Rozdział 12

Kolejny tydzień zleciał bardzo szybko.

Przez ten cały czas unikałam Alexa, było mi po prostu wstyd za tamto.

Zbliżyłam się bardzo do Olivera i Luny. Nawet Amber pytała mnie kilka razy czy nie chodzimy razem, ale ja tylko się zaśmiałam. Owszem, Oliver jest bardzo przystojny i umięśniony ale jakoś nie wyobrażam sobie żebym z nim chodziła.

Co do samej Amber i moich starych przyjaciółek, nie gadam z nimi od dawna, sama w to nie wierzyłam ale nasza znajomość się tak po prostu urwała.

* * *

W piątek, gdy poszłam do szkoły moja najlepsza przyjaciółka powitała mnie uściskiem, nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam.

-Luna! Ścięłaś włosy!- zawołałam.

Luna miała bardzo długie brązowe włosy aż do tyłka, ślicznie się kręciły i wiem, że nie jedna dziewczyna jej zazdrościła i nie jeden chłopak podkochiwał się w niej właśnie z powodu chęci dotknięcia tych miękkich włosów.

-Daj spokój! Każdego dnia cierpiałam! Codzienne wstawanie pół godziny przed czasem, by tylko umyć głowę, to nie dla mnie!-zawołała.- A po za tym patrz!

Wskazała na swoje końcówki, które były koloru tak bardzo blond, że aż białego.

-Śliczne ombre. -powiedziałam

-Troszkę zgapiłam od ciebie.- zaśmiała się.

Fakt, moje końcówki są szare, ale mnie się podobają, pasują mi to oczu, które też nie mają normalnego koloru, dlatego jestem... wyjątkowa?

Naszą pogawędkę przerwał Oliver ze swoim przyjacielem, Leonem.

-Muszę ją pooorwać.- zawołał, i już chwilę później stałam kilkanaście metrów od Luny.

Jeśli chodzi o Leona, nie raz już słyszałam od Luny i nie tylko, że mu się podobam, dziwne. Nigdy nie miałam z nim nic więcej do czynienia, niż zwykłe 'cześć' i krótkie rozmowy.

-Cindy, słuchaj!-Oliver wyrwał mnie z chwilowego zamyślenia, o jego przyjacielu.

-Tak?-odpowiedziałam.

-Luna ma dziś urodziny!- zawołał.

-Dziś?!

No, tak oczywiście nie wiedziałam kiedy moja najlepsza przyjaciółka ma urodziny.. normalne jeśli chodzi o mnie.

-Tak i dlatego dziś wraz z Leonem wyrwę się z ostatniej lekcji żeby jej coś kupić i może.. Nie wiem, wymyśliliśmy, że pójdziemy z nią na miasto. Co ty na to?

-Dobry pomysł, Luna to uwielbia!-powiedziałam.

-No, to moja siostra przecież.

-No dobra, a co mamy na ostatniej lekcji tak w ogóle?-zapytałam.

-Wygląda na to, że Fizyka.-odpowiedział Leon- Cindy, chodź z nami, masz dobre oceny, zróbmy tak, jak się nas w poniedziałek zapyta czemu poszliśmy do domu to powiemy, że się źle poczułaś, a my poszliśmy z tobą. Na pewno ci uwierzy, a nam nie, wiesz dobrze, że nie należymy do tych najlepszych jeśli chodzi o fizykę, a ty jesteś bardzo dobra, a poza tym pani cię lubi!

Zgodziłam się, chodź nigdy nie byłam za urywaniem się z lekcji.

* * *

Niestety nie wymyśliłam sobie wymówki co powiedzieć Lunie. Więc zagadałam ją szybko.

-Luna, widzisz.. nie za dobrze się czuję. Wiem, że jeszcze tylko jedna lekcja ale chyba nie wytrzymam...Pójdę do domu i odpocznę, a po lekcji napiszę do ciebie, Ok?

Luna patrzyła chwilkę na mnie.

-Nie wyglądasz źle... Owszem jesteś troszkę blada ale... Na pewno źle się czujesz?- jej mina wyrażała coś w stylu rozczarowania.

-Tak... -oparłam się o ścianę za mną.

-Czekaj, gdzieś tu mam termometr...- zaczęła szukać w torbie.

-Nie, nie czuję się w gorączce! Po prostu jakoś tak słabo mi jest i..

-To może nie powinnaś iść sama!-zawołała.

-Spoko ja z nią pójdę i to lepiej teraz bo nas jeszcze przyłapią- znikąd pojawił się Oliver.

* * *

Po rozmowie z Luną uciekłam jednak, wraz z Oliverem i Leonem.

Jakiś czas chodziliśmy po sklepach szukając idealnego prezentu, aż w końcu każdy z nas coś znalazł.

Ja kupiłam Lunie śliczny zestaw bransoletek, Leon perfumy, a Oliver lampkę nocną, mówiąc, że on dostał od niej dwa lewe buty.

Potem poszliśmy do domu Luny i Olivera żartując po drodze i czekaliśmy cierpliwie aż Luna wróci, nie musieliśmy długo czekać gdyż przechadzka po sklepach zajęła nam ponad pół godziny.

* * *

Gdy Luna się pojawiła wszyscy wyskoczyliśmy z jej pokoju i wrzasnęliśmy jak dzieci 'Niespodzianka'. Potem wręczyliśmy prezenty.

Luna była na mnie trochę zła za to, że ja oszukałam, ale na szczęście szybko mi wybaczyła.

Po zjedzeniu tortu, kupionego przez rodziców Luny poszliśmy na miasto jak było umówione.

