-10-
Maraton 3/4
Pov. Polska
Dalej miałam delikatnie mieszane uczucia co do Tajwanki. Wydawała się być całkiem miła, jednak moją intuicja podpowiadała mi, że ona może być przez jakiś czas miła i sympatyczna a za jakiś krótszy czas będzie dokuczliwa i nie sympatyczna. Jak podeszłam do lustra to zobaczyłam, że już nie mam fioletowej farby na włosach. Jednak nie cieszyło mnie to, że było spotkanie krajów Unii Europejskiej. Miałam zamiar już dawno wyjść z UE, ale jakimś cudem do nie opuszczenia namówiła mnie Estonia. Dzisiaj nie poszłam do szkoły na cały dzień, bo bym się nie wyrobiła. Poszłam tylko na dwie lekcje. Gdyby nie spotkanie UE i wizyta u weterynarza z dwójką moich psiaków, to bym musiała siedzieć w szkole cały dzień. Miałam szczęście bo była informatyka i biologia. Wyszłam o siódmej, więc na spokojnie zdążyłam. Po wejściu do szkoły zauważyłam Tajwan. Chciałam ją ominąć, ale ona mnie zauważyła.
T - Cześć Polska.
P - Cześć.
T - Czemu będziesz tylko na dwóch lekcjach ?
P - No, bo mam dzisiaj wizytę u weterynarza z moimi dwoma pieskami, a na czternastą wszystkie kraje Unii Europejskiej mają zebranie.
T - Masz może Snapchat'a ?
P - Tak mam. Dać ci nazwę ?
T - Tak, poproszę.
Podyktowałam jej moją nazwę. Od razu mnie dodała.
T - Chcesz się dzisiaj wieczorem spotkać ? Nad jeziorem ?
P - Możemy, tylko ja spotkanie kończę o siedemnastej. Więc może o dziewiętnastej ?
T - Dobra. Dziewiętnasta.
Poszłam pod informatyczną, i zastałam tam... Bójkę Finlandii i Szwecji. Ale cóż im się nie dziwię bo są rodzeństwem. Nawet pan informatyk się śmiał. Oni się tylko delikatnie bili, ale bardziej się wyzywali. Ale też w nie jakimś strasznym stopniu. Padały słowa typu ,,chyba ty" albo ,, idź odgarniaj śnieg". Gdy wybił dzwonek na lekcję chłopacy musieli się przeprosić bo dyrektorka słyszała jak się przezywali.
Pi ( pan informatyk) - Macie luźną lekcje. Róbcie co chcecie.
Od razu razem z Estonią włączyłyśmy Fortnite'a. I tak spędziłyśmy całą lekcję. Po informatyce była biologia, a po biologii szłam do domu.
Pb ( pani biolożka) - Zapiszcie w zeszytach temat ,, Protisty i ich znaczenie", potem zapiszcie taką notatkę ,,Protisty cudzożywne biorą udział w rozkładzie szczątków roślin i zwierząt, przyczyniając się do obiegu materii na Ziemi. Duże protisty roślinopodobne stanowią schronienie dla innych organizmów wodnych."
P - A co jeśli się zapisało ?
Pb - Czekasz na drugą notatkę.
Pb - Kolejna notatka ,,Protisty to organizmy jedno- lub wielokomórkowe. Protisty zasiedlają różne środowiska, jednak najczęściej spotykane są w środowiskach wodnych. Wyróżnia się protisty samożywne i cudzożywne. Niektóre gatunki mogą zmieniać sposób odżywiania w zależności od dostępności światła." Jeżeli zapiszecie zróbcie rysunek jakiegokolwiek protista.
P - A jak się narysuje to co zrobić ?
Pb - Robisz dwie strony w ćwiczeniach. Jak zrobisz to masz spokój.
Zaczęłam rysować pantofelka (protista) i jakoś mi to wyszło. Potem zrobiłam dwie strony w ćwiczeniach. Potem podeszłam do pani z biologii i się zapytałam, czy mogę o te dwadzieścia pięć minut szybciej wyjść.
P - Proszę pani. Mogłabym szybciej wyjść ?
Pb - Tak jasne.
Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z sali. Kierowałam się w stronę szatni, szłam dopóki nie usłyszałam mojego imienia.
T - POLSKA !
P - Czemu nie jesteś na lekcjach ?
T - Bo zostawiłaś telefon na ławce, dlatego przybiegłam, żeby ci go dać.
P - Dzięki.
T - Do zobaczenia o dziewiętnastej.
P - Do zobaczenia.
