rozdział 11
- Gdzie idziesz? - spytała Colette, obserwując poczynania Jacka, którzy szykował się wtedy do wyjścia. Chłopak odwrócił się w jej stronę, poprawiając kurtkę na swoich ramionach.
- Pojeździć chwilę. Idziesz? - zagadnął, patrząc, jak dziewczyna kierowała się w jego stronę. Zaraz Coco stanęła przed nim, opierając się o ścianę.
- Ale wiesz, że nie jeżdżę tak dobrze, jak ty, nie?
- Nauczę się. - zadeklarował od razu, kładąc dłoń na swoim sercu. Dziewczyna spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem. - Z resztą, pojeździmy na prostej drodze, w pobliżu domu, bo nie chce mi się jechać do skateparku. - dodał, wzruszając ramionami. Już po chwili wystawił w jej stronę dłoń. - To jak?
- Dobra, chodźmy. - powiedziała Colette ostatecznie, na co Jack uśmiechnął się szeroko, szczęśliwy, że mogli ten czas spędzić razem. Każda chwila spędzona z nią była dla niego cenna. - Tylko pójdę... - zaczęła, gotowa, by zacząć szukać swojej deski, gdy chłopak złapał ją za nadgarstek, wskazując w odpowiednim kierunku.
- Już uszykowana.
- Wiedziałeś, cwaniaku. - powiedziała, uderzając go w pierś, ale mimo to z uśmiechem. Jack zaśmiał się cicho, ciągnąć ją w stronę wyjścia.
- Zbyt dobrze cię już znam. Chodź.
~*~
Colette z uśmiechem obserwowała, jak Jack wykonywał różne triki na desce, ale sama nie ruszyła się z miejsca. Choć umiała jeździć, nie ciągnęło jej do tego, tak jak jego. Ona wolała patrzeć, gdy on to robił, fascynowało ją to, szczególnie że wiedziała, ile frajdy mu to sprawiało.
- Colette? Colette. - odezwał się Jack, podjeżdżając do swojej ukochanej bliżej, która wydawała mu się jakaś nieobecna w tamtym momencie. - Słyszysz mnie?
- Taak, jasne. Wybacz, zamyśliłam się nieco. Jakoś nie potrafię odwrócić od ciebie wzroku, wiesz?
- To akurat wiem. - zaśmiał się, wyciągając w jej stronę dłoń. Zdawał sobie sprawę, że dziewczyna czasami naprawdę długo zatrzymywała na nim swój wzrok, ale on wcale nie był lepszy, mógł na nią patrzeć godzinami. - Jedziemy?
- Prowadź. - nakazała, wskazując w jakimś stopniu i łapiąc go za dłoń. Jack jednak nie ruszył się z miejsca, a spojrzał na nią zmartwiony.
- Dasz radę?
- Czemu miałabym nie? Nic mi nie jest. - oznajmiła zgodnie z prawdą, uświadamiając sobie, że najzwyczajniej w świecie się martwił. Ceniła to, ale z drugiej strony miała już dość tamtych pytań.
- Na pewno? - dopytywał, chcąc po prostu wiedzieć, czy po drodze nic się jej nie stanie. Bał się o nią, bo doskonale widział, że w ostatnim czasie była jakaś przemęczona.
- Jack, proszę. To, że poszła mi dzisiaj krew z nosa, nie znaczy, że źle się czuję. To zwykłe przemęczenie, za dużo ostatnio robiłam. To nic takiego. - zapewniła, łapiąc jego twarz w swoje dłonie. Patrzyła mu w oczy, dostrzegając w nich jedynie troskę.
- Martwię się.
- Wiem, ale nie musisz. Nic mi nie będzie. To jednorazowa akcja. - wyjaśniła, ponownie łapiąc za jego dłoń. Uwielbiała jego dłonie.
- W razie czego jestem obok. Mów, jeśli będziesz źle się czuła. - nakazał, ściskając jej rękę, jakby chcąc dać jej tym swoje wsparcie. Colette uśmiechnęła się delikatnie, czując przyjemne ciepło w sercu.
- Jasna sprawa. Jedźmy już.
