::..!..:: Łza Siedemnasta ::..!..:: W Brzasku!


List Pein'a, Lidera Akatsuki do Katharsis Dealupus i Tobiramy Uchihy, napisany w roku trzecim po ataku Kyuubi'ego na Konoha.

Znaleźliśmy potencjalnych kandydatów na nowych członków Brzasku. Sasori no Akasuna to marionetkarz z Suna-gakure, opuścił wioskę dość niedawno. Drugi to Orochimaru z Konoha. Obaj przedstawiają wysoki poziom i są chętni do przystąpienia.

List Pein'a, Lidera Akatsuki do Katharsis Dealupus i Tobiramy Uchihy, napisany w roku czwartym po ataku Kyuubi'ego na Konoha.

Wedle życzenia Orochimaru i Akasuna wstąpili w szeregi Akatsuki. Razem współpracują nad osiągnięciem nieśmiertelności. Głupcy, nie wiedzą, co czeka ich, gdy my osiągniemy swój cel!

Wśród shinobi Kusa-gakure znaleźliśmy niejakiego Zetsu. Dość przerażający, do tego kanibal i prawdopodobnie ma schizofrenie, ale jest niezastąpiony jako szpieg. Mimo wszystko może się nam przydać. Sądzę, że jego Kekkei Genkai cię zainteresuje. Plant Traits jest naprawdę ciekawą linią krwi, ale wygląd z nią związany może być czasami dość kłopotliwy.

Problemy z Rinnenganem to nie temat na rozmowy listowne. Przy pierwszym spotkaniu pomyślimy nad odpowiedzią. Mam nadzieję, że nie będę musiał czekać zbyt długo.

List Pein'a, Lidera Akatsuki do Katharsis Dealupus i Tobiramy Uchihy, napisany w roku piątym po ataku Kyuubi'ego na Konoha.

Zetsu sprawuje się znakomicie, wieści z innych gakure dochodzą do nas szybko, a ich zdobywanie jest naprawdę dyskretne. Pracuje sam i nie widzę potrzeby przydzielania mu partnera. Na szczęście nie zjada członków Akatsuki, inaczej musiałbym go zabić.

Akatsuki ma problemy i to dość poważne. Mówię tu o marnych warunkach w siedzibie i braku pieniędzy. Co prawda rabujemy banki i zbieramy fundusze jako łowcy głów, ale nikt nie ma czasu zajmować się finansami. Poza tym pięć osób jak na organizację przestępczą to dość mało.

List Pein'a, Lidera Akatsuki do Katharsis Dealupus i Tobiramy Uchihy, napisany w roku szóstym po ataku Kyuubi'ego na Konoha.

Miałaś rację, Kakuzu żyje i ma się nawet dobrze. I fakt faktem, że w sprawach finansowych jest niezastąpiony. Jego partnerem będzie Nagir z Kiri. Chłopak ma potencjał i powinien poradzić sobie z tym staruszkiem.

Oczekuję twojego przyjazdu za tydzień. Wszyscy członkowie Akatsuki zostaną posłani na misję, wtedy będziemy mogli zająć się siedzibą. Oby twój Rinnengan wytrzymał.

List Katharsis Dealupus do Tobiramy Uchihy, napisany przez Pein'a, Lidera Akatsuki w roku szóstym po ataku Kyuubi'ego na Konoha.

Drogi braciszku!

Siedziba jak nowiutka, tak przynajmniej mówi Pein. Sama jej nie zobaczę, a powód tego już ci wyjaśniam.

Rinnengan to jednak zbyt potężne Kekkei Genkai, bym mogła go ot tak używać. Mimo że to dar po moim ojcu, potrafi wypalać oczy. Nie, nie martw się, nic mi nie jest. Co prawda nie widzę, ale to minie z czasem. Jak na razie problem najpotężniejszej Linii Krwi wciąż pozostaje mi jak żywy. Nawet Pein nie wie, w jaki sposób można by go rozwiązać.

Wrócę jak najszybciej się da, choć tak bardzo chciałabym poznać resztę członków Akatsuki. I spotkać się ze starym Kakuzu. Ciekawe, czy mnie pamięta? Hm... To będzie naprawdę ciekawe spotkanie.

Dodatkowo powinieneś wiedzieć, że Akatsuki znów nabędzie nowego członka. Kisame Hoshigaki z Kiri-gakure chce do nas przystąpić. To jeden z Siedmiu Mistrzów Miecza Mgły, więc stanowi dla nas nie lada wartość.