Dobra, w tamtym się na prawdę musiałam pomyśleć czy aby na pewno, Tajwan nie próbuje czegoś zrobić. Telefon cały czas miałam w nerce sportowej, a może gdy byłam czymś zajęta to ona ukradkiem mi go zabrała. Nie podejrzewałabym jej o takie coś, jednak kto wie. Pozory czasem mylą. Po wyjściu ze szkoły włączyłam telefon, żeby sprawdzić czy jakimś cudem go nie odblokowała. Odblokowała mi go, pewnie musiała zapamiętać jak rano go odblokowywałam i dawałam jej nazwę na Snapchat'a. Od razu sprawdziłam co ona widziała na telefonie. Widziała mojego messengera, whatsappa, instagrama, galerię i youtube'a. Zmieniłam hasło do telefonu na bardziej trudne, potem ustawiłam Face ID, wzór, a na sam koniec pozmieniałam do wszystkiego hasła. Zastanawiałam się czy przyjść nad te jezioro po spotkaniu, uznałam, że przyjdę, udawałam wtedy, że nic nie widziałam. Po zastosowaniu większych środków bezpieczeństwa, przypomniało mi się, że mam wizytę u weterynarza, więc zaczęłam biec. Kiedy dobiegłam do domu zostawiłam plecak i zabrałam psy i kluczyki od motoru. Schowałam psy do takiego specjalnego miejsca dla psów i ruszyłam spod domu. Że jechałam najszybszym motorem jaki posiadałam to dotarłam w dziesięć minut. Kiedy weszłam do kliniki przyjęli mnie nawet szybciej niż miałam zaplanowaną wizytę.
Wet - Więc co się dzieje z psami ?
P - Nic nie jedzą i nic nie piją. I w ogóle nie chcą chodzić na spacery.
Wet - Ile mają lat ?
P - Są bliźniakami więc tyle samo. Mają 9 lat.
Wet - Obawiam się, że będzie trzeba je uśpić.
Starałam się uspokoić, łzy spływały mi po policzkach.
P - Dobrze, jeżeli ma im to ulżyć to tak.
Starałam się uspokoić łzy. Nie udawało mi się to. Byłam do nich za mocno przywiązana. Przez załzawione oczy patrzyłam jak weterynarz wstrzykuje im pod skórę lek. Nie potrafiłam powstrzymać łez. Wyszłam z gabinetu i zapłaciłam. Wsiadłam na motor i jak najszybciej jechałam. Gdy już dojechałam i weszłam do domu nie obchodziło mnie już nic. Włączyłam słuchawki i puściłam piosenkę ,,Elämän ABC" od Portion Boys. Morze łez wylało się na końcu piosenki przez fragment ,,Vaikka välil tuntuu, et pää vaan hajoaa. Anna palaa vaan". Bo oznacza to ,,Choć czasami masz wrażenie, że głowa Ci się rozpada. Niech płonie" Z tym płonięciem chodziło na pewno o stare wspomnienia. Przemyłam twarz i poprawiłam rzęsy tuszem, żeby było mniej widoczne, że płakałam. Poszłam się ubrać w czarne baggy jeans i czarną bluzę z małym znaczkiem Nike, i w takim ubiorze poszłam na zebranie. Kiedy weszłam do pomieszczenia w jakim znajdowało się zebranie dziesięć osób już siedziało a dwóch brakowało. Zauważyłam, że koło Estonii było wolne miejsce więc usiadłam koło niej.
E - Polska. Coś się stało ? Widzę, że płakałaś.
P - Nic się nie stało. Spokojnie.
UE wszedł i zaczął gadać o bardzo nudnych tematach. Jednak pod koniec spotkania zaczął gadać jak możemy ograniczyć plastik.
UE - Polska podaj nam przykład jak możemy zmniejszyć emisję plastiku.
P - Możemy zastąpić plastikowe sztućce na metalowe a plastikowe talerze na talerze z Ikei.
UE - Dobrze, Polska ty zostaniesz chwilę po spotkaniu.
Spotkanie się skończyło. Musiałam zostać się po spotkaniu.
UE - Polska bądź ze mną szczera. Coś się stało ?
P - Nic się nie stało. Dlaczego każdy mnie o to pyta ?
UE - Bo masz ślady po łzach na twarzy.
P - Ale nic się nie stało.
UE - Polska cokolwiek się stało nie przejmuj się tym. Głowa do góry i będzie dobrze. A teraz idź.
Mam się nie przejmować śmiercią psów ? Wróciłam do domu i od razu wyszłam do parku, bo Tajwanka napisała mi, że już jest w parku.
P -Hej Tajwa-
T - Ty serio myślałaś, że jestem miłą osobą ? Jeżeli tak to grubo się myliłaś.
