co
Obudziłem się rano, bez koszulki w swoim łóżku w akademiku. Łeb napierdalał mnie niemiłosiernie i ciągle waliło ode mnie wódką. Miałem kaca w chuj i zalane spodnie jakimś alkoholem, dlatego tak śmierdziałem. Usiadłem i wtedy zobaczyłem śpiącego na podłodze Kirishime. Miał nogi na swoim materacu, a reszta leżała na dywanie. W dodatku opluł się. Był w samych gadkach, a całe jego ciało było pokryte markerem i różnymi prymitywnymi rysunkami. Prychnąłem pod nosem i wziąłem telefon do ręki. Zrobiłem mu zdjęcie. To był tak komiczny i upokarzający widok, że mogłem mieć potem z tego parę korzyści.
Zsunąłem się z łóżka i złapałem za butelkę wody, która szczęśliwie stała obok. W dodatku nie była otwarta. Na raz wypiłem jej chyba połowę, a przynajmniej tak mi się wydawało. Sięgnąłem do plecaka po proszki przeciwbólowe i wyjąłem dwa, jednego od razu dla Kirishimy. Szybko popiłem swojego wodą i spojrzałem na przyjaciela, śpiącego na podłodze.
- Ej kurwa... Obudź się. - powiedziałem dość głośno, mrużąc oczy, bo właśnie poczułem, jak bardzo w złym stanie jestem.
- O boże... Moja głowa. - obudził się od razu i złapał się za czoło, przekręcając się na bok. - Moje plecy...
- Masz procha i wodę. - wstałem i podszedłem do niego podając mu przygotowane dla niego rzeczy.
- Dzięki, stary... - usiadł i od razu połknął tabletkę, wypijając pozostałą połowę wody. - Chyba nigdy w życiu się tak nie najebałem, jak wczoraj.
- Ja też. - usiadłem z powrotem na łóżku i wziąłem telefon do ręki, chcąc sprawdzić, czy nie wysłałem nikomu żadnych durnych wiadomości. Całe szczęście było czysto. Jedynie miałem w chuj powiadomień na snapchacie, ale miałem w to wyjebane i odłożyłem smartfona na szafkę nocną.
- Ale było zajebiście. Dawno się tak nie bawiłem. - zachwycał się dalej.
- Ja też. - odpowiedziałem bezmyślnie, nie wracając wspomnieniami do wczorajszej nocy. Czułem się cholernie źle i jedyne czego chciałem to zimnego prysznica.
- No ty się chyba bawiłeś bardzo dobrze. Promieniałeś przy nim. - usiadł na podłodze, opierając się plecami o swoje łóżko i spojrzał na mnie bardzo wymownie, uśmiechając się do mnie jeszcze bardziej wymownie.
- Przy kim, do kurwy? - zmarszczłem brwi, patrząc na niego, jak na skończonego idiotę. Oczywiście nie miałem go za idiotę, jedynie tak na niego spojrzałem.
- No... Przy Deku.
Otworzyłem szeroko oczy. Słysząc to pieprzone przezwisko uświadomiłem sobie co tak naprawdę zrobiłem na tej imprezie. Całowałem się z Deku przez większość nocy, w dodatku w ogóle się z tym nie kryjąc. Okazywałem mu czułość przy wszystkich i rozmawiałem z nim o dość prywatnych sprawach. Chyba gorzej być nie mogło.
Złapałem się za usta. Poczułem, jakby wielki głaz właśnie spadł mi na plecy. Nie wiedziałem, jak na to odpowiedzieć, ani jak zachować się w tej sytuacji. Ja i Deku, to po prostu nie mogło się udać. Rywalizowaliśmy ze sobą od małego. W gimnazjum zaczęliśmy się cholernie kłócić. Byłem dla niego podły. Dokuczałem mu, byłem dla niego po prostu skurwysynem. Może i pogodziliśmy się w miarę w liceum, ale kurwa w miarę. Nie wyobrażałem sobie naszej znajomości, jako coś więcej, niż daleki kolega.
