|11| Tylko kilka
Gdy się obudziłem Sonia leżała na mnie i spała w najlepsze. Przytuliłem ją mocniej do siebie i pocałowałem w czubek głowy. Cholera! Tak bardzo chciałbym powiedzieć jej co do niej czuję i mieć pewność, że ona też. Jak na razie żyje w nieświadomości. Pogłaskałem ją po włosach. Może i Akihito ma rację. Może faktycznie powinienem jej o wszystkim powiedzieć. Przy swoich rozmyślaniach nie zauważyłem jak dziewczyna cały czas na mnie patrzy. Przybliżyła się do mojej twarzy. Faktem jest, że swoje waży.
- O czym rozmyślasz? - zapytała przecierając oczy.
- Nieważne.
- Dla mnie jest ważne o czym myślisz! - powiedziała. Uśmiechnąłem się do niej. - Tym razem się nie poddam! - dodała. Do naszego pokoju nagle wbiegł Akihito. On tak będzie robił codziennie?
- Chciałem wam powiedzieć, że dzisiaj mamy dzień wolny od siedzenia nad tekstami! Takumi chodź ze mną. - powiedział. Pociągnął mnie na korytarz.
- Znowu będziesz się czepiał, o to że nie powiedziałem jej, co do niej czuję? - warknąłem.
- Tak! Masz jej powiedzieć o tym. Widzę, że jesteś zakochany, a ty się jeszcze upierasz, że nie. Nie wolno tak! Obiecaj mi, że dziś jej o tym powiesz. - powiedział.
- Obiecuję. - jęknąłem. Wcale tego nie zrobię. Nie chodzi mi o to, że nie zależy mi. Boję się. Wyszedłem z hotelu na dwór. Zapaliłem jednego papierosa. Coś czuję, że to będzie za mało. Drugi. Trzeci. Dawno nie paliłem nic innego. Wróciłem do pokoju. Sonia gwałtownie odwróciła się do mnie.
- Dlaczego tak długo? - zapytała. - Znowu walisz papierosami! To przeszkadza!
- Przecież to nic takiego. - mruknąłem pod nosem.
- A właśnie, że coś. Nie powinieneś. To niezdrowe. Powiedz mi co cię gryzie? - zapytała przytulając się do mnie.
- Kilka papierosów dziennie jeszcze nikomu nie zaszkodziło. - powiedziałem. Gdybym miał odwagę powiedzieć jej, że gryzie mnie fakt, że jestem zbyt tchórzliwy, żeby jej wyznać miłość.
- Kilka?! To o wiele za dużo. Nikomu zdrowemu na umyśle nie imponuje psucie zdrowia. - powiedziała. Ma rację. Oparła się o mnie. Naprawdę, chyba ją kocham, ale nie potrafię się wysłowić. Chciałbym tak bardzo jej o wszystkim powiedzieć.
- To nie za dużo. - powiedziałem. Przytuliłem ją mocniej.
- Dusisz mnie! - szepnęła. - Co masz zamiar dzisiaj robić? - zapytała.
- Spędzać z tobą czas jak zwykle - Wzruszyłem ramionami. Nie chciałem się bez niej nigdzie ruszać. Jest moja i koniec. - Co mógłbym innego robić?
- Naprawdę? Aż tak mnie lubisz? Mógłbyś ze mną robić wszystko, prawda?
- Tak. - rzuciłem. Zagapiłem się w okno.
- Ziemia do Takumiego! Co jest w tym oknie tak interesujące? - zapytała.
- Nie mam pojęcia. - powiedziałem.
- Wypuścisz mnie z objęć? Chcę się przebrać.
- Zawsze mogę iść z tobą. - powiedziałem z zadziornym uśmieszkiem. Po chwili wychodziliśmy przejść się po Seulu. Wziąłem Sonię za rękę. Popatrzyła na mnie lekko zdezorientowana.
- Zimno ci? - zapytała.
- Nie. - odpowiedziałem. - Raczej nie... Objąłem ją ramieniem. Przeszliśmy kilka kilometrów na pewno. Z nią się cudownie rozmawia. Choć przyznam, że propozycja przyciszenia jej pocałunkiem brzmi bardziej kusząco niż cokolwiek innego.
- Zwolnij trochę bo nie mam jak z tobą rozmawiać. - wydyszała. Stanąłem na chwilę.
- Może chcesz odpocząć? - zapytałem. Dziewczyna pokiwała głową. Usiedliśmy na najbliższej ławce.
- Za szybko chodzisz. - powiedziała. Chodzę normalnym tępem. Przynajmniej tak mi się wydaje. - Weźmiesz mnie na barana. Proooszę. Nie chce mi się chodzić.
- Dobrze. Wskakuj leniwcu. - powiedziałem z uśmiechem. Przeszliśmy, a raczej ja z Sonią na plecach kolejne kilka kilometrów. Odstawiłem ją na ziemię. - Teraz wracamy. - oznajmiłem. Całkiem szybko przyszliśmy do hotelu. Otworzyłem okno.
- Gorąco jak na popołudnie. - powiedziała Sonia kładąc się na moim łóżku. - I strasznie długo się spaceruje po tym Seulu. - dodała.
- Coś ci się nie pomyliło? - zapytałem. Odpowiedź brzmiała "nie". Położyłem się obok niej.
- Co robimy? - zapytałem.
- To co zawsze gdy nie mamy co robić. - powiedziała. - Słuchać muzyki. - Wyjęła słuchawki i telefon. Wziąłem jedną, zamknąłem oczy i przytuliłem się do niej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top