P - UFAŁAM CI !
T - Bo jesteś naiwna. I telefon ci nie wypadł z kieszeni tylko ja go wyjęłam z twojej nerki sportowej. Porobiłam zdjęcia ważnych dla mnie rzeczy i udawałam, że on ci wypadł z saszetki sportowej.
P - Od początku wiedziałam, że ty cos knujesz ! Ale Estonia i Niemcy przekonali mnie co do ciebie. ROZMAWIAŁAM Z TOBĄ BO MÓWILI, ŻE JESTEŚ MIŁA, A JA IM UFAM.
T - TAK TO SUPER. NIE OBCHODZISZ MNIE !
P - TO PO CO ZE MNĄ ROZMAWIASZ ?
T - NIE ZESRAJ SIĘ.
P - TYLKO UWAŻAJ, ŻEBYŚ W TO GÓWNO NIE WDEPNĘŁA.
Ona podeszła do mnie nic nie mówiła. Poczułam przeszywający ból brzucha. Zobaczyłam na dół. Tajwan mi wbiła nóż w brzuch. Psiknęłam ją gazem pieprzowym, wyjęłam nóż z brzucha i zaczęłam biec w stronę domu. Miałam gdzieś, że krew się ze mnie lała, miałam to gdzieś, że mogłam umrzeć z braku krwi. Jedynym celem dla mnie było dotrzeć do domu. Kiedy już w domu zatrzasnęłam drzwi i poszłam do kuchni po bandaż. Chciałam to zrobić niezauważalnie jednak się nie udało. Niemcy stał na schodach.
N - Polen. Coś się stało ?
P - Nie, nic się nie stało.
Wzięłam bandaż i pobiegłam na górę. Zakluczyłam pokój, żeby nikt nie mógł do niego wejść. Zaczęłam oglądać ranę. Wzięłam z półki wodę utlenioną którą przemyłam ranę, potem zabandażowałam i było dobrze. Po sprzątnięciu bandaży odkluczyłam drzwi i położyłam się na łóżko.
N - Polen, co się stało.
P - Mówię ci prawdę. Nic się nie stało.
N - Widzę to po tobie.
P - Daj mi na razie spokój.
N - Dobrze, będziesz chciała potem porozmawiać to przyjdź.
Pov. Niemcy
Bałem się o Polen. Wbiegła do domu wzięła z szafki bandaż i uciekła na górę. Dwa jej pieski od paru godzin nie wracały do domu. Niepokoiłem się o nią, rozumiem, że nie chciała rozmawiać. Też bym pewnie nie chciał.
Pov. Polska
Usłyszałam pukanie do drzwi wiedziałam, że to albo Niemcy albo Litwa.
L - Mogę wejść.
P - A musisz ?
L - Tak.
Weszła do pokoju przymykając za sobą drzwi.
L - Niemcy mi powiedział, że coś się mogło stać. Martwimy się o ciebie.
P - NIC SIĘ NIE STAŁO !
L - Jak nic się nie stało to co tutaj robi bandaż ?
P - Potrzebowałam go, bo paprotce liść odpadł.
Pokazałam na owiniętą w bandaż paprotkę. Obwiązałam ją specjalnie, żeby nie było, że coś sobie zrobiłam.
L - No dobra to ja już idę. Wychodzę z Łotwą więc wrócę rano.
Jak Litwa wyszła wzięłam nożyczki i zrobiłam sobie przecięcie na ręce. Miałam robić kolejne ale do pokoju musiał wejść Niemcy.
N - POLEN. Co ty robisz ? Czemu się tniesz.
P - Kiedyś za bardzo zależało mi na ludziach. Za bardzo się do nich przywiązywałam i za szybko im ufałam i zrozumiałam, że nie warto walczyć o osobę, która nie walczy o ciebie.
N - Estonia coś zrobiła ?
P - Nie. Tajwan.
N - Co ona ci zrobiła ?
P - Zaczęła coś tam do mnie gadać i wbiła mi nóż w brzuch.
N - Będzie dobrze. Jeśli opatrzyłaś ranę i rana nie jest głęboka to nie potrzeba interwencji lekarza.
Przytulił mnie.
N - A dlaczego twoje dwa psy nie wracają do domu ?
P - O...one, j...już n...nie wrócą. U...uśpiono je.
N - Tak mi przykro. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i wszystko się ułoży.
P - Dzięki.
N - Nie ma za co, a teraz chodź na dół. Zrobiłem ci herbatę i kupiłem trochę mandarynek.
~ Mam nadzieję, że rozdział się podobał.
1683 słów
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top