3. Żywi umarli, a umarli powrócili do życia.
Klara
Długo minęło, zanim zdecydowałam się opuścić w końcu ten pokój. Gdy to nastało, wszystkie łzy które przelałam wyschły już. Nie mogłam pozbyć się myśli, że był przy mnie tak blisko, gdy się wybudziłam, a ja nie miałam o tym pojęcia. A teraz leżał przede mną, a ja nie mogłam z nim porozmawiać. Był, ale jakby go nie było, jakby dzieliły nas dwa zupełnie inne światy. Mór nie do przejścia...
Smutek i poczucie niesprawiedliwości zżerało mnie od środka, gdy w końcu stanęłam przed Arturem, który cierpliwie czekał na mnie na korytarzu. Całą drogę powrotną nie rozmawialiśmy już na ten temat, za to wewnętrzny monolog we mnie, trwał w najlepsze. Wiedziałam, że istnieje szansa aby ich ocalić, aby znów byli przy mnie, w prawdziwym świecie, a nie tylko w świecie wyobraźni. Muszą tylko przeżyć coś tak strasznego, co wybudzi ich z symulacji. Coś tak wstrząsającego, co sprawi że powrócą do normalnego życia...
- Musisz mi wybaczyć, obowiązki mnie wzywają - mówi mężczyzna, gdy wracamy do pomieszczenia z kombinezonami.
Kiwając głową, zaczynam ściągać z siebie zimne odzienie, po czym odwieszam je na pusty haczyk.
- Zaprowadzę cię do Cristiny... Myślę, że ona najlepiej wie, jak teraz się czujesz. Zresztą będzie tam też kilka innych osób, które na pewno z tobą chętnie porozmawiają. Poczujesz się lepiej po tej rozmowie - mówi, dotykając mojego ramienia, a ja tym razem się nie odsuwam, gdy dodaje: - Obiecuje.
- Dobrze, chodźmy - odpowiadam.
W mojej głowie panuje masa sprzecznych emocji i uczuć, może rozmowa z kimś innym, z kimś kto żyje tutaj dłużej, pomoże mi je uporządkować.
Po dłuższej chwili, trafiamy w końcu do pomieszczenia, w którym znajduje się duża ilość ludzi. Zdziwiona przystaję w drzwiach. Nie pamiętam, kiedy widziałam tyle osób w jednym miejscu. Ostatnio chyba w Osadzie, ale tu jest ich dwa razy więcej. To co ich wyróżnia, to kolory strojów, a ich krój jest podobny, czyli luźne spodnie dresowe i bluzki z krótkim rękawkiem. Niektórzy poubierani są na jasnoszaro inni na ciemnoszaro, jeszcze inni chodzą w bieli, natomiast ostatnia grupa zdecydowanie najmniej liczna, ubrana jest w czerwień.
Rozglądam się wokół, gdy nagle ktoś wpada na mnie z impetem.
- Klara!
Zaskoczona próbuję wyrwać się osobie, która zawiesiła na mnie swoje ramiona. Gdy mi się w końcu to udaję, otwieram usta niedowierzając w to co widzę. Przede mną stoi Miranda, uśmiechając się szeroko. Ubrana jest w cała w biel, a jej twarz wygląda na wypoczętą i spokojną, a przynajmniej taka się wydaje w porównaniu do tego, gdy widziałam ją po raz ostatni. Blond włosy, które były do ramion są teraz dłuższe, a górna ich część została spięta w małą kitkę.
- Miranda? - szepcze bojąc się, że jest to jedynie moja wyobraźnia.
Zadowolona uśmiecha się szeroko, a jej niebieskie oczy dosłownie iskrzą radością. W moich zaś zaczynają pojawiać się łzy szczęścia, gdy rzucam się ku dziewczynie i tym razem to ja miażdżę ją w uścisku.
- Myśleliśmy, że nie żyjesz - mówię, jednak mój głos jest zaledwie szlochem w gwarze panującej w tym pomieszczeniu.
- Ja też myślałam, że nie żyjecie - odpowiada, odwzajemniając mój uścisk. - Tak bardzo się bałam... Gdy się tutaj obudziłam, nie wiedziałam co się dzieje i wtedy przyprowadzili Lucasa. To on mi wszystko wytłumaczył... - przerywa, gdy naglę odsuwam się od niej szybko.
