Rozdział 10
W ciągu kolejnych trzech dni Shawn przeszedł skrócone szkolenie, aby stać się chłopakiem idealnym. Normalnie trwałoby to dłużej, ale sytuacja wymagała od nas szybkiego działania. Ludzie chcieli zobaczyć nas razem, dlatego musieliśmy się gdzieś pokazać jak najszybciej, póki zainteresowanie nami było ogromne. Nasza pierwsza publiczna randka miała się odbyć za 2 dni. Penny wymyśliła nam prosty plan. Najpierw spacer po parku wypełnionym paparazzi, a następnie romantyczna kolacja w restauracji.
- Kochani, na razie zaczynamy standardowo od wspólnego wyjścia, więc nie musicie odpowiadać na żadne pytania dziennikarzy, wręcz przeciwnie. Macie ich całkiem ignorować i być w siebie wpatrzeni. Inaczej ma się sprawa z fanami. Jeśli ktoś do was podejdzie, zatrzymajcie się i zróbcie sobie zdjęcie. Możecie także chwilę z nimi pogadać - poradziła nam Rauch. Znałam już ten scenariusz od lat, ale rozumiałam, że dla dzieciaka to nowość, więc w milczeniu kiwałam głową.
- Dobrze, a teraz pora na mały sprawdzian z waszych życiorysów. Alison - zwróciła się do mnie, trzymając w ręku wypełnione przez nas kwestionariusze. Wyprostowałam się w oczekiwaniu na pytanie jak podczas wywiadów. Gotowa, by dać kolejną wyuczoną odpowiedź.
- Jacy są ulubieni artyści Shawna?
- John Mayer i Ed Sheeran - odpowiedziałam bez wahania. Długo ślęczałam nad jego odpowiedziami i nie było mowy o pomyłce.
- Zgadza się. Shawn, czy Alison ma lub miała kota?
- Miała, gdy była dzieckiem, ale potem okazało się, że jest uczulona na jego sierść - odparł całkowicie skupiony chłopak. Wydawało mi się, że zauważyłam wory pod jego oczami, co oznaczało, że nie byłam jedyną osobą, która zarwała nocki, żeby nauczyć się tych wszystkich rzeczy.
- Alison, czy Shawn ma rodzeństwo?
- Ma młodszą siostrę o imieniu Aaliyah.
- Shawn, imiona rodziców Alison.
- James i Michelle Wilson - odrzekł poprawnie.
- Okej, informacje chyba macie mniej więcej opanowane, ale powtarzajcie je sobie od czasu do czasu, a teraz wejdziemy na nieco wyższy poziom i przećwiczymy pytania typowo o wasz związek. Oczywiście, fani to nie dziennikarze i nie będą zadawali jakichś szczególnie skomplikowanych pytań, a zawsze warto być przygotowanym, prawda? - Przytaknęliśmy kobiecie z Mendesem. - Zatem Alison, kiedy się poznaliście i jak długo ze sobą jesteście?
- Dwa miesiące temu, a jesteśmy razem od jakiegoś miesiąca - powiedziałam, ponieważ właśnie tak ustaliliśmy, żeby było wiarygodnie. Kilka dni znajomości nie brzmiało jak wielka miłość, ale dwa miesiące oznaczały, że już zdążyliśmy się poznać. Gdybym faktycznie miała te dwa miesiące, to wiedziałabym jakim napalonym na sławę małolatem był ten chłopak.
- Shawn, jak się poznaliście? - kontynuowała wywiad Penny. Uwielbiałam tą kobietę za to jak profesjonalnie podchodziła do swojej pracy. Byłyśmy pod tym względem podobne. Nie lubiłyśmy, kiedy ktoś rujnował nam plany związane z pracą.
- Przyjechałem do Los Angeles napisać z nią piosenkę, ponieważ wygrałem konkurs muzyczny. Spotkaliśmy się, zaiskrzyło i zostaliśmy parą - wyrecytował z pamięci nastolatek. Wnioskując po tonie jego głosu, miał dość bycia przepytywanym przez Rauch. Łatwo było poznać, że nie znał życia. Męczyła go godzina ze specjalistką od PR, więc ciekawe co by powiedział po dwugodzinnym koncercie, gdzie trzeba dawać z siebie wszystko albo po kilku godzinach spędzonych z fanami, którzy pragną mieć zdjęcie z uśmiechniętym i zadowolonym idolem, a nie zmęczonym i wypranym z emocji.
- Co na początku zwróciło twoją uwagę, gdy go poznałaś, Alison?
To pytanie trochę zbiło mnie z tropu. Wcześniej takiego nie zadała i nie wiedząc czemu, spanikowałam.
