#1
Fell z delikatnym rumieńcem na twarzy stwierdził by zadzwonić co Sci. Bluberry zaśmiał się cicho, co zdenerwowało ostrozębego. Zaczerwienił się jeszcze bardziej odwracając wzrok od Berrego. Ten zszedł z krzesła i usiadł na łóżku obok leżącego Fella. Ten wciąż starał się unikać kontaktu wzrokowego z drugim szkieletem, jednak po chwili milczenia podniósł się z pozycji leżącej. Spuścił delikatnie głowę.
-Po prostu chciałem pogadać. – stwierdził lekko przybity Fell.
-Heh. W porządku. – uśmiechnął się ciepło – Chciałem się tylko chwilę podroczyć.
Blueberry poklepał Fella po plecach po czym na nowo usiadł przed komputer. Tym razem drugi szkielet podszedł i oparł się o krzesło spoglądając w ekran. Zadzwonili. Po chwili Sci odebrał i rozpoczęła się rozmowa wideo.
-Cześć. Coś się stało? – zapytał szybko i wrócił do dalszej pracy.
-A czy zawsze musi się coś dziać? – stwierdził Fell przewracając oczami.
-Nie, ale teraz jestem zajęty. Mam sporo pracy w swoim AU, a poza tym muszę pomóc Outerowi w jakiejś sprawie.
Fell mruknął coś do siebie z niezadowoleniem. Zmartwiło to Blueberrego, który bardzo przejmował się swoim gościem. Zaproponował Sci by może jakoś później się zgadali na konwersację. Ten tylko przytaknął dalej pisząc coś na komputerze. Blueberry rozłączył się i spojrzał na Fella, który odsunął się od krzesła i na nowo położył się na łóżku. Niebieskooki podszedł do niego i uśmiechnął się złośliwie.
-Co ci jest kurduplu? – warknął Fell spoglądając na Berrego.
Ten nic nie odpowiedział tylko wskoczył na Fella i zaczął go łaskotać. Ostrozęby zaczął się głośno śmiać i starał się obronić przed łaskotaniem chłopaka. Nic jednak nie skutkowało, a to by podnieść go za pomocą magii kompletnie wypadło mu z czaszki. Blueberry groził iż nie przestanie do póki Fell nie zacznie go błagać o litość. Ten jednak niemiał zamiaru przystać na groźby.
Po dłuższej chwili obydwaj spadli z łóżka dalej się śmiejąc. Kiedy się podnieśli Fell otarł czerwonawe łzy, które napłynęły mu do oczodołów. Berry uśmiechną się do niego szeroko, jednak ten dał mu delikatnego kuksańca w ramię.
-Nigdy więcej tego nie rób. Kumasz?
Blueberry tylko się zaśmiał i przytaknął na słowa gościa. Po chwili usłyszeli z dołu wołanie Papyrusa. Szybko udali się na dół i spojrzeli w kierunku drzwi.
(Pokieruj się do „Kolejna decyzja")
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top