3
- Nareszcie.
Powiedział do siebie chłopak kończąc swoją pracę. Wyjrzał przez okno, dwójka gołąbeczków dalej siedziała przed szkołą jakby się na niego uwzięli i jeszcze ta rozmowa chwilę temu; swoją drogą co się z tym gościem stało jeszcze miesiąc temu na rozpoczęciu roku był zwykłym lekko otyłym gościem z średnio grubym portfelem a teraz wygląda jak play boy a to wszystko odkąd w drugim tygodniu pojawiła się ta dziewczyna.
- Ciekawie zapowiada się liceum.
Westchnął kierując się w stronę toalety. Umył brudne do ziemi ręce i przejrzał się w lustrze. Miał białe włosy lekko otyłą sylwetkę i turkusowe oczy.Na szczęście nie miał na sobie mundurka w jego szkole nie było takiego wymogu; zamiast tego miał na sobie T-shirt i jeansy. Ponownie westchnął po czym skierował się do wyjścia. Gdy zakładał buty zauważył, iż gołąbeczki ciągle siedzą i się obściskują.
- Co oni tam robią tyle czasu.
Myślał wychodząc na plac. Wyszedł za bramę mijając zakochanych.
- Lelouch możemy zająć ci chwilkę?
Powiedział Shiroe wpatrując się w niego jak na celebrytę.
- Yyy tak nie mam nic do...
- To świetnie. Choć z nami.
Powiedziała Ryoko po czym oboje wstali i prowadzili go w jakąś uliczkę.
- Nie to, że coś ale no wjecie Tokyo to niebezpieczne miasto i...
- Spokojnie prawie jesteśmy musimy być w miejscu gdzie nikt nas nie zobaczy.
Przeszli jeszcze parę metrów skręcili w boczną uliczkę która okazała się być ślepa.
- Idealnie jesteśmy-Powiedział Shiroe klepiąc Lulu (Zdrobnienie Lelauch) po plecach.
- Dobra po co mnie tu zabraliście?
Oboje spojrzeli na siebie i jednocześnie krzyknęli.
- A po to!
W ich rękach pojawiły karty wyglądające jak wykonane z diamentu z tym że on miał na niej XV a ona VII.
- Czy to nie taką dostałeś w swoim śnie?
Spytała przerażonego chłopaka.
- C...co tu się dzieje?
A nic nic witamy w Ao.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top