|18|

- Sonia... Nie wiem czy pamiętasz, ale dzisiaj wyjeżdżamy do USA...- wyszeptał Takumi. Wstałam jak oparzona.

- Do Nowego Jorku?! - dokończyłam rozradowana.

- Tak kochanieńka. - powiedział. Wstałam szybko i wybrałam najlepsze ubrania. Przebrałam się I zrobiłam jak najlepszy makijaż. Wracam do domku! Mam nadzieję, że pod koniec dnia pozwolą mi jeszcze zajrzeć do domku i rodziny. Przyznaję, że chcę się spotkać z rodziną. Bardzo.

- Wiecie już, że dzisiaj lecimy tam... do Ameryki? - zapytał Akihito gdy wparował nam do pokoju.

- Tak. Wyjdziesz stąd? - warknął Takumi. Akihito wzruszył ramionami i poszedł dalej budzić wszystkich dobrą nowiną o wyjeździe do ojczyzny Slipknot.

- Ładnie wyglądasz. - powiedział Takumi łapiąc mnie za podbródek.

- Jadę w końcu do miejsca, w którym do niedawna mieszkałam. Może pozwolą mi się spotkać z rodziną. - mruknęłam. Ktoś zapukał do pokoju. Otworzyłam.

- Chodźcie już. Mamy zaraz autobus na lotnisko. - pogoniła nas Yayoi. Poszliśmy całą grupą za menadżerką. Godzinę później lecieliśmy samolotem. Oparłam się głową o ramię Takumiego.

- Cholera jasna! Yayoi! - krzyknęła Kate. - Gdzie my będziemy spać?! Przecież nie mamy zarezerwowanego hotelu! - Cały samolot słyszał naszą liderkę. Zdążyłam jeszcze słyszeć jak się kłócą o nocleg.

- Ehhh... Głodny jestem. - mruknął chłopak. Wyjęłam swoje żelki na czarną godzinę i oddałam mu całą paczkę.

- Dziękuję. - powiedział. Oparłam się z powrotem o niego i zasnęłam.

¤¤¤Kilka godzin później¤¤¤
Obudziłam się z głową na kolanach Takumiego.

- Wstajemy. Jesteśmy już w tych twoich Stanach. - powiedział. Zerwałam się z jego kolan. Gdyby nie Takumi biegłabym przez lotnisko zapominając całkiem o bagażach. Gdy wyszliśmy już z lotniska Kate przypomniała sobie, że nie mamy się gdzie podziać.

- No i co teraz zrobimy? - wymamrotał. W sumie to gdyby moi rodzice się zgodzili, to czemu by część zespołu nie miała spać u mnie.

- Mam pomysł! Część zespołu przenocuje u mnie. - zawołała Kate. - Ale co z resztą osób?

- Ja mogę resztę przyjąć. - zaproponowałam.

- Dobrze. To robimy tak. Ja biorę do siebie Yayoi, Alisę, JiSu I Akihito. - powiedziała Kate. - Za mną! Reszta idzie z Sonią.

- Dobrze, zatem chodźmy. - powiedziałam. Pojechaliśmy autobusem do mojego mieszkania. Stanęłam przed furtką. Westchnęłam ciężko. Przyjechałam di rodziny po tych kilku tygodniach. W ogóle się nie odezwałam i nawet im nie powiedziałam o moim wyjeździe. Mam naprawdę wyrzuty sumienia.

- Dobrze wyglądam? - zapytałam odwracając się do Takumiego. Chłopak podniósł mój podbródek.

- Cudownie. - odparł krótko. Odwróciłam się z powrotem do furtki i zadzwoniłam. Po chwili z domu wybiegła moja młodsza siostra. Jej rude włosy spadały prosto na oczy, mimo iż były związane. Zauważyłam teraz, że z jednej strony były obcięte. Na pewno nie obeszło się bez dezaprobaty mamy.

- Wooow! Widziałam debiutancką piosenkę Kawaii Killers! Tam byłaś ty! Brawo! Cały czas mówiłam, że Ci się uda! Ha! Miałam rację! - ekscytowała się moja kochana siostrzyczka. A propos, młodsza ma na imię Katarzyna, a starsza Tatiana.