- Co? Nie pamiętasz? - Kirishima uniósł brwi, patrząc na mnie pytająco.
- Kurwa, Kirishima! Co jeżeli on sobie pomyślał nie wiadomo co!
- Jak to?
- Kurwa! - wrzasnąłem i złapałem się za głowę. - Dlaczego akurat on do jasnego chuja!
- Bakugo, uspokój się! - wstał i podszedł do mnie. Złapał mnie za ramiona, a ja od razu na niego spojrzałem, skupiając na nim swoją uwagę. - Posłuchaj... Deku ci się nie podoba? - usiadł obok mnie, zabierając ręce ode mnie.
- Ten kujon, kurwa?! Nigdy w życiu!
- Wczoraj wyglądałeś na zadowolonego.
- Bo byłem pijany w chuj!
- Ty naprawdę nie pamiętasz co się wczoraj działo?
- Właśnie pamiętam wszystko i jestem kurwa w jebanym szoku. Nie rozumiem, jak mogłem go pocałować. Rzygać mi się, jak o tym pomyśle...
- Bakugo, ale wyglądaliście wczoraj naprawdę... słodko. - powiedział spokojnie, a mnie aż skręciło w żołądku.
- Słodko, kurwa? - prychnąłem, patrząc na niego morderczo. - To jakiś koszmar. W dodatku byłem jego pierwszym... Nie całował się wcześniej, rozumiesz? - uspokoiłem się trochę i wziąłem głęboki wdech. - Co jeżeli zrobił sobie nadzieję na jakiś związek? Przecież niezobowiązujące ruchanie, a tym bardziej całowanie, to norma na imprezach. Nawet ty wczoraj zaliczyłeś jakąś niunie.
- I co? Chcesz go spławić po tym wszystkim?
- A co mam zrobić?
- Weź to na klatę. To w chuj niemęskie, jeżeli zranisz jego uczucia.
- I co? Mam kłamać, że chce go bzykać?
- Nie kłam. - wzruszył ramionami. - Nie wykluczaj ze sobą tych rzeczy. Jeżeli będzie chciał spróbować być z tobą, to ty też się postaraj. Korona ci z głowy nie spadnie. - dźgnął mnie łokciem w bok, na co syknąłem. - No i... Naprawdę wyglądaliście na szczęśliwych. Może byłeś schlany w chuj, ale byłeś przy nim... Nawet nie wiem, jak to nazwać.
- Jaki, kurwa?
- Po prostu... Dużo się uśmiechałeś, ale tylko do niego i tylko z jego powodu.
- Bo się nachlałem. - warknąłem. - Było mi dzięki niemu dobrze. Tylko dlatego. - ciągle tłumaczyłem, już nie wiedziałem, czy kierowałem te słowa bardziej do siebie, czy do Kirishimy, który był bardzo rozbawiony moim zakłopotaniem.
- Skoro tak mówisz nie mam powodu by ci nie wierzyć. Wiem, że załatwisz tą sprawę jak należy. W końcu jesteś najbardziej męskim alfą, jakiego znam! - klepnął mnie w ramię i zeskoczył z mojego łóżka. - Idę pod prysznic.
- Wiesz, gdzie Deku ma pokój? - zapytałem, bo chciałem iść do niego, jak najszybciej i mieć już tę rozmowę za sobą.
- Nie. - wzruszył ramionami. - Ale rano przyjechała po niego mama. Ma być dopiero we wtorek.
- O kurwa. Dopiero?
- Sprawy rodzinne. Tyle wiem. - wziął ręcznik z szafy i zarzucił go na ramię. Stał do mnie tyłem i wziął telefon z szafki, po czym zaczął coś w nim szukać.
- Gdybym też wrócił to mógłbym z nim pogadać, bo jesteśmy sąsiadami... Ale mam w chuj kaca. Matka mnie zabije, jeżeli się dowie, jak bardzo się schlałem. - westchnąłem i przetarłem twarz dłonią. Mówiłem bardziej do siebie, poza tym Kirishima zajął się urządzeniem w swojej dłoni.