- Lucas? Nasz Lucas? On też tutaj jest? - pytam, rozglądając się gorączkowo po pomieszczeniu, nie dostrzegam go jednak wśród tak wielu ludzi.
- Jest - potwierdza dziewczyna, chwytając mnie za dłoń i ciągnąc w róg pomieszczenia po prawej stronie.
Raz tylko odwracam się za siebie w poszukiwaniu Artura, nigdzie go jednak nie ma, musiał już sobie pójść. Dlaczego mi o tym nie powiedział? Dlaczego mi nie powiedział, że oni tu są?
...Będzie tam też kilka innych osób, które na pewno z tobą chętnie porozmawiają. Poczujesz się lepiej po tej rozmowie. Obiecuje.
W mojej głowie rozbrzmiewają jego słowa, gdy zdaję sobie sprawę, że przecież wiedział. Tylko najwidoczniej wszystko co mówi, ma swoje drugie dno, niewidoczne na pierwszy rzut oka.
Miranda przeciska się pomiędzy ludźmi, ciągnąc mnie za sobą tak długo, aż w końcu trafiamy do stolika, przy którym tyłem do nas siedzi chłopak i dziewczyna. Dziewczyna usadowiła się chłopakowi na kolanach i coś do niego mówi, na co ten kiwa głową. Od razu ją poznaje po długich rudawych włosach. Cristina.
- Paczcie kogo tu mam! - mówi radośnie Miranda, zatrzymując nas tuż przy nich.
Cristina odwraca się w moją stronę, uśmiechając się delikatnie na mój widok.
- Klara - mówi, wstając z kolan chłopaka i siadając tuż obok niego. - Usiądź z nami.
Ja jednak nie wykonuję jej prośby, gdy dostrzegam jak ramiona chłopaka spinają się na dźwięk mojego imienia. Po chwili wstaje, odwracając się w moją stronę, a wyraz jego twarzy jest nieodgadniony, gdy przypatruje się mi.
Jego blond włosy są dłuższe, niż były w miasteczku Bosk, natomiast twarzy nie pokrywa już czarna siateczka wzorów tak jak i moich dłoni. Oczy, które wcześniej w symulacji wydawały się zielone, wpadają teraz bardziej w szary kolor.
Stoimy tak i wpatrujemy się w siebie, gdy kolejna łza opuszcza moje oko. Szybko podnoszę dłoń, odwracając od niego wzrok, aby ją wytrzeć, gdy nagle słyszę jego głos:
- Nasza mała panikara się obudziła.
Zamieram na tę zaczepkę, jednak chyba bardziej zamieram, słysząc ton głosu jakim go wypowiedział. Gdy patrzę w jego stronę, również widzę jak jego usta rozciągają się w delikatnym uśmieszku. Nie kontrolując już siebie, likwiduję dystans pomiędzy nami i kolejny już raz wpadam w czyjeś ramiona dzisiejszego dnia. Czując, jak delikatnie odpowiada tym samym, mówię cicho:
- Przepraszam za wszystko...
- To ja przepraszam - przerywa mi, po czym dodaje: - Wrócimy jeszcze do tego, dobrze?
Kiwam głową, odsuwając się od niego. Na moich ustach pierwszy raz od dawna gości szeroki uśmiech. Nie sądziłam, że jeszcze kiedyś ich ujrzę, usłyszę ich głosy...
- Chyba za bardzo polubiłeś tulenie dziewczyn w potrzebie, przez to miasteczko Bosk. Najpierw ja, potem Miranda, a teraz Klara... - mówi zaczepnie Cristina, kręcąc głową i wpatrując się w Lucasa.
- Ty za to chyba za bardzo się przez nie rozgadałaś - odcina się dziewczynie Lucas, jednak zaraz na twarzach obu pojawia się szeroki uśmiech, gdy chłopak obejmuje ją ramieniem i przyciąga do siebie.
Dopiero teraz zauważam, że są ubrani inaczej. Lucas ubrany jest w biel, tak jak i Miranda, natomiast Cristina ma na sobie jasnoszare ubrania takie same jak ja.
