Ostatni raz
Wiedziałam, że nie zostanę w Costen długo. Jestem typem podróżnika. Żeby żyć, muszę zwiedzać, poznawać nowych ludzi, nowe kultury, nowe języki, nowe miejsca. Dawno temu nauczyłam się, żeby nie przywiązywać się do niczego i nikogo. To tylko sprawia ból. Błędem było zatrzymywać się w Costen na tak długo. Jednak te pięć lat minęło tak szybko, że nie zauważyłam, kiedy się przywiązałam. Związałam się z moim skromnym mieszkankiem, z moimi dziwnymi sąsiadami, z rutyną miasta, z ulicami, z pracą, jednak najbardziej przywiązałam się do pewnego ciemnowłosego baristy i jego kawiarenki na Black St., do naszych środowych spotkań i naszej kawy z whisky. Będę tęskniła za jego sarkastycznym poczuciem humoru, za jego pesymistycznym podejściem do życia, za jego głosem, który zawsze dawał mi sprawdzone rady, za jego oczami, które jednym spojrzeniem uspokajały, jego uściskami, które dawały poczucie bezpieczeństwa, jego włosami, które cały czas przeklinał, jego uśmiechem, który powodował ciepło w klatce piersiowej, będę tęskniła za nim całym. Jestem z niego taka dumna. Właśnie ukończył studia i teraz może być lekarzem, tak jak zawsze marzył. Widzę go z oddali, jak wraz z przyjaciółmi staje do zdjęcia. Jak uśmiecha się w stronę blondyna. Stoję tu, pod drzewem, obserwując człowieka, dzięki któremu poznałam definicję słowa przyjaciel, dzięki któremu dowiedziałam się, co to znaczy być kochanym i potrzebnym, jak to jest, kiedy kogoś obchodzi twój marny żywot, dzięki któremu poznałam znaczenie słowa miłość. Boli mnie to, że muszę go zostawić, że dzisiaj skończą się nasze spotkania, że go więcej nie zobaczę. Kilka godzin wcześniej zostawiłam w kawiarence list, w którym wszystko wyjaśniam. Mam nadzieję, że zrozumie. O nie, jestem pewna, że zrozumie, w końcu to Bones. Mój Bones... Patrzę na niego ostatni raz i chwytam mocno ramię torby. Odwraca się, a jego wzrok zatrzymuje się na mnie. Och... jak typowo, gdyby nie to, że dzieli nas przynajmniej 100 metrów i tłum przeszczęśliwych młodych ludzi z ich rodzinami, to można by powiedzieć, że bardzo romantycznie. Uśmiecham się pod nosem i odwracam, ciągnąc za sobą walizkę. Zdaje mi się, że słyszę, jak krzyczy moje imię, ale nie odwracam się. Wiem, że gdybym to zrobiła, to zmieniłabym zdanie. Za bardzo się przywiązałam do tego miejsca. Uśmiecham się smutno i idę dalej. Odchodzę w stronę słońca jak Ci wszyscy bohaterowie w filmach. Wsiadam do pociągu i ostatni raz patrzę na Costen. Przemykam wzrokiem po ludziach na peronie, zdaje mi się, że widzę ciemnowłosego baristę. Staram się o nim nie myśleć. Pociąg rusza, a ja ostatni raz spoglądam na moje ukochane miasto. Będę za nim tęskniła. Ostatni raz pozwalam sobie pomyśleć o Moim Bariście z kawiarenki na Black St. i o naszej kawie z whisky.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top