|14.1| Jesteś straszna!

¤¤¤WooKyo¤¤¤
Siedziałam w pokoju Akihito I Masato jak zwykle. Akihito kombinował jak zeswatać Takumiego I Sonię, a Masato robił mi warkocze.

- Auć! Boliii! - wrzasnęłam. Masato przestraszony wypuścił z rąk szczotkę, a Akihito stanął w bezruchu. - No co?!

- Jesteś straszna! - powiedział Masato I wzdrygnął się. Przewróciłam oczami.

- To prawda! Jesteś najmłodsza i najstraszniejsza. - potwierdził Akihito.
- Nie jestem. - warknęłam. Chłopcy popatrzyli na mnie jak na potwora. Wzruszyłam ramionami.

- Mówię ci, że to jest nawiedzone dziecko. - szepnął Akihito do Masato.

- Słyszałam to! - krzyknęłam patrząc na nich z byka.

- Jesteś nawiedzona! - krzyknął Masato odsuwając się ode mnie.

- Nie nawiedzona, tylko umalowana - syknęłam. Faktem jest, że wyglądam jak potwór kiedy mam makijaż, ale to specjalnie. Lubię straszyć ludzi. Przez pierwsze miesiące znajomości z JiJi i JiSu naprawdę się mnie bały. Na szczęście im przeszło. Na początku JiSu się mnie bała, a gdy zapisano nas do szkoły poznałyśmy JiJi, która również się mnie bała. Dopiero po kilku miesiącach przestały. Wtedy namowiłyśmy JiJi, żeby wzięła udział w castingu do wytwórni.

Masato właśnie zabrał się z powrotem za robienie mi warkoczy. Muszę przyznać, że jak na chłopaka nieźle mu idzie. Do tej pory nie spotkałam chłopaka, który miał długie włosy i umiał robić jakiekolwiek fryzury.

- Mam! Wiem co zrobię! - krzyczał rozradowany Akihito. Popatrzyliśmy na niego pytająco. - Poproszę kogoś by zabrał sprzed nosa Takumiemu Sonię. Tylko jeszcze nie wiem kogo...- zamyślił się.

- Po pierwsze to głupi i przestarzały pomysł, a po drugie zaczynasz być nudny. - powiedziałam. - Gadasz tylko o jednym. Rozluźnij się i pomyśl na spokojnie. Albo po prostu daj im szansę załatwić to bez twojej ingerencji.

- Nie mogę. On nic nie potrafi samemu zrobić! Założę się, że jak go pytała, o czym miał jej powiedzieć, jeśli w ogóle powiedział, to skłamał. To jego szansa! Ale widocznie tego nie rozumie skoro kłamie jej prosto w oczy! - mówił coraz głośniej.

- Za bardzo się przejmujesz. To ich sprawa i niech tak pozostanie. - powiedziałam. - Zresztą masz cały dzień. Słyszałeś, że mamy znów dzień wolny. - Akihito spojrzał na zegarek w telefonie.

- Faktycznie. Normalnie musiałbym siedzieć nad tekstami, bo jest już jedenasta. - powiedział. Pokiwałam głową.

- Gotowe! - powiedział Masato. Całe szczęście skończył bo mam pełno wyrwanych włosów na spódnicy.

- Nareszcie. - powiedziałam.

- Nie narzekaj. Ładnie wyglądasz. - powiedział Masato.

- Sam w to nie wierzysz. - mruknęłam.
- On wierzy, ja wierzę i ty wierzysz...- Akihito uśmiechnął się i zaczął jeździć mi po twarzy stopą.

- Przestań! - krzyknęłam. Chłopak podskoczył i odsunął się. - Ktoś ci proponował wakacje w psychiatryku.

- Jesteś straszna! Serio! - powiedział.

- Powtarzasz się. - warknęłam. W tym o to momencie do pokoju wbiła Alisa.

- Pomóżcie mi napisać scenariusz do teledysku. - powiedziała. - Nie mam pojęcia jak się za to zabrać!

- Posłuchaj kilka razy tej piosenki. Później pomyśl chwilę. Na spokojnie i bez pośpiechu. Udawaj, że masz na to czas. - powiedziałam. Dziewczyna popatrzyła na mnie z lekkim zdziwieniem. - Naprawdę, to działa.

- Skoro tak mówisz. - Wzruszyła ramionami i poszła do siebie.

☆☆☆Sonia☆☆☆
Nuuudaaa. Nudzę się tak bardzo, że aż bardzo. Takumi od wczoraj o wiele mniej się odzywa. Albo zainteresowały go kryminały, albo znowu go coś ugryzło. I nie, to nie komar. Gdyby to był komar, to teraz przytulałby mnie.

- Takumi?

- Słucham? - mruknął nie odrywając się od lektury. Usiadłam na jego kolanach. - Ej, połamiesz mnie!

- Trudno się mówi... - powiedziałam. - Wyjdźmy gdzieś razem. Proooszę. - Przejawia się mój słodki głosik.

- Ale...- Nie zdążył nic powiedzieć gdy pociągnęłam go za sobą.

CIĄG DALSZY NASTĄPI JEŚLI WRÓCI WENA

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top