22."Ja piernicze."

NIE SPRAWDZONY!

Jechałam właśnie do domu z Ashton'em. Byliśmy u ginekologa i  tak, jestem w ciąży, teraz na pewno. Tak cholernie się ciesze, że będziemy mieć dziecko!

- Chciałbym dziewczynkę. - z myśli Wyrwał mnie głos Ash'a. - Która będzie taka śliczna jak ty, a rozum będzie miała po mnie. - uśmiechnął się do mnie a ja zaczęłam się śmiać.

- Ash nie oszukujmy się lepiej jak będzie miała rozum po mnie nie obraz się. - uśmiechnęłam się i poklepałam go po ramieniu. Chłopak uśmiechnął się do mnie i odwrócił głowę w stronę drogi. Zajechał na podjazd domu chłopaków. Wysiedliśmy z auta i poszliśmy w stronę drzwi. Poinformowałam wcześniej dziewczyny żeby były u nich. Była godzina 16. Weszliśmy do środka i poszliśmy do salonu. Zobaczyliśmy wszystkich Calum'a, Luke'a, Hope, Michael'a, Stellę i Zoe. Na stole stała butelka z alkoholem, no ładnie.

- Co tu się dzieje? - odezwał się Ashton.

- O juz jesteście! - krzyknął Calum i podbiegł do mnie chwiejnym krokiem. - Kochana teraz się z tobą napije. - objął mnie ramieniem. - Otóż oświadczyłem się Hope! - krzyknął.

- Gratulacje kochany. - przytuliłam go. - Ale ja nie pije. - powiedziałam i go puściłam podchodząc następnie do mojego blondyna.

- No Amy weź co ci szkodzi? - zapytała moja siostra.

- Mi nic, ale naszemu dziecku tak. - powiedziałam przytulając się do Ash'a. Mike wypluł wodę z buzi prosto na podłogę.

- Co?! Będziemy wujkami?! - zaczęli się cieszyć jak małe dzieci. Moja siostra siedziała obok Luke'a i patrzyła na mnie z wielkimi oczami ale po chwili podbiegła do mnie i przytuliła.

- Zoe mogę chwile z tobą porozmawiać? - zapytałam a ona wstała i poszłyśmy do kuchni. - No dziś nie mogłyśmy się spotkać to teraz gadaj.

- No ale Mike jest w tamtym pokoju. - zaczęła marudzić.

- Nie usłyszą nas. Mów. Jak się zaczęło?

- No bo przez ostatni miesiąc chodziliśmy do kina, na lody, czasami trzymaliśmy się za ręce i ogólnie i zawsze mi mówił że jestem wspaniałą przyjaciółką a ja czuję do niego coś więcej. - wyznała a ja popatrzyłam na nią z lekkim uśmiechem.

- Słuchaj, pogadaj z nim, Mike nigdy bez powodu nie robi takich rzeczy.

- Ale ja się boję, a co jak on nie czuje tego co ja?

- Kochana znam go dłużej niż ty napewno się zakochał. - powiedziałam i ją przytuliłam. Blondynka uśmiechnęła się i wróciliśmy do reszty.

- Zostaniemy dziś tu na noc? - zapytał Ash a ja się zaśmiałam i przytaknęłam. Wiedziałam że chce wypić z chłopakami. Usiadłam obok Hope z wielkim uśmiechem.

- To na kiedy planujecie ślub. - zapytała brunetka która też była szczęśliwa jak nigdy.

- Mamy ustalony na piątego czerwca.

- Ale to za jedenaście dni! - zdziwiła się.

- Ash już część załatwił i wysłaliśmy już zaproszenia do dalszej rodziny. - uśmiechnęłam się. - Przygotujcie się jutro na wizytę. - zaśmiałyśmy się.

- Amy to napijesz się ze mną? - padło pytanie z ust Calum'a.

- Calum jak ona jest w ciąży to nie może pić alkoholu. - powiedziała spokojnie Hope.

- To ty jesteś w ciąży?! - krzyknął.

- Ja piernicze. - powiedziała brunetka pół szeptem i zakryła twarz dłońmi.

- Dopiero co z chłopakami cieszyłeś się jak małe dziecko. - zaśmiałam się a brunet popatrzył na mnie z dużymi oczami. Jemu naprawdę alkohol nie służy. Po chwili popatrzył na Hope.

- Hope zróbmy sobie też dzidziusia! - wyszczerzył się a ona wybuchła śmiechem tak jak wszyscy.

- Po ślubie kotku.

♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡

HEJ!

WŁAŚNIE WRÓCIŁAM Z KRAKOWA I JESTEM TAK WYKOŃCZONA ŻE NAWET ROZDZIAŁU NIE CHCIAŁO MI SIĘ SPRAWDZAĆ. PROSZE NIE MIEJCIE PRETENSJI O TO JAK BĘDĄ JAKIŚ BŁĘDY BO JAK JESTEM ZMĘCZONA TO JESTEM WŚCIEKŁA NA WSZYSTKO.

I LOVE ♡
-IDIOT-

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top