Trzymaj się ciepło!

List Pein'a, Lidera Akatsuki do Katharsis Dealupus i Tobiramy Uchihy, napisany w roku siódmym po ataku Kyuubi'ego na Konoha.

Nie uwierzycie, co ten stary sknerus zrobił! Zabił Nagir'a i spieniężył jego ciało! Tłumaczył się tym, że musiał skądś wziąć fundusze! Kompletnie nie wiem, co będzie z nim dalej... Jeśli zacznie zabijać po kolei wszystkich członków Akatsuki, sam będzie musiał zginąć...

Jakby tego było mało Itachi Uchiha, podobno geniusz tego klanu, wymordował resztę rodziny. Oszczędził tylko swojego młodszego brata. Podobno, gdy uciekał przed ANBU, rzucił coś w stylu: „Wystarczy trzech Uchiha...". On i jego brat to dwóch Uchiha... Czyżby wiedział, że Tobirama żyje? Mało prawdopodobne, ale jak inaczej wytłumaczyć jego słowa?

Wracając jednak do Itachi'ego. Mimo wszystko mógłby się nam przydać. Być może Tobirama namówi go do współpracy?

List Pein'a, Lidera Akatsuki do Katharsis Dealupus i Tobiramy Uchihy, napisany w roku ósmym po ataku Kyuubi'ego na Konoha.

Widocznie słowa Tobiramy wystarczyły, bo Itachi stawił się w umówionym miejscu z chęcią przystąpienia do Akatsuki. Jego partnerem będzie Kisame, dość do siebie pasują, a przynajmniej będą siebie nawzajem dopełniać. Szczerze powiedziawszy sam nie lubię okazywać uczuć, ale Itachi to już w ogóle wygląda jak słup lodu.

Znalazłem kogoś, kto mógłby zastąpić Nagir'a w drużynie z Kakuzu. Nazywa się Hidan i pochodzi z nieistniejącej już Yu-gakure. Jest nieśmiertelny, co zawdzięcza wierze w swojego boga, którego nazywają Jashin. Tak, czy siak przyda nam się. Kakuzu go nie zabije, a będzie miał partnera. Ciekaw jestem tylko, jak religijny maniak dogada się z ateistycznym sknerą? Robi się ciekawie...

List Pein'a, Lidera Akatsuki do Katharsis Dealupus i Tobiramy Uchihy, napisany w roku dziewiątym po ataku Kyuubi'ego na Konoha.

Orochimaru odszedł z Akatsuki. Nic w tym strasznego by nie było, gdyby nie fakt, że zabrał jeden z pierścieni do pieczętowania biju. Podobno chciał przenieść swoją duszę do ciała Itachi'ego. Chodzi o sharingan Uchihy i manię Orochimaru na temat jutsu. Itachi walczył z Orochimaru i pokonał go, dlatego wężowaty odszedł z Akatsuki. Cholerna gadzina, że zabrał pierścień! Nawet Zetsu go teraz nie może znaleźć!

Nawet nie wiesz, co Akasuna i Orochimaru wymyślili na drodze do nieśmiertelności. Wężowaty wymyślił jutsu, dzięki któremu jego dusza wstępuje w inne ciała. Może tak po wieczność. Sasori natomiast przerobił się na ludzką marionetkę. Widać wśród lalkarzy to standard, bo ostatnimi czasy Kisame walczył z jednym, który miał drewniane ręce i nogi. Wariatkowo! Jestem tylko ciekaw, po co to robią, skoro i tak czeka ich wieczność?

Tylko sobie nie myślcie, że nie próbowałem powstrzymać Akasuny! Nie chciał słuchać i dlatego teraz jest drewniany. Usz, że też są tacy głupi!

Współpraca Hidana i Kakuzu układa się jak po maśle. Co prawda ciągle się kłócą i wyzywają, ale żadna drużyna w Akatsuki nie ma tak dopracowanej współpracy jak oni. Swoją drogą, myślałem, że niewieloma rzeczami można mnie zaskoczyć, ale ty Kat, jesteś wyjątkiem. Musisz mi opowiedzieć, skąd znasz wiarę w Jashina.

Wysłałem Itachi'ego po nowego członka Akatsuki, który zastąpi nam Orochimaru. Nazywa się Deidara, pochodzi z Iwa-gakure i jest terrorystą. Jest dość młody, ale już zdolny i może się nam przydać.

