Prolog

Hej! Zaczynamy powoli przygodę z KMC. Dziś mam dla Was krótki prolog, a od poniedziałku co tydzień będzie wpadać rozdział. Na początek tylko jeden w tygodniu, bo historię dopiero piszę i będę je wrzucać na bieżąco 🤍

Jeśli chodzi o kategorię wiekową, myślę, że historia będzie raczej dla osób 18+ (może się to zmienić, bo moi bohaterowie często ignorują to, jakie ja mam plany i żyją swoim życiem, ale na ten moment raczej skłaniam się ku takiej granicy, nie niższej).

Mam nadzieję, że spodoba Wam się historia Coralie i Jaspera. Docenię jak zawsze Wasze reakcje, bo tym razem będą dla mnie też dodatkową motywacją do szybszego pisania! 🤍

Enjoy!

~~~

Nawet najlepszą aktorkę można wytrącić z roli.

Wystarczy wrzucić ją w sytuację, której w najgorszych koszmarach by sobie nie wyobraziła. Wtedy wyćwiczone maski opadają, w oczach odbija się każde uczucie rozszarpujące wcale nie tak nieczułe serce, a dłonie zaczynają drżeć niekontrolowanie.

A może ja po prostu nigdy nie byłam dobrą aktorką?

Nie jestem pewna. Wiem tylko, że ciemny korytarz wypełniają coraz głośniejsze szepty, a ja czuję na sobie wiele spojrzeń, gdy idę szybko przed siebie, starając się ignorować chaos, który panuje teraz w mojej głowie. Rdzawozłoty dywan tłumi moje kroki, a parę niedziałających lamp właściwie pomaga, bo nie potrafię przybrać neutralnego wyrazu twarzy.

Nie potrafię udawać, że wszystko w porządku.

Chociaż moje życie nigdy nie było do końca zwyczajne, to dotychczas udawało mi się przez nie brnąć bez większych problemów. Musiałam pogodzić się z wieloma rzeczami, z którymi nie chciałam się godzić, podporządkować do każdej zasady i robić wszystko, by dopasować się do otoczenia. Sądziłam, że to wystarczy, ale tak naprawdę zawsze pragnęłam czegoś więcej. Dążyłam, by dostać coś więcej. Pracowałam na to i nie zamierzałam się zatrzymywać, póki nie osiągnę wszystkiego, co zaplanowałam. Nauka w elitarnej szkole, stanie na czele samorządu uczniowskiego, działalność na rzecz liceum i wolontariaty... To wszystko miało mnie wyróżniać. Miało pokazać, że się do czegoś nadaję. Udowodnić, że ja też mogę wiele osiągnąć.

Właśnie na tym się skupiałam. To było moim celem. Chciałam zostać w końcu naprawdę doceniona i zauważona. Myślałam, że nic nie stanie mi na drodze i poradzę sobie z każdą przeszkodą.

Aż do ostatniego roku w Golden Flame.

Aż do tego dnia.

Aż do ciebie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top