- Tak, tak dobrze, a otworzysz mi furtkę łaskawie? - spytałam.

- Aj. Jasne, już. - powiedziała szarpiąc się z metalowymi drzwiczkami. - Fuck!

- Co ja Ci mówiłam o przeklinaniu?! - skarciłam ją. W końcu udało jej się uporać ze stalowymi drzwiami. Gdy weszłam na posesję, trzynastolatka od razu mnie przytuliła.

- Tęskniłyśmy! - powiedziała.

- Ja też... - odparłam. Gdy dziewczyna zauważyła wreszcie, że nie jestem sama grzecznie się przywitała i wpuściła nas do domu.

- Mamo! Tato! Goście! - wrzasnęła moja siostra. Po chwili w drzwiach zjawili się rodzice i moja druga siostra z jej mężem i córeczką.

- Mamo, tato! Tęskniłam tak bardzo! Przepraszam! - Rzuciłam się w ramiona rodziców. Małe łzy szczęścia napłynęły mi do oczu. Niby krótko się nie widzieliśmy, ale rodzina to rodzina.

- My też bardzo tęskniliśmy. - powiedziała moja mama. Przywitałam się z moją starszą siostrą i jej rodziną. - Nawet nie wiesz jak.

- Wiem, przepraszam, że nie pisałam, ani nie dzwoniłam, ani że wam nie powiedziałam, że wyjeżdżam. - Niemalże płakałam w ramionach mamy.

- Nie płacz. Miło, że wrociłaś. Chociaż sądząc po twoim towarzystwie myślę, że raczej poświęcisz się pracy. - powiedziała.

- A w jakiej sprawie wszyscy się tu pojawili? - zapytał mój tata mierząc wzrokiem Takumiego. Po zachowaniu Japończyka zrozumiałam, że niezbyt komfortowo się czuje gdy mój tata wierci w nim dziurę wzrokiem. No cóż... Nikt w takiej sytuacji nie czułby się komfortowo.

- Bo widzisz jest tato... Ah... Nie będę owijać w bawełnę. Zabrali się ze mną bo nie mamy gdzie spać tymczasowo. - wyjaśniłam.

- Matko jedyna! Nie, nie, nie mogę! Dom to nie hotel! Jak taki zespół jak wy mógł zapomnieć o noclegu?! No nic. To raczej nasz obowiązek... - wymamrotał niechętnie.

- Wejdźcie do środka! Nie będziemy tak stać w przejściu. - powiedziała moja mama. Wszyscy weszli do środka. Usiadłam obok mojej młodszej siostry.

- A jak poznasz już Slipknot to przekażesz im pozdrowienia ode mnie? - zapytała trzynastolatka.

- Nie wiem czy ich kiedykolwiek spotkam, ale jeśli tak to oczywiście przekażę im, że zwariowałaś na ich punkcie. - odpowiedziałam.

- Zrobisz znów ze mnie wariatkę?! - burknęła. Kiedy zaczynałam chodzić do wytwórni, a raczej zostałam złowiona spotkałam Korn. Powiedziałam im, że moja siostra wariuje na ich punkcie. I dlatego tym razem muszę być delikatniejsza.

- Tym razem się powstrzymam. - zaśmiałam się. W tym momencie rozmowę przerwał Takumi chowając się za mnie, a raczej za kanapę.

- Twój ojciec wierci we mnie dziury wzrokiem! - szepnął.

- Nie przesadzasz przypadkiem? - zapytałam.

- Nie! - pisnął.

- On nie jest taki straszny! - powiedziałam. Chłopak niespodziewanie krzyknął na cały głos.

- Tam coś jest! - wrzasnął. Po chwili zobaczyłam dwa zwierzaki mojego taty. Kota o imieniu Harry i mopsa imieniem Artem.

