... pa. - odłożył telefon i spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem. Odwzajemniłam uśmiech, ale zaraz zszedł z mojej twarzy gdy przypomniałam sobie o zakładzie który przegrałam. Ja nie dam rady go zranić.

- Co się stalo? - spytał z troską w głosie.

- Nie nic. - posłałam mu lekki uśmiech. Nagle do pomieszczenia wpadli chłopcy.

- Jesteśmy! - krzykneli i położyli przed nami talerzyki z kawałkami tortu.

- Coś długo wam to zajęło. - zaśmiał się Ash.

- Wcale nieee.... - powiedział Luke.

Zjedliśmy tort i zaczęliśmy wszyscy rozmawiać.

☆★☆

Siedzę już u chłopaków trzy godziny. Mike, Luke i Cal są schlani w trzy dupy, jedyny Ashton nic nie pił.

- Ash ja już musze wracać.

- Tak szybko? - powiedział smutnym głosem.

- Niestety.

- No dobrze. Odwiozę cię.

- Dziękuje. Aha mieszkam...

- Wiem gdzie mieszkasz. - przerwał mi.

- Skąd?

- Pijanego Michael'a możesz spytać o wszystko. - uśmiechnął się. Zaśmiałam się na jego słowa. Wyszliśmy z salonu nie zauważeni i poszliśmy do auta. Jechaliśmy, śmialiśmy się i śpiewaliśmy piosenki które leciały w radiu. Ash ma naprawdę niesamowity głos. W końcu Ashton zatrzymał się pod moim domem. Blondyn wyszedł z samochodu i po chwili otwożył mi drzwi pomagając wysiąść. Zaprowadził mnie pod same drzwi mojego domu. Zaczęłam szukać kluczy w torebce, ale nagle straciłam równowagę i wpadłam prosto w objęcia blondyna.

- Przepraszam. Jeszcze nie przyzwyczaiłam się do tego gipsu.

- Nie masz za co przepraszać. - Ashton pomógł mi się podnieść i podał mi kule. Wreszcie znalazłam moje klucze i otworzyłam dom.

- Może wejdziesz? - chłopak przytaknął i wszedł za mną do środka. Powiedziałam, żeby poszedł do salonu a sama udałam się do kuchni. - Chcesz coś do picia!

- Nie, dziękuję!

Pokuśtykałam do salonu i usiadłam obok blondyna.

- Mam takie głupie pytanie. - powiedziałam po chwili ciszy.

- Jakie? - zapytał.

- Podpiszesz mi się na gipsie?

- Pewnie! - powiedział i uśmiechnął się pokazując rząd swoich białych zębów. Podałam mu marker który leżał na półce i po chwili na gipsie miałam wielki napis "ASH♥" oraz napisane pod spodem "I ♡ you!". Uśmiechnęłam się gdy to przeczytałam.

Siedzieliśmy jeszcze chwilę i rozmawialiśmy. Dowiedziałam się, że ma brata i siostrę oraz wielu ciekawych rzeczy o chłopakach. Po jakiejś godzinie Ashton musiał już iść więc odprowadziłam go do drzwi, powiedziałam "do zobaczenia" i dałam mu całusa w policzek. Gdy chłopak wyszedł uznałam, że pójdę spać. Wdrapałam się na górę i weszłam do mojego pokoju. Przebrałam się w moją cieplutką piżamę, położyłam się w moim łóżku i już miałam zasypiać gdy przyszło mi powiadomienie z Kik'a.

Ash94: Kiedy się jeszcze zobaczymy?

xxAmyxx: Ash 20 minut temu się widzieliśmy.

xxAmyxx: Miałam zamiar iść spać.

Ash94: To dobranoc księżniczko :* ♥

xxAmyxx: Dobranoc książę :* ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top