List Tobirama Uchihy do Katharsis Dealupus, napisany w roku dziesiątym po ataku Kyuubi'ego na Konoha.

Droga siostrzyczko!

Żałuj, że nie znasz tej mieszanki! Totalne wariatkowo, ale znając ciebie pewnie ci się spodoba.

Dla niepoznaki nie używam swojego imienia, przynajmniej nie pełnego. W końcu noszenie imienia Drugiego Hokage to dość dziwny związek z Konoha. Tak więc, chciałabym ci przedstawić w tym liście dziesiątego członka Akatsuki, Tobi'ego, który jest dobrym chłopcem i udaje idiotę, bo jakoś tak wyszło. Tobi denerwuje Deidarę i resztę (ale zwłaszcza Deidarę) i mówi w trzeciej osobie. Nawet Liderek nie może znieść Tobi'ego, chociaż Tobi i jego kochana siostrzyczka są prawowitymi liderami Akatsuki. A! Tobi ma teraz taka fajną, zarąbistą maskę koloru pomarańczowego, która ma otwór tylko na jedno oko. Fajnie, nie?

Myślę, że czas na to, aby Akatsuki zaczęło polować na biju. Najlepiej zacząć od dziesięcioogoniastego, jak sądzisz? Świetnie, że się zgadzasz. Czekaj więc w Dolinie Końca w najbliższą środę. Poślę Kakuzu i Hidana. Poznasz naszego Jashinistę i spotkasz się ponownie ze staruszkiem. Będzie fajnie, zobaczysz!

Tylko uważaj... Hidan jest zboczony. NAPRAWDĘ zboczony...

...i nie rozwal pomnika mojego tatusia. Mimo wszystko ktoś się nastarał, żeby Madara Uchiha jako tako wyglądał.

Trzymaj się cieplutko i pozdrów Wokamina!

Kocham cię.

Tobi jest dobrym chłopcem, który chce zdobyć cały świat! Młahahahah!

-Hidan, ty kretynie, pośpiesz się! – warknął zamaskowany. – Wleczesz się jak baba w ciąży!

-Oi, Kakuzu-chan – zaśmiał się białowłosy. – Po co się śpieszyć?

-Bo nam sakryfikant ucieknie, idioto! – warknął na niego. – Rusz dupę!

Hidan skrzywił się ale nic nie powiedział. Spokojnie ruszył za kompanem. Miał białe włosy, idealnie zaczesane do tyłu. Rozpięty u góry płaszcz odsłaniał doskonale wyrzeźbioną klatę i wiszący na niej talizman – znak Jashina. Fioletowe oczy wpatrywały się radośnie w drogę przed sobą. Idący obok Kakuzu trzymał w rękach mapę, wodząc po niej spojrzeniem zielonych oczu. Maska zasłaniała mu dolną część twarzy, nie ukrywała jednak kilku ledwo co widocznych blizn na policzku – pamiątce po spotkaniu z jednym z sakryfikantów. Obaj ubrani byli w długie płaszcze czarnego koloru, na których wymalowane były czerwone chmurki z białymi obwódkami.

-Oi... Czemu Lider wysłał nas jako pierwszych na sakryfikantów? – pożalił się Hidan.

-Nie jęcz, tylko się rusz! – syknął Kakuzu.

-Nie ciekawi cię to? – zapytał Jashinista. – W końcu idziemy po jednego z najpotężniejszych. Przecież powinniśmy zacząć od jednego ogona, a my nawet nie wiemy przeciwko ilu mamy walczyć. Jak dla mnie coś tu nie gra...

-Tobie nigdy nie gra, jeśli w jakimś burdelu się nie zaszyjesz – stwierdził Kakuzu. – Burdele, Jashin i sake to wszystko czego ci trzeba.

-Oi! Kakuzu! – warknął. – Tylko nie czepiaj się Jashin-sama!

Kakuzu prychnął krótko i schował mapę do kieszeni płaszcza.

-Nic ci po twoim bogu – rzucił. – I tak cię zabiję. Mimo jego daru.

Hidan jęknął zrezygnowany. Kakuzu kompletnie nie zawracając na niego uwagi, ruszył dalej, przyśpieszając nieco. Hidan chcąc, nie chcąc pobiegł za nim.

W ciągu kilku minut dotarli nad duży wodospad. Po obu stronach spadającej tafli wody stały wyrzeźbione w skale pomniki dwóch shinobi.

