|17|
- WSTAWAĆ! - krzyknęła Kate. - Już dawno powinnyśmy być w wytwórni!
- Uwaga, bo zacznie mnie to obchodzić. - warknęłam. Dziewczyna siłą zrzuciła mnie z łóżka I kazała przebrać się I coś zjeść. Pojechaliśmy autobusem do wytwórni. Aaa no przecież... Moja cudowna pamięć. Zauważyłam Lulu z tą drugą makijażystką, czy jak to tam się nazywa. Wciąż gdzieś w głębi serca jestem o niego lekko zazdrosna. Muszę przestać o nim myśleć. Tak będzie lepiej jeśli chcę się skoncentrować na karierze.
- Dobrze się czujesz? - zapytał Takumi. Teraz zorientowałam się, że zaciskam palce na jego dłoni, zostawiając przy tym ślady po paznokciach. Oddałam się w ręce makijażystki.
- Mam na imię Choi JinKyo. - przedstawiła się Koreanka z zielonymi końcówkami, która właśnie zajmowała się mną.
- Ja jestem Sonia. - powiedziałam. Wolałam teraz leżeć przytulona do Takumiego I słuchać muzyki niż być właśnie malowana przez... JinKyo. Ale dla kariery trzeba się poświęcić...
- Gotowe! Mogę cię wypuścić na plan. - powiedziała. Poszłam tam gdzie stał Takumi, który teraz śmiał się z Akihito.
- Jaki debil...- wydusił. - Wyrąbał się na łeb jak grał na gitarze!
- To miało tak być! Alisa pisała scenariusz! Jej się uczep. - powiedział. Dostałam swoją gitarę i bębny. Teoretycznie to nie gitara, tylko taki mały syntezator, ale Ciiii.
- Stójcie przed kamerą! Nie biegać mi tutaj! - krzyknęła...hmm...Nieważne. Jest taki zamęt, że nie da się opisać i nie mam pojęcia co kto mowi. Prezes JYP wymyślił sobie, że będziemy w tym samym miejscu nagrywać teledysk my i jakiś inny zespół.
- Aaa! Mam dziury na tyłku! - krzyknęłam.
- Spokojnie! To tak powinno być. - wyjaśniła Alisa. Skąd ona się tu wzięła?! - Idź przed kamerę! I więcej dymu potrzeba! - krzyczała dziewczyna. - Kate jak złożyć tą perkusję?!
- Nerwus z niej prawda mamo? - mruknął Masato.
- Jaka mamo?! - wrzasnęłam.
- Akihito ci nie powiedział? Jestem synem Takumiego I twoim. - powiedział.
- Akihito! - wrzasnęłam. - Coś ty sobie do jasnej cholery ubzdurał?!
- Ja...- Nie usłyszałam do końca ponieważ odciągnęła mnie Alisa.
- Stań tutaj! - rozkazała. Westchnęłam. - Masz tu ten swój kij i to... keyboard. A i jeszcze bębny. Cholera ja tego nie złożę! - Zabrałyśmy się za układanie bębnów. Trudna sztuka.
- Nareszcie! - powiedziałam.
- Dobrze. A teraz... O tak właśnie! - Alisa żywo gestykulowała i patrzyła w scenariusz. Zastanawiam się tylko jakim cudem ona jeszcze nie dostała fioła od rozkazywania wszystkim. - Powymachuj tym kijem jak Harley Quinn. - powiedziała. Machnęłam przedmiotem tak, że wypadł mi z ręki.
- Przepraszam! - krzyknęłam. Trafiłam jakiegoś Koreańczyka. Na moje nieszczęście to metalowy kij baseballowy. Taki jak ma Shawn Crahan. Chłopak wybełkotał coś po Koreańsku.
- Co się stało?! - wydarła się Alisa.
- Ta dziewczyna trafiła Yugyeom'a! - powiedział następny koreańczyk. A może i nie koreańczyk? W każdym razie azjata.
- To był przypadek! - warknęłam.
- Ale jaki bolesny...- jęknął chłopak, który oberwał kijem. - Nigdy nie lubiłem J-rock'a, ani ludzi, którzy się nim zajmują, ale teraz mam ochotę ci przywalić! - warknął.
- Uważaj bo cię dobiję! - Podniosłam swój kij.
- Spokój! - krzyknęła Alisa. - Wy! - Wskazała na Koreańczyków - Na swój plan, a wy - Popatrzyła na mnie i Takumiego, który stanął obok mnie. - skończyliście na dzisiaj więc ma być spokój...
- Idiota...- syknęłam machając jeszcze przedmiotem, którym oberwał koreańczyk.
- Już się tu nie zjawi w twojej obecności...- stwierdził Takumi. Dokończyliśmy to, co zaczęliśmy, czyli kręcenie teledysku. Wróciliśmy do hotelu. Machałam swoim kijem, który od teraz miał przynosić pecha.
- Kurcze...Spać mi się chce! - jęknęłam kładąc się na Takumi'm.
- A myślisz, że mi nie?!
- Ale ty się mniej napracowałeś. - powiedziałam.
- Po prostu mam szczęście... - mruknął.
- Ja Ci zaraz przywalę moim magicznym kijem i nie będzie szczęścia.
- Jasne... Coś niezbyt ci wierzę, że to coś przynosi pecha. - powiedział. Podniosłam kij.
- A chcesz się przekonać? Pamiętaj, to metalowy kij baseballowy do uderzania w bębny, którym w każdej chwili możesz oberwać. - Czuję się tak groźnie. On ma tylko gitarę, a ja mam kilka bębnów, kij i keyboard. Ha, ha, ha, ha. Jestem silniejsza!
- Nie zrobisz mi krzywdy. - uśmiechnął się szyderczo.
- A jakbym zrobiła? - zapytałam.
- Nie zrobiłabyś...- powiedział Takumi. Przekomarzaliśmy się czy potrafiłabym go skrzywdzić. Odpowiedź jest prosta: NIE.
- Takumi? Wiedziałeś, że Akihito ubzdurał sobie, że ty jesteś jego synem, a Masato jest twoim synem, a ja jestem jego mamą? - zapytałam.
- Nieee. - odparł nieco zdezorientowany. Akihito szykuj się... Jutro się będziesz tłumaczył...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top