- O co chodzi z tymi ubraniami? - pytam, gdy siadamy przy stoliku. Cristina i Lucas znów siedzą koło siebie, natomiast ja i Miranda zajmujemy miejsca naprzeciw nich.
W pierwszej chwili wyglądają na zaskoczonych moim pytaniem, na które odpowiada ku mojemu zaskoczeniu Lucas.
- Te kolory nas klasyfikują, dlatego ja i Miranda jesteśmy ubrani na biało, bo byliśmy Graczami.
- Okej, ale dlaczego ja jestem ubrana na szaro? Też byłam Graczem...
- Ponieważ wcześniej byłaś Kontrolerem, a właściwie Twórcą. Dlatego jesteś ubrana na jasnoszaro tak jak i ja - wyjaśnia Cristina.
- Czyli bez mojej wiedzy, już mnie sklasyfikowali? - pytam, nie do końca z tego zadowolona. Kolejna rzeczy o której najwidoczniej wszyscy wiedzą, tylko nie ja. - A co znaczy reszta kolorów?
- Ciemnoszarzy są też Kontrolerami, tak jak i my, tylko oni to Wykonawcy - tłumaczy Cristina, spoglądając na stolik niedaleko nas, przy którym kręci się kilka osób ubranych w ten kolor. Są wśród nich zarówno kobiety jak i mężczyźni w różnym wieku. Zupełnie jak wtedy, gdy czekaliśmy na ogłoszenie wyników testu.
- Christopher - mówię, wskazując na chłopaka, chodzącego wśród nich.
- Znasz go? - pyta Lucas, a gdy odwracam się ku niemu, widzę na jego twarzy grymas.
- Tak... Spotkałam go razem z Evanem w Osadzie pod Sosnami. Był chłopakiem Aliny, pomógł nam złapać Zjawę i umarł...
- Najwidoczniej żyje i wcale nie jest miły dla Graczy, zresztą jak wszyscy Kontrolerzy - odpowiada z wstrętem w głosie chłopak.
- Ei! Ja jestem dla ciebie miła - mówi Cristina, dotykając ramienia chłopaka. - I Klara też, a jesteśmy Kontrolerami - dodaje, kiwając głową w moją stronę.
- Tak, ale wy przeżyłyście to co my - mówi, wskazując dłonią na siebie i Mirandę. - Oni nie. Oni wchodzą tam z świadomością, że to wszystko jest tylko grą. Znęcają się nad nami, tak jak Hovcas...
- Przestań! - mówi z napięciem w głosie Cristina, odwracając się w jego stronę. - Przecież wiesz, że to nie tak. Gdyby nie Wykonawcy i Twórcy, nadal tkwili byśmy tam! Przecież wiesz...
- Wiem - przerywa jej chłopak. - Co nie zmienia faktu, że traktują nas jak ścierwa, które muszą tylko znosić, tak jakbyśmy byli od nich w czymś gorsi.
- Zaraz jeszcze powiesz, że to też moja wina - mówi nadąsana dziewczyna, po czym odsuwa się od niego kawałek.
Zerkam na Mirandę i widzę jej speszoną minę, a sądząc po tonie, nie może to być ich pierwsza rozmowa na ten temat. Znając Lucasa, nie będzie ona i ostatnia, jeśli on czegoś nie akceptuje, będzie mówił o tym głośno i wyraźnie, wiem to, ponieważ wcześniej to mnie nie akceptował. I wcale się z tym nie krył.
- A kim są ci czerwoni? - pytam, zerkając na nieliczną grupkę w koncie po naszej prawej stronie.
- Ci są jeszcze lepsi - odpowiada skwaszony Lucas.
- Kim oni są? - pytam znów, patrząc po pozostałej trójce.
- To są Czyściciele - odpowiada cicho Cristina, spoglądając w moją stronę.
- Czyściciele? - pytam zdziwiona. Skądś znam to słowo, już kiedyś je słyszałam, gdy razem z Evanem podpisaliśmy rysunek Żniwiarza, jako Zjawę jak ja go nazywałam. Ale Czyściciel... - Ty tak nazywałaś Zjawę - mówię w końcu w stronę Cristiny.