-Ci to maja farta – rzucił Hidan. – Uwiecznieni w skale... Ale grubo wyszli...

-Ten z lewej to Madara Uchiha, założyciel klanu – wyjaśnił Kakuzu. – A ten z prawej to Pierwszy Hokage Wioski Liścia, Hashirama Senju.

-Ten którego miałeś kiedyś dziabnąć? – zapytał Hidan.

-Ten sam – potwierdził.

-Ten, który nie zginał, bo przeszkodziła ci małolata? – dopytywał się Hidan.

Kakuzu spojrzał na niego ostrzegawczo, ale nie powiedział nic więcej. Hidan uśmiechnął się perfidnie.

-Oi, Kakuzu-chan... – zaśmiał się. – Ale żeby dać się tak pokonać małolacie bez doświadczenia...?

-To był sakryfikant, kretynie! – warknął Kakuzu. – Pieprzony skaryfikant! Zarył mi pazurami z chakry w brzuch i twarz!

-Dlatego taki brzydki jesteś? – dowalił mu Hidan.

Szaro-brązowa pięść Kakuzu świsnęła tuż obok ucha Jashinisty.

-Drażliwy jakiś jesteś dzisiaj – stwierdził Hidan.

-Baka – rzucił Kakuzu.

Ruszyli dalej, a zadowolony z siebie Hidan spojrzał radośnie na Kakuzu.

-Nie wierzę, że dałeś się pokonać małolacie, Kakuzu-chan – zaczął znowu.

-To lepiej uwierz – usłyszeli radosny głos.

Zaczęli się rozglądać wokół siebie, aż wreszcie dostrzegli dziewczęcą postać opartą o pień jednego z drzew przy drodze. Szare oczy wpatrywały się radośnie w dwójkę, złote włosy falowały nieznacznie na wietrze. Dziewczyna ubrana była w ciemne spodnie, wysokie buty, koszulkę na ramiączkach i płaszcz, zarzucony na ramiona. Odrzucony na plecy kaptur był bardzo szeroki.

-Oi... – zaczął Hidan, dziwnie oblizując swoje wargi. – Ładna jesteś.

-Dziękuję – odpowiedziała mu, uśmiechając się ciepło.

Hidan zerknął na Kakuzu, który zazwyczaj w tym momencie wyzywał go od idiotów. Zdziwił się, gdy zobaczył, że jego kompan wpatruje się w dziewczynę szeroko otwartymi oczyma.

„Co jest? – zapytał sam siebie. – Czyżby staremu Kakuzu wreszcie na widok dziewczyny coś się w spodnich ruszyło? Jeśli jeszcze coś ma..."

-Nie ma co się tak dziwić, Kakuzu-san – zaczęła Szarooka. – Wiem, wiem... Kopę lat, a tak dokładnie to jakieś siedemdziesiąt, no ale cóż. Bywa i tak, że ludzie są wieczni.

-Że co? – zapytał Hidan, patrząc to na dziewczynę, to na Kakuzu.

-Co cię sprowadza w te strony, Kakuzu-san? – zapytała, całkowicie ignorując Hidana.

-Wydaje mi się, że ty – otrząsnął się wreszcie z marazmu. – Sakryfikantka... Posiadasz ogoniastego demona, prawda?

Dziewczyna wzruszyła ramionami z uśmiechem.

-Bywa i tak – rzuciła.

-Więc pójdziesz z nami – stwierdził Kakuzu, przyjmując postawę do ataku.

Dziewczyna odbiła się od drzewa podeszła do niego.

-Dobra – zgodziła się. – To gdzie idziemy?

-Zgadzasz się? – zapytał zaskoczony Hidan.

-To idiota? – zapytała Szarooka Kakuzu.

Shinobi skinął głową, także patrząc zaciekawionym wzrokiem na dziewczynę. Hidan zmrużył złowieszczo oczy.

-No cóż... Kat Dealupus – przedstawiła się Jashiniście. – A ty jesteś...?

-Hidan – przedstawił się.

-Hidan... Tak, fajnie... – zamruczała. – To co? Idziemy, Kakuzu-san?

Kakuzu skinął głową i powoli ruszył drogą. Szarooka od razu doskoczyła do niego i idąc z nim na równi, zaczęła rozmowę. Nieco oszołomiony Hidan ruszył za nimi.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top