- O Artem, Harry! Gdzie wy się podziewaliście? - Z kuchni przyszła moja siostra i wzięła zwierzaki ze sobą. Poszłam do kuchni gdzie siedzieli wszyscy. Członkowie zespołu i moja siostra, rodzice, mąż i córka siostry. I ogólnie wszyscy. Sara bawiła się z kotem, mój tata rozmawiał z mężem siostry i głaskał mopsa, a reszta prowadziła ożywioną rozmowę i jadła kolację przygotowaną przez moją mamę. Chyba jednak tu jest lepiej niż w hotelu lub wytwórni?

- Tatoooo? A będę mogła jutro zabrać się z Sonią? - zapytała. - Proooszę! Mam teraz bzika na punkcie Kawaii Killers.

- Nie wiem czy mi pozwolą. - powiedziałam. - Ale obiecuję, że kiedyś cię ze sobą zabiorę.

- Dobrze - mruknęła. - ale na pewno?

- Oczywiście. - Poczochrałam jej włosy. - A mam pytanie! Tato! Gdzie my mamy spać? Bo jak rozumiem tego nie ustalałeś z nikim?

- Ja mogę spać z Sonią! - powiedział Takumi.

- O nie, nie, nie, nie młody. Śpij sobie obok kogo chcesz, z kim chcesz jak chcesz, kiedy chcesz, ale od mojej córki trzymaj się z daleka! - warknął mój tata.

- To może pozwólcie, że ja podzielę między nich pokoje. - powiedziała Tatiana, moja starsza siostra. Wszyscy jakimś cudem zmieścili się w naszym domu. To jest naprawdę dziwne...

Poszłam z Takumi'm do mojego pokoju. Chłopak rozejrzał się po moim pokoju, po czym usiadł obok mnie. Oparłam się o niego głową.

- Slayer to jacyś porąbani idioci! - wrzasnęła moja kochana siostrzyczka, która goniła teraz swoją dziewięcioletnią siostrzenicę.

- Nie prawda! To Slipknot jest pojebane! - przekrzykiwała Sara.

- One tak zawsze? - zapytał Takumi.

- Jak się spotykają to tak. Zawsze. - wymamrotałam patrząc jak dziewczyny szarpią się za włosy i przeklinają raz Slayer, raz Slipknot. Dla nich nie ma już ratunku. - Kasiu?

- Słucham? - Trzynastolatka nie była przyzwyczajona do wołania jej po imieniu. Wszyscy mówią na nią "kicia".

- Idź spać z Sarą i WooKyo, a Takumi będzie spał ze mną...

- A jak tata się dowie to mu kark złamie i pogrzebie gdzieś w głębi Rosyjskich tajg. - powiedziała rudowłosa. Takumi spojrzał na mnie pytająco.

- Córeczka tatusia. - warknęłam przewracając oczami.

- Tata mówi... - przerwałam jej.

- Sara, a ty przytrzymasz Kasię jak będzie próbowała spać ze mną? - zapytałam. Pokiwała głową. - No i dobrze. Tak się robi interesy.

- Czyli mogę spać obok ciebie bez obaw o swoje życie? - zapytał chłopak.
- Raczej tak...

- Raczej?! Zapewnij mi jakieś bezpieczne miejsce! Ja się tego gościa boję! - powiedział.

- To nie "gość" tylko mój tata!

- W każdym razie jest przerażający...- mruknął.

- Dziwisz mu się? Był w wojsku. - powiedziałam.

- Serio? - Zdziwił się Takumi. Pokiwałam głową.

- Wiesz, ja już chyba pójdę spać. - powiedziałam. - Idę się wykąpać. - mruknęłam ziewając. Wzięłam swoją piżamę I wszystko co powinnam wziąć.

♡♡♡Takumi♡♡♡
Ojciec Sonii jest naprawdę straszny. Sposób w jaki on na mnie patrzy, sprawia że czuję się bardzo nieswojo. Naprawdę nie rozumiem jak można się tak lampić i sprawić, że masz ochotę uciekać.

- Idę się wykąpać. - oznajmiła Sonia wyciągając mnie z moich przemyśleń. Czuję przypływ energii by powiedzieć Sonii coś miłego. Bzdura! Będąc szczerym to chciałbym się z nią chociażby przytulać, ale jej tata... W każdej chwili mógłby tu wejść, prawda?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top