Dziewczyna kiwa głową zamyślona, a atmosfera przy stoliku momentalnie skwaśniała. Pozostała dwójka wpatruję się w tajemnicze osoby, a ja biorę z nich przykład. Oni są inni... Nawet różnią się od Kontrolerów, choć tak jak oni, wszyscy są bardzo dobrze zbudowani. Wydają się bardziej pewni siebie, po sposobie w jaki stoją. Wyrazy ich twarzy są takie niedostępne...
Gdy mój wzrok spotyka się z jednym z nich, mężczyzną w średnim wieku, ten uśmiecha się pod nosem, jednak uśmiech ten jest ostry jak brzytwa, a on patrzy na mnie z arogancją. Nie przerywając kontaktu wzrokowego, nachylając się do kobiety niewiele starszej ode mnie, po czym oboje przypatrują mi się przez chwilę, szepcząc coś między sobą. Po moich plecach przechodzi zimny dreszcz, gdy odwracam się znów w stronę pozostałej trójki.
- Czym oni się zajmują? - pytam, wyrywając ich z zamyślenia.
- Kontrolerzy w porównaniu do nich, są bardzo milutcy - komentuje Lucas, spoglądając w moją stronę.
Cristina mierzy go nadal niezadowolonym wzrokiem, po czym mówi:
- To oni w symulacji wcielają się w Czyścicieli. W Zjawę, w Żniwiarza jak nazywał go Evan, są jak Kontrolerzy, tylko że... - przerywa na chwilę, a ku mojemu zdziwieniu kończy za nią Miranda.
- Bardziej nieludzcy, bezwzględni i okrutni - wymienia cicho.
- Któryś z nich był w naszej symulacji? - pytam, mając wrażenie że temperatura w pomieszczeniu nagle spadła o dwadzieścia stopni w dół.
To tak jakby zamknęli nas z Zjawą w jednym pomieszczeniu, tylko że teraz potwór przybrał twarz prawdziwego człowieka.
- Tak i na pewno było ich kilku. Ktoś z nich dobrze wiedział, jak nas torturować tak długo, aż się wybudziliśmy - dodaje Miranda.
- Nie wiadomo, kto tam był? - pytam Cristinę.
- Nie - odpowiada po chwili, odwracając się w moją stronę. Wygląda dokładnie tak jak ja się czuję, na zaniepokojoną i podejrzliwą. - To jest ściśle tajne, aby Gracze nie posiadali takiej informacji, bo mogliby chcieć się zemścić. A Czyściciele też są bardzo ważną częścią systemu, tak jak i Kontrolerzy...
- Możemy skończyć ten temat? - pyta wyraźnie zirytowany Lucas. - Gdybym się tylko dowiedział, który z nich był z nami, to bym go... - mówi, jednak nagle podskakuje, a ja zdziwiona patrzę na Cristinę, która kręci głową, a jej oczy podążają w stronę narożnika pokoju.
Nikt z nich prócz mnie, nie odwraca się w stronę kamery, która znajduje się na górze. Czerwona lamka przy niej świeci wyraźnie, jest zupełnie jak otwarte oko, które daje znać, że widzi wszystko. I najwidoczniej też dużo słyszy.
- Czasami w nerwach mówi się różne rzeczy, prawda Miranda? - pyta z naciskiem w głosie Cristina.
- Tak, czasem tak jest - odpowiada głośno i wyraźnie. - Przecież nie zawsze mamy na myśli to, co mówimy.
- Zrozumiałem - mówi chłopak, nachylając się do Cristiny. Wygląda to tak, jakby wtulił się w jej szyję, jednak nasza grupka wyraźnie go słyszy. - Oczy i uszy wszędzie. Ale możesz następnym razem kopać delikatniej? - pyta, po czym z uśmiechem odsuwa się od niej.
- Zobaczymy czy zasłużysz na delikatność - odpowiada rudowłosa już zadziornym tonem.
Oboje przez chwilę mierzą się wzrokiem, a chemia między nimi jest aż za bardzo wyczuwalna. Patrząc tak na nich, na chwilę odpływam myślami. Musieli przejść bardzo długą drogę, aby w końcu być razem i być w pewien sposób szczęśliwi. Czy takie szczęście czeka i na mnie, gdy Evan się obudzi? Gdy zobaczę Alinę? Gdy będziemy znów wszyscy razem...