~*~
- No przecież dobrze wiesz, że będę jutro w pracy. Nie zostawię cię samego. - powiedziała Colette, stojąc gdzieś na uboczu i rozmawiają ze swoim przyjacielem przez telefon.
- No mam nadzieję. Ostatnio miałaś tendencję, żeby mnie zostawiać. - powiedział Diego z wyrzutem, wydymając wargę, czego nie była w stanie zobaczyć. Nie był na nią zły, ale lubił się z nią zgrywać.
- To nie prawda! Miałam kilka spraw do załatwienia, ale w pracy byłam na kilka godzin, więc nie gadaj. - zaprzeczyła od razu nieco głośniej, niż normalnie. Zaraz jednak złapała się za nasadę nosa i spojrzała przed siebie. - Muszę kończyć, Diego. Widzimy się jutro.
Coco ledwo zdążyła schować telefon z powrotem do kieszeni, gdy poczuła mocne szarpnięcie i wylądowała na ziemi. Jeknęła głośno, po czym podniosła wzrok, by spojrzeć na sprawcę tamtego zajścia, którym okazał się Jack. Chłopak leżał na niej, patrząc na jej twarz z delikatnym uśmiechem, ale też grymasem bólu.
- Od początku wiedziałam, że na mnie lecisz, ale nie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Coś ty zrobił? - zaśmiała się Colette, obserwując, jak blisko niej Jack był. Jego nos dotykał prawie tego jej.
- Zagapiłem się, wybacz. - powiedział ze skruchą, wstając z niej. Sama Coco podniosła się do siadu, obserwując swojego ukochanego z bliska. - Jesteś cała?
- A ty? - odparła pytaniem na pytanie, bo mimo wszystko martwiła się bardziej o niego, niż o siebie. To działało też w drugą stronę, o czym nie miała nawet pojęcia.
- Chyba tak.
- Ja też. - odparła od razu, po czym złapała za wyciągniętą dłoń i wstała z jego małą pomocą, otrzepując się z ziemi. - Dzięki. - mruknęła, unosząc nagle wzrok. Jack przypatrywał się jej swoimi ciemnymi oczami, co nieco ją onieśmielało. - Nie patrz tak na mnie. Wracamy do domu?
- Możemy. - przytaknął i, łapiąc za jej dłoń, wziął swoją deskorolkę do rąk. Colette zrobiła to samo, po czym oboje skierowali się w odpowiednią stronę.
- A później pojedziemy na zakupy, bo trochę pusto już w szafkach.
~*~
_coco_girl_: Nasz wspólny tatuaż 😍 @jackaverymusic
Wyjście na zakupy skończyło się tatuażem 😂 takie rzeczy tylko znani
Dziękuję @_benito_ za te piękne tatuaże. Na pewno zjawię się u ciebie nie ostatni raz 😂 nie mogę się napatrzeć na te gwiazdki
Polubienia: _benito_, ava_stanford i 27 496 innych użytkowników
Zobacz wszystkie komentarze:
_benito_: To ja dziękuję za zaufanie w tej sprawie, świetnie się z wami współpracowało 😇
^_coco_girl_: Nic nie poradzę na to że masz talent, dziękuję jeszcze raz ❤️
ava_stanford: Piękne 😍 chyba będę musiała się kiedyś wybrać
^_coco_girl_: Serdecznie polecam tego pana 👉🏻 @_benito_
itslindsayalvarez: Który to już tatuaż @_coco_girl_?
^_coco_girl_: 5 🙈
_simplyNan_: Zawsze wiedziałam że mój brat ma talent 😆 niezłe są
^_coco_girl_: Oj ma, zdecydowanie 😂
_exotic.diego_: A nawet ostatnio wspominałaś o tatuażu 😇 też muszę iść sobie jakiś zrobić
^_coco_girl_: Wspominałam wspominałam
anna.seavey: Za taki można zapłacić hahaha
^_coco_girl_: Zdecydowanie tak
anna.seavey: Piękne są 🥰
^_coco_girl_: ❤️❤️❤️
corbynbesson: Chyba będę musiał się wybrać do tego pana 😁 jeśli robi takie cuda, to aż żal nie skorzystać z usług
^_coco_girl_: Serdecznie polecam 🥰 najlepszy tatuażysta i grafik w jednym
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top