9

Lelouch obudził się wcześnie rano jak zwykle z resztą; zegarek pokazywał za dziesięć szóstą. Poszedł do kuchni i zaczął robić sobie śniadanie. Pomimo tego, że szkoła zapewniała uczniom standardowe trzy posiłki, to jednak on wolał sam robić sobie jedzenie, dawało mu to poczucie samodzielności. Przy smażeniu omletu zastanawiał się co wczoraj się stało. Każdy normalny człowiek pomyślał by, że zwariował ale on podchodził do całej sprawy jakby zaczynał grać w mało znaną grę sieciową. Przy jedzeniu otworzył laptopa i zaczął googl-ować takie frazy jak Kari czy Ao, ale nic powiązanego z innym wymiarem nie znalazł.

- Może mi się to naprawdę śniło?

Powiedział do siebie; przypomniał sobie jak w tam wyjmował kartę. Uznał, że warto by spróbować, biorąc pod uwagę, że niema innej drogi do tamtego świata powinno to zadziałać. Wyciągnął przed siebie rękę i skupił na niej całą uwagę, następnie spróbował ja złapać. Udało mu się i co dziwne w ogóle go to nie zaskoczyło. 

- Czy to ze mną jest coś nie tak czy każdy podszedł by do tego tak chłodno?

Pomyślał dokładnie się jej przyglądając. To co najbardziej przykuł jego uwagę wielka rzymska IX. Przypomniał sobie karty pozostałej dwójki.

- Piętnastka, siódemka i dziewiątka.

Powtarzał w myślach, wyszukując frazę "Znaczenie liczb XV, VII i IX" Przeniosło go do strony poświęconej kartą tarota i spirytyźmie. Nie wiedział czy ma to jakikolwiek sens albo powiązanie. Finalnie nie doszedł do niczego. Spojrzał na zegarek, miał jeszcze sporo czasu, postanowił nie myśleć o tym za dużo przynajmniej do czasu pojawienia się gołąbeczków. Uznał, że najlepszym wyjściem będzie obejrzenie jakiegoś anime, najlepiej tasiemca albo yaoi. Po dłuższym czasie usłyszał pukanie domyślając się kto jest.

- Za wcześnie o czternaście minut.

- Typowy cudzoziemiec.

Powiedział Shiroe dając znać swojej zapatrzonej w telefon dziewczynie.

- Ej wychowałem się w Japonii - Spojrzał na stojącą obok niego.  - Co jej się stało?

Spytał zdziwiony, nigdy nie widział tak zapatrzonej w coś osoby.

- Sprawdziła twoje nazwisko i od rana tak siedzi i czyta.

Podirytowany Lelouch zabrał jej telefon włożył do szafki zamknął na klucz który to wrzucił do zmywarki i nastawił program.

- Yyy... co ty zrobiłeś?

Spytała głosem będący połączeniem zdziwienia i podenerwowania.

- Mamy coś chyba zrobić - Powiedział wyjmując Kari- To do roboty.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top