- Nie ćwiczyliśmy tego - zauważyłam nerwowo.
- Improwizuj - poleciła mi Penny.
- Dobrze, więc pierwszą rzeczą, na jaką zwróciłam uwagę, był jego tatuaż na dłoni. Wydał mi się strasznie fascynujący - Nie kłamałam, naprawdę bardzo mi się podobał. - No i kłócił się z jego wizerunkiem grzecznego chłopca.
- Doskonale - pochwaliła mnie kobieta, na co skinęłam głową, a potem Rauch zwróciła się do Mendesa:
- Shawn, co czułeś, kiedy pierwszy raz ją pocałowałeś? Również masz improwizować. Nie znacie dnia ani godziny, kiedy ktoś was zaskoczy czymś takim.
Chłopak wpatrywał się w swoje dłonie, jakby szukał w nich właściwych słów. Ja natomiast patrzyłam na niego z nieukrywaną ciekawością, czekając na jego odpowiedź. Zastanowiło mnie czy będzie szczera czy wymuszona.
- Tak dokładnie to ona pocałowała mnie i na początku byłem zaskoczony, a potem wow. Po prostu wow. Myślałem, że nie mam u niej szans, ponieważ ona jest wielką gwiazdą, a ja tylko chłopakiem z małego miasta, ale wtedy po raz pierwszy zacząłem wierzyć, że naprawdę dostrzegła mnie z tłumu swoich fanów, no i wyróżniła mnie - odparł niepewnie. Poczułam się onieśmielona, bo to wydało mi się takie prawdziwe i prostolinijne. Coś mnie w tym urzekło, ale rzecz jasna, nie zamierzałam się mu do tego przyznać.
- Całkiem ładnie. Bardzo w stylu zakochanego chłopca. Podoba mi się. - Kobieta odłożyła kartki i wstała z krzesła z uśmiechem na twarzy. - Merytorycznie jesteście świetnie przygotowani, ale wciąż pozostaje sprawa z tym jak się zachowujecie między sobą. Alison, o ile się nie mylę, to za moment masz spotkanie ze swoim przyjacielem, Jackiem Brightem, dlatego pomyślałam, że powinnaś zabrać ze sobą Shawna, żeby jeszcze bardziej poznał twoje typowe zachowania. Ty po prostu rób swoje, a on niech ci się przygląda.
To była najgorsza część ustawki. Zaznajomienie się z drugą osobą i jej typowym zachowaniem, by nie być zaskoczonym jej reakcjami oraz tego typu bredniami. Większość zwyczajnie olewała badawcze przyglądanie mi się, ale miałam przeczucie, że Mendes nie przepuści okazji, żeby się we mnie wgapiać.
- Jak sobie życzysz - zgodziłam się bez entuzjazmu, zaplatając ręce na piersi.
- Wspaniale, natomiast ty, Shawn, jutro masz spotkanie z jakimś producentem muzycznym, aby porozmawiać z nim o swojej muzyce, czyż nie? - odezwała się do niego.
- Tak, około 12.
- Cudownie. Zabierzesz tam ze sobą Alison, żeby zrobiła to, co ty dzisiaj, a o 16 wszyscy się spotkamy i pokażcie mi jak się ze sobą dogadujecie. No to chyba koniec na dzisiaj. Dziękuję za uwagę - zakończyła nasze spotkanie i uścisnęła nam obojgu ręce z serdecznością.
Podziękowałam kobiecie za poświęcony czas i wyszłam razem z Mendesem, aby skierować się do studia nagrań, gdzie miał czekać na mnie Jack. Wątpiłam, że cokolwiek z nim napiszę, gdy dzieciak będzie się we mnie wpatrywał, ale nie mogłam nic z nim zrobić, oprócz upewnienia się, że nie przeszkodzi nam bardziej niż swoim oddychaniem.
- Podczas tego spotkania masz się w ogóle nie odzywać, tylko się przyglądaj, jasne? - burknęłam w jego kierunku, nawet na niego nie spoglądając.
- Tak, kochanie - odparł chłopak, na co ja gwałtownie się zatrzymałam.
- Co ty powiedziałeś? - zapytałam rozzłoszczona. Nie chciałam, żeby pozwalał sobie na zbyt wiele.
- Myślałem, że już ćwiczymy bycie razem - usprawiedliwił się, ale na jego twarzy błąkał się szelmowski uśmieszek.
- Ćwiczymy, ale to nie znaczy, że możesz mnie tak nazywać.
- To jak mam się do ciebie zwracać? Ally? - dopytywał.
- Ally? Dlaczego Ally? - zdziwiłam się i ponownie ruszyłam w drogę do studia.