Przez myśl przechodzi mi, że nasz stolik jest stolikiem umarłych. Gdy byłam w miasteczku Bosk, sądziłam że oni wszyscy nie żyją, a teraz gdy mnie tam nie ma, Evan i Alina na pewno myślą, że Zjawa mnie zabiła... Tylko że my żyjemy, a teraz role się odwróciły, ci którzy byli dla mnie żywi jakby umarli, a umarli powrócili do życia.
- Jest i szef - mówi Christopher, kiwając głową na kogoś za mną.
Odwracam się w tamtym kierunku i dostrzegam postać w czerwieni, idącą środkiem pomieszczenia. Mam wrażenie, że wszyscy rozstępują się, robiąc temu mężczyźnie przejście, gdy podąża w stronę grupki Czyścicieli. Po chwili zatrzymuję się przed nimi, a atmosfera w pomieszczeniu się zagęszcza, gdy odwraca się do tłumu przez co mogę dostrzec jego twarz. To Artur.
- Proszę aby wszyscy powrócili do swoich obowiązków - mówi głośno na całą sale, a wraz z jego słowami wszyscy podnoszą się z miejsc. Nawet moi towarzysze. - Pora rozpocząć kolejny cykl i ocalić kolejnych Graczy.
Jego wzrok nagle spoczywa na mnie, zupełnie jakby przez cały czas wiedział, w którym miejscu w pomieszczeniu się znajduję... Może i wiedział, a kamery sprawdzają się lepiej niż sądziłam.
- Klara! - woła mnie, a pozostałe osoby w czerwieni, które go otaczają, odwracają się i patrzą w moją stronę. - Podejdź do mnie.
- No ładnie. Powodzenia życzę - mówi Miranda przy moim boku, natomiast Lucas mruczy pod nosem:
- Ciekawe co ta banda popaprańców, chce od ciebie.
- Lucas! - karci go Cristina, rozglądając się wokół, czy aby na pewno nikt nie słyszał jego słów. - Idź Klara, nic ci się nie stanie przy Arturze - dodaje.
- Tak, nie daj czekać wilkom - mówi posępnie Lucas, gdy ruszam w końcu przed siebie, słyszę jak Cristina znów zwraca mu uwagę.
Mijam tłum szarych ludzi oraz białych, pędząc prosto w stronę paszczy lwa. Osiem osób wraz z Arturem, przypatruje mi się ciekawskim wzrokiem. Gdy jestem już blisko, a Artur przechyla głowę delikatnie w bok mierząc mnie od góry do dołu, przez moje ciało przechodzi zimny dreszcz, a serce przyspiesza.
Tylko jedna osoba, przypatrywała mi się w taki sam sposób i choć Zjawa zmieniła teraz swoje szaty z czarnych na czerwień, tików i pewnych zachowań nie da się usunąć. To dlatego miałam to dziwne wrażenie przez cały czas, jakbym go skądś znała. Tylko że znałam go jeszcze przed miasteczkiem Bosk. Jak do tego doszło, że stałam się Kontrolerem, a on Czyścicielem?
Muszę odkryć swoją przeszłość, a skoro po raz drugi mierzę się z brakiem wielu faktów z mojego życia, muszę wyciągnąć odpowiedzi od kogoś, kto je zna. I myśląc że będę z nim współpracować, udzieli mi ich. Pora przechytrzyć Zjawę z miasteczka Bosk, która przybrała ludzką postać.
Oto i nowy rozdział!
Jak mówi sam tytuł, umarli wrócili do życia 🤣 a żywi umarli xd Wiem że niektórym z was, bardzo zależało na niektórych bohaterach, a ja nie do końca chciałam się jeszcze z nim żegnać 😉
Jeśli ktoś z was wątpi jeszcze w to, że uda mi się was później zaskoczyć, to jesteście w błędzie xd mam w rękawie wiele asów, którymi zasypie was w odpowiednich momentach 🤣 🃏
Może jak uda mi się w weekend coś jeszcze wyskrobać, to wpadnie kolejny rozdział, jeśli nie, to pojawi się już niedługo 😊
Miłej nocy moi drodzy!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top