"SŁODKA Z CIEBIE DZIEWCZYNA"
Kolejne tygodnie mijały szybko i to bardzo. Nawet nie zauważyłam kiedy to zleciało, od czasu wypuszczenia mojego pierwszego kawałka. Czuję się lepiej niż zwykle. Jestem szczęśliwsza niż kiedykolwiek wcześniej, jeśli można nazwać to szczęściem. Co z QueQuality? Wypuściłam parę numerów i przyjęły się lepiej niż myślałam. Nie spodziewałam się, że tak dobrze się to przyjmie. Jestem bardzo wdzięczna Kubie za to wszytko, gdyby nie on, nie mam pojęcia co by było dalej.
Kolejną godzinę siedzę w studiu i montuję, przy najnowszym numerze. Ten będzie inny niż wszystkie dotychczasowe.
Nagle ktoś przerwał moją pracę wchodząc do pomieszczenia i trzaskając drzwiami. Zwróciłam wzrok w stronę tej osoby. Był to uśmiechający się brunet. Czyli to Krzysztof. Hypeman Que, znam go z instagrama. Kuba wrzucał zdjęcia z koncertu i ten mężczyzna często bywał na nich. Byłam tak jakby fanką Quebonafide, lubię jego muzykę i styl, był inny niż ktokolwiek.
- Jestem Krzysztof - Podszedł do mnie i wyciągnął dłoń. Oczywiście, sama się przedstawiłam i uścisnęłam jego dłoń. - Iza, to ty jesteś tym świeżakiem w label'u. Sporo o tobie słyszałem. - Poczułam lekkie zażenowanie, ponieważ nie lubię jak ktoś o mnie rozmawia. Moja przeszłość nie jest zbyt kolorowa nie ukrywam, nie da się jej zmienić, dlatego muszę z nią żyć, ale także dzięki niej nauczyłam się, że ważniejsze jest tu i teraz.
- No to Krzysiek miło mi. - Puściłam do niego oczko, a ten jeszcze bardziej się wyszczerzył. Już go lubię. Widać, że jest bardzo pozytywny. W sumie nie znam osoby, która tu nie jest pozytywna.
- Słodka z ciebie dziewczyna. Tylko gdyby nie ten czarny młoda. - Zachichotał. Lubię czarny kolor. - Chciałbym cię kiedyś zobaczyć w różowym, bez makijażu.
- Nie doczekasz się tego dnia. - Wyglądałabym jak mała dziewczynka, zdecydowanie wolę jednak mój kolor, czuję się w nim pewniej niż w innej barwie. - Usłyszałam otwierające się drzwi - Kuba.
Przywitał się ze mną, wziął ze sobą Krzycha i wyszli, a ja wzięłam się za dokańczanie. Coś czuję, że podjęłam najlepszą decyzję w moim życiu przystępując tutaj.
Kolejnego dnia przyszłam wcześniej niż zazwyczaj do studia ponieważ postanowiłam dzisiaj wrzucić piosenkę, a zostało mi dość sporo pracy przy niej. Wyjęłam z kieszeni mój telefon i spojrzałam na godzinę.
- O Iza - Usłyszałam Krzysia podniesłam wzrok i ujrzałam idącego w moim kierunku bruneta. Cóż, ten poranek już zapowiada się ciekawie.
- Cześć Krzysztof. - Uśmiechnęłam się.
- Co ty na to by dzisiaj wieczorem się spotkać?
Pewnie zastanawiacie się czy przyjęłam propozycję, tak. Moja odpowiedź była twierdząca, obiecałam sobie, że zmienię wiele rzeczy w moim życiu.
Nie chcę dalej żyć w cieniu i jestem pozytywnie nastawiona na to spotkanie, ale też odczuwam uczucie stresu. Nie będzie to jedynie spotkanie z Krzyśkiem, lecz z całą Wesołą ekipą.
Tylko zostało pytanie w co mam się ubrać? Kurwa naprawdę jest to coś innego niż zazwyczaj.
Chandel narkotykami nauczył mnie wiele i nie były to tylko te negatywne czynniki, byłam zawsze dość poważną, negatywnie nastawioną do wszystkiego osobą oraz trzymałam do każdego wielki dystans i to jest pora na zmianę tych cech na inne, muszę pokazać się z jak najlepszej strony, ale także muszę być sobą.
Do Krzysiek:
Jaki mam outfit na dzisiaj ubrać?
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
Od Krzysiek:
Ubierz się jak na wyjście z przyjaciółmi do baru.
Przyjaciółmi? Jesteśmy już na takim etapie? Cóż jeśli tak to bardzo się cieszę trzeba wreszcie normalnie żyć, nie mogę wiecznie każdego odstraszać. No to więc, ubrałam mój ciemny sweterek, plus moją czarną bluzkę, dziś zrobiłam mały wyjątek i postanowiłam ubrać granatowe dżinsy. Dobrałam do tego trampki. Włosy rozpuściłam i byłam gotowa do wyjścia.
Czas zacząć nowe życie...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top