"MOGĘ MIEĆ WSZYSTKO POZA TOBĄ"
Kiedy byliśmy w trakcie podpisywania i układania tych wszystkich wniosków i innych gówien, zauważyłam zapisaną kartkę. Rzuciłam na nią okiem, lecz kiedy Que zauważył, że przyglądam się jej złożył ją i schował do kieszeni.
Jestem wścibska - doskonale o tym wiem.
- Przepraszam.
- W porządku, i tak chciałem pokazać Ci ją. - Zrobiłam poważną minę i spojrzałam na niego.
- Co?
- Chcę nagrać z tobą kolejny raz singiel. - Powiedział cicho. Uśmiechnęłam szeroko, a moje policzki poczerwieniały. Kiedy to zauważył jego uśmiech zaczął dominować. - Jutro będzie już skończona i się nacieszysz moim głosem. - Pokręciłam głową z rozbawieniem.
Nie mogę uwierzyć, że jest między nami tak dobrze, jestem zadowolona - nie ukrywam tego. Quebonafide chyba zaczyna wkraczać wraz ze mną na tą przyjazną stronę.
Zadowolenie jest osotnio u mnie coraz częściej widziane. Potrafiłam się podnieść i zaszłam tak daleko. QueQuality jest moim drugim domem, Wesoła ekipa to rodzina. A z mamą muszę się wreszcie skontaktować. Tęsknię za nią, to ona mnie uratowała. Sprawiła, że przejrzałam na własne oczy. Teraz kiedy mam pieniądze wynajmę dla niej mieszkanie, nie pozwolę na to by dalej mieszkała w tej niebezpiecznej dziurze, a "tatuś" musi zostać, ponieważ tam pasuję. Pójdę tam za dwa dni popołudniu i zabiorę na razie do sobie, spędzimy trochę czasu razem. Zrobiłam to dla niej, mam nadzieję, że wreszcie na jej twarzy pojawi się duma. Duma skierowana do swojego jedynego dziecka.
Kolejnego dna po uczelni wylądowałam w kuchni, znaczy w studio, ale musiałam poczekać, gdyż Quebonafide kończy dopracowywać piosenkę. Z tego co słyszałam ma być na YouTube o piętnastej, czyli za pięć minut. Jestem ciekawa jego kolejnego utworu, ostatnimi czasy Kuba bawi się stylami w świecie rapu. Podoba mi się to, jest to coś innego niż dotychczas mogłam usłyszeć.
- Co ty taka zamyślona? - Spytał PlanBe wchodzący do pomieszczenia.
- Myślę nad nową piosenką Kuby. - Pomachał brwiami i uśmiechnął się głupio. Ooo nie, znam ten zboczony uśmiech.
- Bartek powinieneś skorzystać z usług seksuologa. - Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Sprawdzamy tą nową nutę? - Machnęłam głową, po czym wyciągnęłam telefon z torebki i włączyłam serwis YouTube, zatraciłam się w jego tekście.
Po przesłuchaniu oraz po krótkiej rozmowie z Bartkiem, weszłam do pomieszczenia w, którym miałam dziś nagrywać wraz z Kubą.
Zastałam tam mężczyznę siedzącego z telefonem w dłoni.
- To co zaczynamy? - Powiedziałam, położyłam swoją torebkę na kanapie i stanęłam obok Kuby. Mężczyzna jednynie machnął głową.
- Zapoznałaś się z bitem?
- Jasne, możemy zaczynać. - Założyliśmy słuchawki po czym usłyszeliśmy w nich melodię. Spojrzałam na lekko uśmiechającego się Kubę, trzymał kartkę z tekstem w ręku, ale spoglądał na mnie.
- Między dzień dobry a dobry wieczór
Ty i ja to Aktorzy skeczu
Tu ci wszystko brzmi jak żart, ale wokół zero uśmiechu...*
Szybkie tempo życia, wysokie wymagania, jakie stawiają nam inni oraz my sami sobie, wywołują napięcie, w którym żyjemy na stałe. Nie mija ono nawet podczas wolnego czy chwilach w, których odpoczywamy. Często dopiero wydarzenie, które wywołuje płacz sprawia, że napięcie mija, puszczają emocje, wygładzają się mięśnie twarzy, mięknie ciało. Płacz pomaga w pozbyciu się stresu, w odblokowaniu oddechu, w rozluźnieniu całego ciała. Wtedy przynosi on psychiczną i fizyczną ulgę.
