13

- Co dla mnie ma... a z resztą dajcie mi...

- Spokojnie - Powiedziała Nono gdy jej brat przybił Lelaucha do ściany. - A teraz nie będziesz krzyczał.

Kontynuowała wyjmując z plecaka puszkę niebieskiej farby w spreju.

- Nie ruszaj się.

Zaczęła celować w jego stronę i gdy już miała nacisnąć przycisk cała trójka usłyszała dobrze znany głos.

- Panie i Panienko Sugō co robicie. - Powiedział idący w ich stronę Shiroe.- Nie macie ciekawszych zajęć?

Obydwoje się odwrócili, spoglądając w jego stronę.

- Shiroe po...

Nie dokończył bo Izu uderzył go w brzuch kwitując to prostym - Zamknij się! -; uderzenie było tak silne, że na chwilę jakby stracił przytomność.

- Lu...

- Chcesz czegoś? - Spytała podirytowana - Jesteśmy jakby zajęci.

Ten uśmiechnął się cwaniacko podchodząc do rodzeństwa; spojrzał im w oczy i wykonując przy tym niesamowicie przerysowane ruchy podniósł włosy do góry i pół krzykiem pół szeptem powiedział zaczął mówić podczas gdy w jego oczach pojawiła się jakby czerwonawa poświata.

- Idźcie być idiotami gdzie indziej.

- Coś ty powiedział!?

Wykrzyczał wkurzony Izu.

- Nie słyszałeś tępa pokrywko na chuja, won mi stąd!

Po jego słowach oczy obojga stały się bardziej otępiałe i sztywno odeszli; podczas gdy Shiro pomógł wstać chłopakowi.

- Ech dlaczego u nas zawsze trzeba powtarzać po dwa razy?

- O czym ty mówisz ?

- Zapomniałeś co ci mówiłem ten i tamten świat się przenikają - Wskazał na oczy - ty również z czasem będziesz miał takie profity; o ile zdecydujesz się tam wchodzić.

Na wspomnienie o Ao Lulu ugięły się nogi tamten to zauważył co było dla niego jasnym sygnałem, iż lepiej jest go zostawić samemu. Odchodząc burknął na jakby na do widzenia - Zobaczymy się za dwanaście godzin. -

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top