Jednak chodzenie po sklepach po jakimś czasie wydało nam się nudne więc poszliśmy nad rzekę, tam siedzieliśmy i gadaliśmy.

Około godziny dziewiętnastej wszyscy rozeszliśmy się do domu, nie spieszyło mi się, szłam więc dłuższą drogą przez łąki, to miejsce latem musiało być na prawdę piękne.

Gdy tak sobie szłam łąką, podziwiając przyrodę natknęłam się na.. Alexa Blacka, znowu. Zaczęłam się zastanawiać czy on mnie nie śledzi.

-Hej.- powiedział i pocałował mnie w policzek.

Hej.- odpowiedziałam.

-Co tam u Ciebie?

-Spoko.- odpowiedziałam i ruszyłam w stronę domu.

-Czekaj, czeekaj-zatrzymał mnie- przepraszam za tamto, widzisz.. ja to przemyślałem, ale na prawdę i.. ten pocałunek..On był szczery.

Gdy to usłyszałam mimowolnie zaśmiałam się.

-Nie, to na prawdę! Ja.. Cie chyba kocham.

Zamurowało mnie.

-Słucham?- zapytałam.

-Ty jesteś inna niż tamte, gdy pierwszy raz Cię zobaczyłem bardzo mi się spodobałaś..

-A więc mam rozumieć, że te plakaty to forma wyrażania miłości tak?

-Nie, ja to naprawiłem, potem gdy byłaś chora, powiedziałem wszystkim moim znajomym, że jesteś bardzo fajna i w ogóle..

-Nie wierzę.. -powiedziałam, jednak bardziej tonem sarkastycznym.

-Proszę, daj mi szanse.

-Jak?

-Zostań moją dziewczyną.

Nie mogłam w to uwierzyć.

-Daj mi spokój!

-Proszę! Jeśli nie to, to chociaż wybacz mi!

Nie rozumiałam tego, chłopak, który wszystkich poniża, błaga bym mu wybaczyła.

-Jeśli chcesz dam ci dowód mojej miłości..

Teraz posunął się za daleko.

-Spadaj!- zawołałam, ale za nim zdążyłam się ruszyć pchnął mnie na trawę.

Upadłam, ale złapał moją głowę.

Natychmiast mnie pocałował. Na początku stawiałam opór, ale dłużej tak nie mogłam.

Oddałam mu się i już nie stawiałam oporu dzikiej rozkoszy jaką mi zadawał.

Byłam już mega wkurzona.

W końcu musiałam przyznać się samej sobie do miłości, którą żywiłam od pewnego czasu do niego, ale nie powiedziałam mu o tym jeszcze.

Leżałam wraz z nim wpatrując się w jego oczy.

Nagle podniósł się i zaczął szukać czegoś w swojej torbie.

-Tu jest!-zawołał trzymając w ręce najdroższe wino jakie chyba znam.-Niestety nie mam kieliszków ale mam nadzieję, że mi to wybaczysz.

Podał mi butelkę.

Od razu ją chwyciłam i zaczęłam pić, nie pokazując, że tak naprawdę nienawidzę win.

Smakowało dziwnie... Ale, piłam dalej nie pokazując, że wymiękam.


Zasnęłam.

* * *

Rano obudziłam się w swoim łóżku. Nic nie rozumiałam, to był sen?

Wyciągnęłam z torebki mój telefon. Osiem nieodebranych wiadomości i 5 nieodebranych połączeń.

Sprawdzając wiadomości znalazłam wiadomość od mamy, że ma coś do załatwienia i wróci około pierwszej w nocy. Ciekawe co? Zawsze najpóźniej wraca o dwudziestej trzeciej.

Potem sprawdziłam wiadomości od Luny, podziękowania za wieczór i pytania czemu nie odpowiadam.

Jednak na końcu moją uwagę przykuła wiadomość od..

♥♥♥♥♥Alex Black ♥ ♥ ♥ ♥ ♥:

Śpij dobrze moja księżniczko :* Mam nadzieję, że się nie pogniewasz za to, że wbiłem do twojego telefonu mój numer i za to, że odniosłem Cię do domu <3 Nie chciałem Cię budzić, a wiedziałem, że dramy z twoją mamą nie będzie, bo twoja mama jest w domu u mojego taty :*** Całuję! ♡
Ps. Klucze od domu znalazłem w twojej torebce :)

A więc wczorajszy wieczór okazał się być prawdą...Zaraz.. a co moja mama robiła u taty Alexa? Teraz jednak mało mnie to interesuje.

Alex widząc, że odczytałam wiadomość zadzwonił do mnie.

-Cindy? To ty?

-Tak.

-Jesteś na mnie zła?

-Nie.

-Boże, nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy z tego powodu. Zastanowiłaś się już?

-Nad czym?

-Będziemy razem? Zostaniesz moją dziewczyną?

-Alex, ja też do Ciebie coś czuję od pewnego czasu..ale kiedy rozwiesiłeś te plakaty...

-Przepraszam..

-Wybaczyłam Ci już to. Zostanę twoją dziewczyną.

-O Boże! Kocham Cię kochana! Co ty na to żebyśmy się dziś wieczorem spotkali w tej nowej restauracji 'Luxe'?

-Spoko, nie mogę się doczekać!

-Ja też, paa

* * *

Nie mogę w to uwierzyć, Alex zaprosił mnie do jednej z najdroższych restauracji w mieście..

Wiem, że to trochę dziwne, że się zgodziłam żebyśmy razem chodzili, ale ja też do niego coś czuje, a po co mam czekać na to, aż jakaś inna dziewczyna mi go odbije.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top