- O, Bakugo! - zwrócił się do mnie nagle, chyba wcześniej nawet mnie nie słuchał. - Chcesz obejrzeć zdjęcia z wczoraj? Nie mam ich jakoś dużo, ale jesteś na nich z Deku.
- To usuń to, kurwa! - wrzasnąłem i poderwałem się z łóżka. Podszedłem do niego i wyrwałem mu smartfona z ręki. - Dawaj, kurwa. - dodałem, ale już ciszej i zacząłem przeglądać zdjęcia z wczorajszej imprezy.
Byłem na nich z Deku. Na jednych tylko się przytulaliśmy. Siedział mi na kolanach i patrzył w moje oczy, a ja w jego, jak pieprzona zakochana para. Na innych mnie całował, a raczej ja jego. Było widać, że to była moja sprawka, przez to w jak zaborczy sposób go trzymałem. Na jednym z czegoś się śmialiśmy, a na jeszcze kolejnym piliśmy wódkę. I tych zdarzeń nie pamiętałem. Urwał mi się film, kiedy byliśmy w trakcie picia whisky w altanie. W dodatku na tych wszystkich zdjęciach Deku był w mojej kurtce.
Zagotowałem się. Miałem ochotę wypierdolić ten telefon przez okno. Chciałem usunąć te zdjęcia od razu, ale kiedy tylko Kirishima to zobaczył, szybko zabrał mi smartfona i przytulił do siebie. Spojrzałem na niego morderczo, mocno marszcząc brwi. Co on odpierdalał.
- Kirishima...
- Na razie ich nie usuwaj. Nie pamiętam za bardzo co się wtedy działo. Co jeżeli odpierdoliliśmy coś głupiego i możemy tego żałować? Te zdjęcia to trop.
- Nie pierdol. Nie ma na nich nic więcej, niż mnie i tego kujona. - wysyczałem przez zęby.
- Usunę je, kiedy dowiemy się co robiliśmy.
- Okej, kurwa. Niech będzie.
*
Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Cholernie się denerwowałem na tyle, że nie mogłem nic przełknąć. Kirishima wyszedł do dziewczyn na małe poprawiny wczorajszej imprezy w akademiku, czyli na zwykłą posiadówe w pokoju Miny. Zostało trochę alkoholu, więc mieszaniec chciał go wypić z klasą.
Ale ja byłem żywym trupem.
Leżałem w pokoju i zastanawiałem się, jak miałaby wyglądać moja rozmowa z Deku. Zdecydowałem zrobić to co polecił mi Kirishima. Był moim kumplem, nie doradziłby mi źle, w dodatku ja widziałem tylko jedno i najgorsze rozwiązanie tej sytuacji. Krótko mówiąc nie miałem pomysłu, jak to inaczej rozwiązać.
Ale dalej nie wiedziałem, jak miałbym przełamać się i kręcić z Deku.
To było cholernie trudne. Musiałbym dać naszej znajomości drugą szansę, a raczej trzecią, w której widzę go jako kogoś więcej. To w ogóle mi się nie podobało. Stały związek w tym wieku mnie nie interesował. Chciałem się bawić. Na zobowiązania byłem jeszcze za młody.
Wstałem i podszedłem do łóżka Kirishimy. Wziąłem jego telefon z szafki nocnej i usiadłem na materacu. Włączyłem galerię i znów zacząłem przeglądać zdjęcia moje i Deku.
- Mały zasraniec... - mruknąłem, ale nie z taką nienawiścią, jak zawsze.
Kiedy oswoiłem się z sytuacją i pogodziłem z moim przyszłym losem, te zdjęcia nie wyglądały tak źle w moich oczach, jak rano. To prawda, już wcześniej zauważyłem, jak fajną omegą był Deku. Był słodki, miał ładne ciało, a jego charakter świetnie nadawał się do wychowywania dzieci. Dużo alf za nim biegało, ale on zdawał się tego nie widzieć. Kiedy dorósł nie był już tak bezbronny, jak kiedyś, a bardzo kuszący i to było jego największą bronią. Mógł każdą alfę owinąć sobie wokół palca i zrobić z nim co tylko by chciał.