- Tak podobno nazywał cię twój tata, gdy byłaś mała, a przynajmniej tak twierdził twój kwestionariusz - wyjaśnił, przypominając mi o tamtym nieszczęsnym zdrobnieniu. Boże, nie słyszałam go od lat. Swoją drogą, jaki on dobrze przygotowany. Lizus.
- Tak też do mnie nie mów. W ogóle do mnie nie mów, a kwestię tego, jak będziesz mnie nazywał przy dziennikarzach omówimy jutro z Penny.
Dzieciak wzruszył obojętnie ramionami i poszedł za mną do studia. To było dziwne, ponieważ myślałam, że będzie bardziej protestować, ale nie narzekałam. Dobrze, że znał swoje miejsce.
*PERSPEKTYWA SHAWNA*
Spotkanie z Jackiem mnie przerażało, bo o ile Alison starała się ukrywać swoją niechęć do mnie pod maską profesjonalizmu, to Jack wydawał się być osobą, która wali prosto z mostu i nie pierdoli się w tańcu. Nie wspominając o tym, że był on przyjacielem Alison, więc zapewne chciał ją bronić przed takimi jak ja. Dla niego pewnie byłem tylko palantem, który pragnął ją wykorzystać dla zdobycia sławy. Moje najgorsze przypuszczenia potwierdziły się już na wejściu.
- Cześć, Alice. Witaj, zdrajco - przywitał się Bright. - Co on tu robi? Zbiera materiały do nowego wywiadu?
- Wyluzuj, Jackie. On jest tu w celach obserwacyjnych. No wiesz, żeby wiedzieć jakie są moje różne nawyki i zachowania - odpowiedziała dziewczyna, ale wydawała się zadowolona z negatywnego nastawienia swojego przyjaciela do mojej osoby.
- Rozumiem. Ta wasza ustawka - odparł facet tonem sugerującym, że to mu się nie podobało. Cóż, witamy w klubie, bo ostatnio coraz więcej nas do niego przybywało. - Po prostu go ignoruj.
Usiadłem w kącie i postanowiłem przysłuchiwać się ich rozmowie, ponieważ przyznam szczerze, że naprawdę mnie ciekawiło, jak wyglądają ich spotkania.
- Zatem, Alice, słyszałem, że każą ci adoptować dziecko - zagadnął ją Jack. Blondynka zachichotała, a ja stwierdziłem, że nie będzie to fajna rozmowa, a przynajmniej nie dla mnie.
- Przestań się wygłupiać i zróbmy coś. Poprawmy jakąś piosenkę albo napiszmy nową - stwierdziła obojętnie.
- Teraz mamy dużo czasu, skoro twój album ma opóźnioną datę premiery przez kogoś irytującego - Jack bardzo wyraźnie zaakcentował słowo kogoś i rzucił mi pogardliwe spojrzenie.
- No cóż, świat jest pełen ludzi żądnych sławy i większość z nich idzie po trupach do celu - skomentowała Alison, przeczesując palcami swoje włosy.
- Ej, mam pomysł. I bet you're gonna hear this song. I bet you're gonna sing along and tell, tell your friends how I'm obsessed with you and I bet you didn't know that you sound like a girl - zaśpiewał i okazało się, że mężczyzna miał naprawdę niezły głos.
- And all that I wanna say is you really suck - dokończyła dziewczyna, co spowodowało u nich wybuch śmiechu. - Dobra, to jest głupie.
- Aj tam głupie. To będzie twój nowy hit - powiedział z poważną miną Jack, ale potem znowu się roześmiał.
W czasie, gdy oni żartowali (głównie ze mnie), ja wpatrywałem się w Alison. To jak grała na gitarze, to jak odrzucała do tyłu włosy, to jak ze skupioną miną pisała na kartce różne wersy piosenek. Starałem się zapamiętać każdy szczegół, ponieważ pomimo tego, że niedługo miałem z nią spędzać dużo czasu, to wiedziałem, że to będzie biznesowa Alison, a nie ta prawdziwa. Nagle zauważyłem, że Jack przygląda mi się z zaciekawieniem, a potem spogląda na strojącą gitarę przyjaciółkę. Coś błysnęło w jego oczach, jakby wpadł na jakiś pomysł, lecz chwilę później, ponownie żartował z blondynką na mój temat. Z moich obserwacji wynikało, że Jack był dziwakiem, więc postanowiłem zignorować jego zachowanie.
__________________________________
Fun fact ta piosenka, którą Alison śpiewa została napisana o Michaelu z 5sos. Wyrazy współczucia dla tego pana XDD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top