Jednak, gdy zaczynamy stosować płacz, jako regularny wyrzut emocji. To co staje się rutyną, szybko przestaje działać. Płacz ma moc oczyszczenia, ale gdy staje się narzędziem, traci swoją terapeutyczną moc.
Dlatego mam muzykę, ona nigdy nie stanie się monotonna. Zawsze będzie moim dopalaczem, bo dla niej warto żyć.
- Mogę mieć wszystko poza tobą
Tysiąc pokus
Boże igrzysko
Mefisto dał mi wotum
Odkąd nam wyszło ludzie nie spuszczają z oczu[...]** - Kiedy skończyłam spojrzałam na Kubę, który również się wpatrywał we mnie. Spojrzał mi w oczy....
Cóż, poczułam się naprawdę dziwnie... Nie mam pojęcia w jakim sensie dziwnie, ale dziwnie. Tak wiem źle to brzmi, lecz tak jest, nie potrafię tego określić.
- Miło było mi z tobą pracować. - Uśmiechnął się szeroko i wyszedł razem ze mną na korytarz. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał dwudziestą pierwsza. Zeszło nam dobre sześć godzin. Choć nie powiem opłacało się, piosenka jest świetna.
- Mi z tobą również.
- To co? Wracasz do domu? - Machnęłam głową.
- Um, tak wybieram się, nie mam jutro zajęć, ale jestem zmęczona.
- Piosneka będzie na YouTube najprawdopodobniej za trzy dni.
Następny dzień nie był ekscytujący, nic z tych rzeczy. Calutki przesiedziałam w domu oglądając seriale. Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, chciałam zaczerpnąć trochę spokoju. W moim życiu wiele się zmieniło, ale jedna rzecz zastała - hałas lub pośpiech, jak kto tam woli.
Nie ukrywam nie przeszkadza mi to, jestem zadowolona, że cały czas coś cię dzieję i nie nudzę się, życie mnie nie nudzi - to się liczy. Monotonność nie prowadzi do czegoś interesującego, powiedziałabym nawet, że powoduje nerwice, depresję lub inne gówna.
Wzięłam się za siebie, z tego jestem zadowolona.
Jak obiecałam sobie zabieram do siebie matkę, nadszedł ten dzień. Stoję na osiedlu przed blokiem, gdzie przeżyłam całe swoje dzieciństwo, odczuwam nostalgię, ale również czuję się tu obco...
Wreszcie odważyłam się, weszłam do środka. Przemierzając korytarze, klatki schodowej dostałam się do odpowiednich drzwi, które po chwili zostały otwarte przez moją osobę.
Zaczęłam się rozglądać. Nie zmieniło się tu nic, wszytko jest na miejscu, wszytko oprócz drzwi mojego pokoju. Zawsze były zamknięte, zawsze... A teraz.. Teraz jest inaczej, ale dlaczego? Weszłam tam, lecz pomieszczenie było puste. Wyjrzałam przez okno, a po chwili odwróciłam się w stronę wyjścia.
Moje serce przyspieszyło, a na twarzy pojawił się uśmiech...
W framudze stała moja rodzicielka. Osoba, która wychowała mnie, chroniła i starała przekazać jak najwięcej miłości.
Przyjrzałam się jej - wyglądała jakby zobaczyła ducha, po chwili zmieniło się wszytko, znalazłam się w jej ramionach.
- Izabella kochanie. Co ty tu robisz?
- Jestem tu po ciebie. Pakuj swoje rzeczy. - Oderwałam się od niej. - Gdzie ojciec? - Spojrzała mi w oczy z lękiem, przez to w moim sercu pojawił się ból. - Zbieraj się, nie ma czasu mamo. Pozwól sobie pomóc, mam tak wiele Ci do wyznania, chcę Ci powiedzieć jak dużo się zmieniło. - Kobieta nagle wyjęła walizkę z szafy i ruszyła w kierunku sypialni, gdzie zaczęła się pakować.
Kocham ją całym sercem, nikogo nie dążę tak wielkim uczuciem, nie pozwolę jej się tu niszczyć.
.
|||||||||
* - Quebonafide - Święty Spokój nie pamiętam z kim na feacie.
** - Ta sama sama piosenka jakby co guys.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top