Nawet ze mną.
Właściwe... Zrobił to. To on nakłonił mnie do tego, abym go pocałował. To on wszedł mi na kolana, a jego zapach nie pozwolił protestować. Był zbyt niewinny, abym mógł go oskarżyć o coś więcej, niż zwykłą głupotę i ciekawość, ale to była jego wina.
- Durny Deku... - mruknąłem cicho i przewinąłem na kolejne zdjęcie.
Staliśmy w kuchni. On był w mojej kurtce, a ja całowałem go w czoło. Był szczęśliwy. Cholernie szeroko się uśmiechał, a jego dłonie były zaciśnięte na mojej koszulce, na wysokości brzucha. Może i lepiej, że Kirishima zabronił mi usunąć te zdjęcia. Teraz miałem świadomość, że nie było aż tak źle, jak mogło być. Byłem w całkiem dobrym położeniu, jak na swoje wybryki. Tak naprawdę wszystko zależało od Deku i tego co powie, ale szansę na to, że coś do mnie poczuł były naprawdę duże. Był zbyt prosty, zbyt szczery i dobry. Przynajmniej nie był pustą i durną omegą. Ze złości do niego mogłem się wyleczyć, przecież już raz to zrobiłem. Znaczy prawie. Nadal w moich oczach był głupim nerdem, ale trochę bardziej znośnym.
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Wstałem z łóżka Kirishimy i szybko odłożyłem jego telefon na miejsce, po czym położyłem się w swoim.
- Wejść. - powiedziałem głośniej, udając, że przed chwilą spałem.
Do środka wszedł Denki. Na jego policzkach były rumieńce, a sam był bardzo rozbawiony. Najebał się, krótko mówiąc. Było to widać na pierwszy rzut oka. Uniosłem brwi, a on zamknął za sobą drzwi. Złapał się pod bok i spojrzał na mnie srogo.
- Bakugo, idziemy.
- Gdzie, kurwa.
- Napić się.
- Chuj, mam kaca, pierdole nie idę.
- Czym się strułeś, tym się lecz. - zaśmiał się i usiadł obok mnie na łóżku. - No chodź, Bakugo. Wszyscy są ciekawi twojej relacji z Midoriyą. Kirishima nic nie chce nam powiedzieć!
- Co kurwa?
- To wyszło tak nagle. Wszyscy myśleli, że się nienawidzicie. Zaskoczyliście nas. - zaśmiał się, a ja zmarszczyłem mocniej brwi.
- Wszyscy widzieli, że lizałem się z Deku?
- Tylko lizałeś? - znów zaczął się śmiać, Był ostro najebany. Inaczej już by ode mnie spierdolił po pierwszej odmowie. - Ty go traktowałeś, jak oczko w głowie! - dodał. - Nie sądziłem, Bakugo, że jesteś taki troskliwy.
- Co, kurwa? - powiedziałem cicho, bardziej do siebie, niż do niego. Nie sądziłem, że zrobi się z tego aż taka sensacja. Przecież moja klasa dość często widziała mnie na imprezach, na kilku też całowałem różne omegi, ale następnego dnia nie było o tym słowa.
- Ah, jak chcesz to mam dużo zdjęć i filmów z imprezy! Mogę wrzucić je do chmury i ci wysłać. - był zbyt optymistycznie nastawiony.
- Nie chce niczego, kurwa!
- Okej, to powiem reszcie, że się źle czujesz. A zdjęcia wyśle ci wieczorem. - wstał z łóżka i żwawo podszedł do wyjścia.
- Ale ja niczego nie chce, do chuja!
- Nara, Bakugo! - pomachał mi i wyszedł z pokoju, trzaskając za sobą drzwiami.
Westchnąłem i podrapałem się po głowie. Czułem, że mój incydent z Deku narobi większego zamieszania, niż ktokolwiek mógłby przypuścić.
---
Witam wiatm
I jest drugi rozdział! :3 Mam nadzieję, że się podobał <3 Już niedługo dodam następny!
Flo
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top